Lucynka, kotka z niepełnosprawnością z Palucha prosi o wsparcie!

Zwracam się z prośbą o wsparcie kotki Lucynki, którą adoptowałam 18 czerwca ze Schroniska na Paluchu (w schronisku Dżepetta nr 247/24). Choć wiedziałam, że nie mogę postąpić inaczej, adopcja Lucynki była dla mnie trudną decyzją. 

Koteczka przyjechała do schroniska razem ze swoim braciszkiem, jako maleńkie, jeszcze niesamodzielne kocię. Jej Brat, Pulpetto, był zdrowym kociakiem i szybko znalazł dom. Lucynka miała zdecydowanie mniejsze szanse na adopcję. Malutka nie obarcza tylnych łapek i nie załatwia się świadomie, co jest najpewniej wynikiem urazu, którego doznała w tak młodym wieku! 

Już w schronisku była diagnozowana i rehabilitowana, jednak w tak dużej placówce dla zwierząt możliwości pomocy i codziennych ćwiczeń są ograniczone, a dla takich malców pobyt w schronisku jest zwyczajnie niebezpieczny. Wiedziałam, że Lucynka jak najszybciej musi znaleźć się u mnie.

Choć koty są w moim życiu od zawsze, to nigdy wcześniej nie opiekowałam się kotem z niepełnosprawnością. Wiedziałam, że adopcja Lucynki wymaga wiele determinacji, a jej szanse na dalsze życie w komforcie nie są pewne. Adoptowałam ją, chcąc dać jej Dom, którego wcześniej nie miała. Liczyłam się z tym, że być może po adopcji będę musiała podjąć trudną decyzję. 

Ale walczę o Lucynkę, bo ta mała kulka energii kocha życie i chce żyć! Już od samego początku wprowadziłam ćwiczenia do jej codziennego planu dnia, które staram się urozmaicać i rozbudowywać. Lucynka została również zapieluszkowana, ale stwarzam jej przestrzeń do jak najczęstszego funkcjonowania bez pieluszki. Nauczyłam się opróżniać jej pęcherz, aby nie dopuszczać do samoistnego ulewania się, co byłoby niebezpieczne dla jej zdrowia. 

Kontynuuję również diagnostykę Lucynki. Badanie tomograficzne, zrealizowane jeszcze w schronisku wykazało zmiany świadczące o przebytym złamaniu trzonu i łuku kręgu oraz zwichnięciu kręgosłupa, złamaniu żeber i możliwe przerwanie rdzenia kręgowego. 

W badaniu neurologicznym, na które skierowałam Lucynkę stwierdzono brak czucia w tylnych łapkach, a z uwagi na rozległe urazy, rokowania do powrotu do pełnej sprawności oraz odzyskania kontroli nad mikcją i defekcjacją są złe, wręcz bliskie zeru. 

Dopóki życie Lucynki jest komfortowe, a ja jestem w stanie zapewnić jej opiekę bez cierpienia i bólu, chcę walczyć o jak najlepsze życie dla niej. Gdy widzę jak Lucynka chętnie się bawi, je, z ciekawością uczy się świata, a na koniec zasypia mrucząc w moich ramionach, wiem, że warto. 

Lucynka ma zalecone rehabilitacje, by ćwiczyć i budować jej sprawność i masę mięśniową. Walczymy, aby wypracować chód rdzeniowy. Aby było to możliwe, sesje rehabilitacji, poza ćwiczeniami w domu, powinny się odbywać dwa razy w tygodniu. Właśnie tutaj zwracam się do Państwa o pomoc. Koszt jednej rehabilitacji to 150 zł, co miesięcznie wynosi około 1200 zł, bez innych kosztów weterynaryjnych i bytowych. W chwili obecnej rehabilitacja zaplanowana jest na rok ( 12 miesiecy), ale wstępnie zbieramy na razie na pierwszych 6 miesięcy.

W domu mam jeszcze trzy inne kotki, w tym jedną adoptowaną z Palucha. Wiem, że cokolwiek by się nie działo muszę zapewnić Lucynce odpowiednie ćwiczenia i opiekę, by mogła żyć jak najdłużej. Pomimo tego koszty są dla mnie duże, dlatego zdecydowałam się poprosić o pomoc. 

Wraz z Lucynką będę ogromnie wdzięczna, gdyby ktoś z Państwa chciał dołożyć się do jej walki o jak największą sprawność. 

Zobaczcie jak wyglądały nasze pierwsze próby! Kiedy dołożymy do tego bieżnię wodną wierzę, że uda nam sie wypracować chód rdzeniowy!

Możecie śledzić nasz postępy na Instagramie

www.instagram.com/ministerstwochrupkow