Witajcie!

Mam na imię Paulina, mam 21 lat i jestem studentką socjologii, bardzo kocham swoje studia i w przyszłości chciałabym rozwijać się także w kierunku kryminologii i kryminalistyki.

Od około 5 lat moje menstruacje zaczęły odbiegać od normy, miałam coraz mocniejsze bóle brzucha, nieregularne miesiączki i stopniowo musiałam brać mocniejsze leki. Brałam wtedy antykoncepcję hormonalną, ale nie przynosiła ona rezultatów. Lekarze zdiagnozowali u mnie PCOS oraz insulinoopornosć, jednak nie odpowiedzieli jednoznacznie czy to jest przyczyną problemów z menstruacją. Około rok temu moje miesiączki stały się nie do wytrzymania, ból był tak silny, że nie mogłam wstać z łóżka idąc do toalety mdlałam, miałam wymioty, biegunki, silne krwawienia z licznymi skrzepami krwi. Często lądowałam na sorze przywieziona przez karetkę. Lekarze rozkładali ręce, byłam u 5 specjalistów od bolesnych miesiączek w Krakowie, nikt nie umiał mi pomóc.

Zostałam skierowana do poradni leczenia bólu gdzie otrzymałam buprenorfinę (silniejsza pochodna morfiny) tylko ten lek pomaga mi funkcjonować abym mogła załatwić potrzeby fizjologiczne oraz spokojnie zjeść posiłek. Nie ma mowy o chodzeniu na uczelnie czy realizacje hobby. Mam ogromne zaległości na uczelni. Ból pojawia się w nieoczekiwanym momencie, nie tylko podczas miesiączki. Jest przeszywający, rozrywający, kładący na kolana. Boli mnie cała miednica, biodra, plecy, podbrzusze, nerwowo szukam tabletek aby zażyć je jak najszybciej i nie zasłabnąć z bólu. Przez obfite krwawienia mam anemie i niedobór żelaza. Pewnego razu w drodze na uczelnie zasłabłam na przejściu dla pieszych, na szczęście na zielonym świetle.

Dowiedziałam się wtedy, że jest coś takiego jak endometrioza i zaczęłam ją u siebie podejrzewać. Długo zbierałam środki na wizytę w klinice leczenia endometriozy medicover w Warszawie i w końcu udało mi się umówić na wizytę. Moje przypuszczenia sprawdziły się. Mam ogniska endometriozy w lewym jajniku, który jest ledwie ruchomy oraz na pęcherzu moczowym. Mam również adenomioze na macicy, konieczna jest cytologia aby sprawdzić czy to nie jest nowotwór. Muszę wykonać szereg badań z krwi, oraz rezonans magnetyczny miednicy mniejszej z kontrastem pod kątem endometriozy, a ten znacząco różni się od zwykłego rezonansu, który można wykonać w ramach NFZ. Są dwie kliniki, które oferują takie badanie, jest to Warszawa i Wrocław. Niestety koszt takiego rezonansu na ten moment to 1500 zł, a cena może ulec zmianie. Niestety nie dysponuje takimi kwotami, dlatego muszę poprosić was o pomoc. Za samą diagnostykę przez wywiad, usg i badanie zapłaciłam 600 zł.

Mam narzeczonego, z którym planujemy ślub i naszym marzeniem jest mieć w przyszłości dzieci, jednak ta choroba mocno uniemożliwia zajście w ciąże jak i normalne funkcjonowanie, naukę i rozwój osobisty. W przeszłości przeżyłam gwałt, przetrwałam długi proces w sądzie, cierpię na zaburzenia osobowości, biorę leki, uczęszczam na psychoterapię. Nie mogę liczyć na pomoc ze strony ojca, który ledwo wywiązuje się z obowiązków alimentacyjnych, które ledwo wystarczają mi na przeżycie od 10 do 10. Myślałam, że to koniec moich problemów, ale jeszcze muszę o siebie zawalczyć. Aktywnie działam na grupach wsparcia dla osób z uzależnieniami, nigdy nikomu nie odmówiłam pomocy, dlatego błagam was o wpłatę choćby 1 zł. Chce normalnie żyć i być w końcu szczęśliwa!

Wszystkie środki zebrane przeznaczę tylko i wyłącznie na leczenie endometriozy, w tym kolejnych wizyt i ew. kolejnych badań