id: xs683p

Dawko jest sparaliżowany po wypadku rowerowym i bardzo potrzebuje naszej pomocy / Dawko is paralyzed after a bicycle accident and needs our help badly

Dawko jest sparaliżowany po wypadku rowerowym i bardzo potrzebuje naszej pomocy / Dawko is paralyzed after a bicycle accident and needs our help badly

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Zrzutka została wyłączona przez organizatora
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 155 460 zrzutek i zebrali 1 199 723 854 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności5

  • Drodzy Przyjaciele,

    W odpowiedzi na Wasze liczne pytania o możliwość przekazywania Dawidowi 1% podatku postanowiliśmy założyć subkonto w Fundacji Aktywnej Rehabilitacji:

    KRS: 0000032645

    CEL: Dawid Misztal, 1119/20


    s8a6f78a5faadf0a.png


    Jesteśmy wszystkim darczyńcom ogromnie wdzięczni za dotychczasową pomoc - dzięki Wam udało się nam kupić na rynku wtórnym mieszkanie zlokalizowane na parterze i już niebawem, bo za kilka tygodni, otrzymamy do niego klucze :) A to oznacza, że będziemy mogli rozpocząć generalny remont! Oj, będą wyburzenia, zrywanie podłóg, wymiana całej instalacji elektrycznej, podłączenie C.O. i zapewne wiele jeszcze dodatkowych "atrakcji" po drodze...ale wierzę, że damy radę!


    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku - oby przyniósł Wam same wspaniałe dni!



    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Kochani, dobrzy znajomi, mniej znajomi i całkiem nieznajomi...


Nazywam się Ela Jakubowska a Dawid, dla którego organizuję tę zbiórkę to mój bardzo dzielny mąż – wspaniale napędzał nasz życiowy tandem przez 23 lata. Niestety na początku kwietnia tego roku miał podczas treningu kolarskiego zderzenie z samochodem dostawczym...Leży obecnie na oddziale neurochirurgicznym. Jesteśmy po pierwszej operacji, przed nami kolejna...i zwyczajnie niezwyczajnie potrzebujemy Waszego wsparcia w wyścigu o lepsze jutro. 

x57a4d9d7384efb0.jpeg


Kim jest Dawid w peletonie? Z natury lider, świetny gregario, wielokrotny zdobywca koszulki w czerwone grochy. j71d38f7e32aa539.jpeg

Na co dzień spełnia się w wielu rolach społecznych: wykładowcy uniwersyteckiego, tłumacza, współredaktora magazynu filozoficznego Hybris. Jest serdecznym przyjacielem, wspaniałym tatą dla naszych 3 odratowanych kotów. W dawidowym CV znajdziecie też wpis: technik lotnictwa :) Fan dobrej książki, gitarzysta i kinoman, prawdziwy czarodziej w tematach kulinarnych, nade wszystko jednak wielki miłośnik kolarstwa szosowego, zarówno w teorii jak i praktyce. I to właśnie ten największy życiowy wentyl bezpieczeństwa okrutny los skasował w ułamkach sekundy.

y5a8f4d112b327f1.jpeg











Do wypadku doszło pod Strykowem k. Łodzi, na 60-tym kilometrze standardowej codziennej rundki, jeszcze tylko jakieś 30 i mój ukochany cały i zdrowy wróciłby do domu, do kotów, do mnie...


I tak szczęście w nieszczęściu, że w dobie epidemii koronawirusa, karetka dosyć szybko przetransportowała Dawida do szpitala im. Barlickiego w Łodzi. Długie oczekiwanie na izbie przyjęć, pełna diagnostyka, a potem operacja ratująca życie. Lekarze odeszli od stołu chirurgicznego dopiero nad ranem. Odbarczono rdzeń, zszyto worek oponowy, poskładano odłamki kości i wspomniano o konieczności przeprowadzenia kolejnej operacji...ale najpierw żebra powinny się zrosnąć, odma musi minąć, zapalenie płuc trzeba zwalczyć, usunąć wszystkie dreny...upadek okazał się fatalny w skutkach.


W czasach zarazy szpital jest zamknięty dla rodzin chorych a Dawko jest w pełnym kontakcie logicznym. Unieruchomiony w łóżku...sam ze sobą musi się zmierzyć.


Konkretną diagnozę lekarską, żołnierskim stylem podaną, usłyszałam dopiero po kilku dniach: pełne poprzeczne zerwanie rdzenia kręgowego na poziomie Th3 / Th4.

