Bardzo prosimy o pomoc w ratowaniu łapki niechcianemu, potrąconemu przez auto i pozostawionemu na poboczu Lorkowi!

Leżący na poboczu czarny pies został zauważony przez przechodnia, który myślał, że pies nie żyje. Okazało się, że Lorek żył, był apatyczny i miał rozciętą i połamaną tylną łapę. Pan zawiadomił gminę i poturbowany pies trafił do najbliższej weterynarii, gdzie lekarz złożył mu zgruchotane kości łącząc je na śrubę. Po kilku dniach pobytu w weterynarii pies niefortunnie wymknął się tymczasowemu weterynaryjnemu opiekunowi i uciekł... przewędrował 20 km ze świeżo operowaną łapką do sąsiedniej gminy, gdzie został odłowiony i umieszczony w gminnym kojcu (chyba nie trzeba opisywać warunków jakie panują w takim przybytku...), gdzie nikt już się psem nie interesował. Lorek wylizywał ranę, nie stawał na łapę, nie miał apetytu, marniał w oczach - aż wolontariuszki ulitowały się nad biedaczyskiem i zabrały go tymczasowo do siebie zapewniając szczegółowe badania (krew 220 zł, badania kału 180 zł). Pies przeszedł kolejną operację - usunięcia śruby (dług w weterynarii 700 zł) i kastrację. Grozi mu amputacja tylnej kończyny, jeśli nie będzie stawał na łapę i dalej ją wylizywał (podejrzenie neurologiczne). Lorek jest pod opieką mini-wolonariatu, któremu możliwości finansowe już się wyczerpały, więc OLBRZYMIA PROŚBA O WSPARCIE! LICZY SIĘ KAŻDA NAJMNIEJSZA NAWET KWOTA, bo to nie koniec wizyt w weterynarii i walki o psią łapkę. Gdy smutny Lorek stanie na nogi dosłownie i w przenośni - będzie szukał domu! Może ktoś, gdzieś czeka na czarnego, zagubionego Lorusia. Jeśli ktoś z Państwa wesprze nasze działania i walkę o psią łapkę i dom dla Lorka z całego serca dziękujemy!!! A imię Lorek-to trochę trawestacja Iorka Byrnisona wspaniałego niedźwiedziego bohatera ze Złotego Kompasu, który upadł i dał radę podnieść się, oczywiście nie sam, ale przy pomocy przyjaciół - zostańcie mili Państwo wirtualnymi przyjaciółmi Lorka i pomóżcie mu stanąć na wszystkie łapki!!!!!

Nadwyżka ze zbiórki zostanie przeznaczona na leczenie Lorka.