id: yse4cd

Walczymy z babeszjozą

Walczymy z babeszjozą

Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 150 119 zrzutek i zebrali 1 196 018 767 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności4

  • Przed Chawerem kolejna noc w klinice. Wyniki krwi są już w normie. Pojawiły się jednak okropne bóle mięśni, wynikające najprawdopodobniej z zakwaszenia organizmu. "Chawer jest bardzo płaczliwy. Nie można go nawet pogłaskać. Boli go każdy dotyk. Strasznie płacze" - mówi pani doktor. By złagodzić dolegliwości, szczeniak jest na środkach przeciwbólowych. Ma też masaże i rehabilitację. Przed nim kolejna noc w klinice.
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Zbieramy forsę na leczenie szczeniaka, którego znaleźliśmy kilka dni temu porzuconego przy drodze! Okazało się, że ma babeszjozę. Potrzebuje kosztownego leczenia (m.in. przetaczania krwi i całodobowej opieki weterynaryjnej). Jego stan jest krytyczny... Mimo to (być może wbrew rozsądkowi), postanowiliśmy WALCZYĆ o jego ŻYCIE! Dajmy mu drugą szansę!

Porzucony i niechciany

Kilka dni temu znaleźliśmy porzuconego przy ruchliwej trasie szczeniaka. Objeździlismy sąsiednie miejscowości w poszukiwaniu jego właściciela. W tamtych okolicach nikomu jednak szczeniak nie zaginął. Pytaliśmy w domach i sklepach... Nikt go nie szukał, nikt o niego nie pytał, nikt go nie chciał.

Wzięliśmy go ze sobą :)

Smutny i wycofany

Szczeniak od początku nie zachowywał się jak typowy szczeniak. Nie biegał, nie szczekał, nie merdał radośnie ogonkiem. Był wystraszony, snuł się po domu ze spuszczoną głową, chował się po kątach. Po jednym dniu przestał jeść. Myśleliśmy, że to syndrom porzucenia albo efekt odrobaczania.

Myliliśmy się...

Po dwóch dniach stan pieska pogorszył się. Przestał pić, zaczął wymiotować. Po wstępnych badaniach u weterynarza okazało się, że ma babeszjozę. To śmiertelna choroba wywołana przez kleszcze, która niszczy czerwone krwinki, atakuje wątrobę i nerki.

"Dziwię się, że ten pies jeszcze żyje" - usłyszeliśmy od lekarza. Morfologia krwi psa była tragiczna.

Waleczny jak lew

Mimo podanych leków, stan pieska z godziny na godzinę się pogarszał... Weterynarz nie wykazywał chęci dalszej walki o jego życie.

Przenieśliśmy zwierzaka do renomowanej kliniki weterynaryjnej, gdzie pies ma zapewnioną całodobową opiekę specjalistyczną.

Obecnie ma przetaczaną krew.

"Stan psa jest krytyczny. Jego krew jest jak kompot. Praktycznie nie ma w niej czerwonych płytek krwi. To niewiarygodne, że żyje" - usłyszeliśmy kolejny raz.

Koszty leczenia są naprawdę wysokie... (na ten moment wydaliśmy już ponad 950 zł), a to dopiero początek góry lodowej... Szczerze mówiąc, nie stać nas na to leczenie... ale jakoś nie jesteśmy w stanie, by zrezygnować z walki o życie tego malucha. Chcemy dać mu szansę...

dlatego bardzo prosimy Was o wsparcie!

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 35

PM
Piotr Mikolajczak
600 zł
AK
Anna Krawczyk
200 zł
SB
Szymon Białek
100 zł
KA
Kamila
100 zł
SS
sergiusz
100 zł
FF
Filip
100 zł
PB
Paweł Bluma
100 zł
GI
Gosia Imieñska
50 zł
PW
Paweł
50 zł
 
Dane ukryte
50 zł
Zobacz więcej

Komentarze 1

 
2500 znaków