Żeby przybliżyć Wam co to w praktyce oznacza, pozwólcie, że sięgnę po pomoc naukową – z poniższego zdjęcia można łatwo odczytać poziom i zakres dawidkowej niepełnosprawności:


da9180674e224c88.jpeg

Po drugiej, obarczonej o wiele większym ryzykiem operacji będzie można pomyśleć o rehabilitacji i posadzeniu Dawida na wózku. Wstępny termin zabiegu: „za miesiąc to chyba za wcześnie, za dwa raczej, najpierw te płuca musimy ogarnąć...”


A zatem czeka nas najtrudniejsza w życiu wieloetapówka. Kompletnie przerażona wskakuję na przednie siodełko tandemu. Żeby nie stracić równowagi kurczowo trzymam kierownicę oceniając przy tym ostrożnie drogę przed nami - mam jeden cel i trzy ukryte w tym celu marzenia:


m3ca878ed366b0e3.jpeg


Po pierwsze, absolutnie najważniejsze – natychmiast po zakończonym „pakiecie państwowym” chciałabym zapewnić Dawidkowi jak najlepszą i możliwie najdłuższą profesjonalną opiekę, codzienne wsparcie ze strony lekarzy specjalistów, rehabilitantów i fizjoterapeutów. Będzie się to wiązało z ogromnym nakładem finansowym, a także koniecznością podróżowania po całym kraju.


Po drugie – muszę uwolnić nas z mieszkania w bloku bez windy na 2 piętrze prywatnego TBS-u, ponieważ najnowszy właściciel/zarząd zniknął bez śladu w wirtualnym biurze a we wpisie KRS umieścił przypadkowych ludzi. Bez kontaktu z właścicielami nieruchomości i dobrej woli z ich strony, w świetle prawa nie mamy co liczyć na jakąkolwiek pomoc czy choćby wydanie pozwolenia na zniesienie barier architektonicznych. Muszę także myśleć o tym, że moje przejście na pracę zdalną pociągnie za sobą konieczność zorganizowania dodatkowej zamkniętej przestrzeni biurowej, co w obecnym „m” jest po prostu niemożliwe.


I trzecie, najskrytsze marzenie, możliwe jednak do spełnienia dopiero po zakończeniu dwóch poprzednich etapów – kupić mojemu Szczęściu hand-bike’a, czyli odczarować tę koszmarną traumę. Bardzo pragnę, abyśmy wrócili kiedyś w ukochane polskie góry: zanurzyć się w polu mocy Kotliny Kłodzkiej, zrobić kilka rundek dookoła Dzikiej Orlicy, pokręcić się bez celu w masywie Śnieżnika, zasapać w drodze do schroniska na Spaloną a na koniec wypić dobre piwko u zaprzyjaźnionego brata Czecha, bo...mimo wszystko życie i przestrzeń są przecież radością.


q9e2d7379f86715d.jpeg


Droga przed nami naprawdę długa, z mnogością czyhających na niej przeszkód: dziurawe asfalty, jakieś podjazdy po kilkanaście % nachylenia, ciasne agrafki na zjazdach, tu kupka żwiru na wyjściu z zakrętu tam łacha piachu utrudniająca wspinaczkę i ten nasz niezmienny koloryt lokalny, czyli wszędzie potłuczone szkło...

e0b89b5649994387.jpeg

W tym wyboistym wyścigu przyda nam się każda złotówka i za każdą będziemy Wam po stokroć wdzięczni, ale pamiętajcie również o innych, bo naprawdę wiele osób znajduje się w sytuacji tak samo beznadziejnej jak nasza...


Dziękujemy całym naszym dwu-sercem!


I jeszcze jedno - nie zapominajcie o noszeniu kasku, nawet kiedy wsiadacie na rower, żeby podjechać do pobliskiego sklepu po przysłowiowe bułki. Zawsze! Po prostu zawsze zakładajcie kask! Głowa jest tylko jedna, czyż nie?


Ela 4 Dawid, forever on a bicycle made for two



Podaję szacunkowy kosztorys celów zrzutki:


rehabilitacja / fizjoterapia / konsultacje medyczne - ok. 20 tysięcy PLN

mieszkanie bez barier - ok. 170 tysięcy PLN 

handbike lub specjalistyczny wózek - ok. 10 tysięcy PLN 


Celem nadrzędnym jest zapewnienie mojemu mężowi mieszkania bez barier i każda dodatkowa kwota zostanie przeznaczona na jego zakup / urządzenie / wyposażenie zgodnie z potrzebami osoby niepełnosprawnej. 

English below:

Dears, good friends, acquaintances and total strangers ...


