Do gabinetu weterynaryjnego, w którym pracuje nasza wolontariuszka Magda, trafiła osoba z maleńkim kociakiem w torbie. 

Okazało się, że koteczka została znaleziona w krzakach pod jednym z wrzesińskich bloków. Oczu małej koteczki nie było prawie widać pod lejącą się ropą. Jej brzuszek był wzdęty, skóra pokryta była licznymi odchodami pcheł. 

Niestety osoba, która przyniosła malucha do gabinetu nie mogła go wziąć do swojego domu i wyleczyć. Dobrze, że nie odwróciła wzroku od cierpienia małej istotki, ale niestety my nie mamy wolnych domów tymczasowych. 😞 

Małą szylkretkę czekał los odstawienia w miejsce, gdzie została znaleziona....Bez leczenia, pomocy, bez kawałka ciepła...

Nasza wolontariuszka nie pozwoliła na to. Zabrała koteczkę do siebie, awaryjnie, bo sama ma swoje koty i jednego na tymczasie.

Szylkretka została od razu zabezpieczona lekami. Leczenie idzie dobrze, jednak oczy nie są jeszcze w stanie idealnym. Bardzo możliwe, że spojówki zrosły się przez długotrwały brak leczenia i w późniejszym czasie będzie potrzebny zabieg operacyjny. 😞 

Koteczka dostała imię - Iris. Trochę boi się człowieka, nie lubi kocyków, a śpi najchętniej w kuwecie. Być może to przypomina jej dawne otoczenie - zimną ziemię. 😞 

Na szczęście ma apetyt. Ze smakiem wcina barfa z lekami. 

Bardzo prosimy Was o chociaż niewielkie wsparcie. Dla nas i dla Iris każda złotówka ma znaczenie. Szylkretkę czeka leczenie, profilaktyka - musimy też mieć za co kupić dla niej żwirek i za co zrobić barfa. Musimy też opłacić późniejsze testy i szczepienia...

Z góry dziękujemy za każdą, najmniejszą pomoc. ❤

Pieniądze, które pozostaną ze zrzutki przeznaczymy również na innych naszych podopiecznych - na ich leczenie, profilaktykę i utrzymanie 🐱