Malu błąkał się bezdomny po Lubinie. Zaglądał w wiele miejsc. Tylko w jednym trafił na osobę, która o niego zawalczyła, pochyliła się nad rannym i chorym zwierzakiem, zawiozła do weta, kot spędził w szpitaliku trzy tygodnie, a rachunek za to wyszedł bardzo wysoki... 1300 zł to sporo jak na jedną osobę. Pomóżmy jej spłacić dług. Razem możemy wszystko.

MASZ CHĘĆ WIEDZIEĆ WIĘCEJ?

Przeczytaj więcej

Malu Malu, który nazywał się wtedy Hybryda (tak nazwały go panie zajmujące się stylizacją paznokci w gabinecie Malu Malu ;) ) bardzo prosił o pomoc, był ranny, powłóczył nogami, miał makabryczny świerzb. Pani Dorota dobijała się wszędzie z prośbą o pomoc, ale jak to w życiu bywa została na placu boju sama. Pobyt w klinice był bardzo potrzebny, kotek wyzdrowiał, rachunek został. Ja zapłacę jego część, tak jak obiecałam, pani Dorota część, ale może choć trochę jej ulżymy?

Bardzo prosimy. Ile kto może i chce. Malu zasługuje na to, co najlepsze na świecie, a pani Dorocie należy się medal za jej serce.

Kocurek bardzo prosił.

Zaglądał przez szybę. Pukał łapkami. Tak patrzył... Był niestety przeganiany przez niektórych ludzi.

Żal było patrzeć na jego niedolę.

I kiedy któregoś dnia przyszedł ranny, pani Dorota od razu go zabrała do weterynarza.

Musiał zostać w klinice.

Był długo leczony. Na szczęście z dobrym skutkiem. Jest sprawny.

Teraz czeka na swój dom

Za Moimi Drzwiami i jego przyszłość musi być różowa, więc niech przeszłość wraz z jej długami nie wlecze się za nim.

Pomożesz?

Malu to wielki pluszowy miś - jest cudem świata!

Jak dobrze, że został uratowany...

Faktury za usługi wet dla kotka, który nazywał się jeszcze wtedy Hybryda.

FV 2.

FV 3.