My name is Ela Jakubowska and David for whom I am conducting this fund raising is my very brave husband - he has been brilliantly propelling our life tandem for 23 years. Unfortuntely at the beginning of April this year he suffered from a collision with a van during his cycling training ... he is currently in the neurosurgical ward. We're after the first surgery, the next one is ahead of us ... and we just need your support in this race for a better tomorrow.

o0b479e7ea67730e.jpeg

Who is David in a peloton? He is a natural leader, a great gregario, and a multiple winner of a red polka dot jersey.

z6c712b4837922a1.jpeg

In everyday life, David fulfills many social roles: a university lecturer, a translator and a co-editor of the Hybris philosophical magazine. He is a warm friend and a wonderful dad for our 3 rescued cats. In his CV you will also find an entry: aviation technician :) Avid fan of a good book, a guitarist and a cinema lover, a culinary magician, and, above all, a road cycling hothead, both in theory and practice. And it was precisely this greatest life ‘safety valve’ that the cruel fate has erased in fractions of a second.

afd7200e49bd388d.jpeg

The accident happened near Lodz, Poland, on the 60th kilometer of his standard daily round. If only my beloved one had ridden about 30 km more he would have returned home safe and sound, to our cats, to me...


Luckily, during the coronavirus outbreak, an ambulance transported David to Barlicki's hospital quite quickly. After a long wait at the emergency room and full diagnostics, David underwent a life-saving surgery, the doctors did not leave the surgical table until early morning hours. The spinal core was decompressed, the dural sack was sewn, broken bones were set and a need for another surgery was mentioned … However, first the broken ribs should heal, emphysema and pneumonia must be fought, all the drains removed ...the fall was disastrous.


During the pandemic the hospital is closed to visitors and David is conscious, in full logical contact. Immobilized in bed, he has to face himself.


Only after a few days did I hear a specific medical diagnosis, delivered in an almost military-like manner: a complete transverse rupture of the spinal cord at Th3 / Th4 vertebra.

To give you an idea of what this means in practice, let me get some scientific support – you can see and easily comprehend the level and extent of David's disability on the photo below:

d39d3ac4eb9cf3c0.jpeg

Only after the second and much riskier surgery will we be able to think about rehabilitation and putting David in a wheelchair. As far as a preliminary date of the surgery is concerned, the doctors said ‘it is probably too early to do it a month, hopefully in two months, but first his lungs must be in a better condition…’


Thus, the most difficult multi-stage route awaits us. Completely scared, I jump onto the tandem's front saddle. I hold the bicycle handlebar tight so as not to lose balance and I carefully assess the road ahead - I have one goal and three dreams connected with it:

xba2214070cb23ba.jpeg

First and foremost, I would like to provide David with the best and the longest possible professional care and daily support from specialist doctors and physiotherapists as soon as the "state health care package" finishes. This will obviously involve a huge financial outlay and the necessity to travel around the country.


Secondly, I have to free us from an apartment on the 2nd floor in a block of flats without a lift. It belongs to a private Social Housing Association and the newest owner or board of directors disappeared without a trace in a virtual office, having put random people in the National Register of Court entry. Having no contact with the property owners and their goodwill, in the light of the law we cannot count on any help or even get a permission to remove architectural barriers. I also have to consider the fact that my transition to remote work will result in the need to organize additional office space, which is simply impossible in our current flat.



Finally, the third and innermost dream, which, however, can be fulfilled only after the completion of the two previous stages – is to buy my Happiness a hand-bike so as to get over, disenchant this horrible trauma. I really want us to come back to our beloved Polish mountains someday: to plunge into the power field of the Kłodzko Valley, make a few rounds around Dzika Orlica, wander aimlessly in the Śnieżnik mountain range, snuffle on the way to the shelter in Spalona mountain pass and finally drink a good beer at a fellow Czech brother friend, because...after all, life and space are still a joy.


gdfda961261eb89d.jpeg


The road ahead of us is really long, with a multitude of obstacles lurking on: holes in the asphalt, some uphill gradients of a dozen or so percent, tight safety pins on the descents, a pile of gravel at the exit from the bend here, sand hindering climbing there, and our unchanging local thing, that is, broken glass everywhere…

l57883eb4226cc68.jpegIn this bumpy race we will need all the support we can possibly get, every single penny counts and we will be a hundred times grateful to you for every one of them. But please do remember about others currently in need as well, because really many people are in a situation as hopeless as ours ...

 

Thank you with our two hearts!


And one more thing - please don't forget to wear a helmet, even when you get on your bike simply to go to the nearest grocery store. Always! Just always! There's only one head, isn't it?

 

Ela 4 David on a bicycle made for two



Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 1066

preloader

Komentarze 38

 
2500 znaków