id: 2jmya3

Pomóż mi wyleczyć "nieuleczalne" i cieszyć się życiem!

Pomóż mi wyleczyć "nieuleczalne" i cieszyć się życiem!

Nasi użytkownicy założyli 1 153 620 zrzutek i zebrali 1 198 585 643 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Cześć!

Z tej strony Patrycja. Po kilku latach nieustannych badań, poszukiwań i nieprzespanych nocy padła diagnoza. Choroba nieuleczalna i to nie jedna. Wszystko zaczęło się jakieś 10 lat temu kiedy razem z mężem staraliśmy się o dziecko. Poronienia, nie udane in vitro było tylko początkiem. wtedy też dowiedziałam się, że choruję na Hashimoto. Od lekarza dowiedziałam się, że nic z tym nie da się z robić i muszę z tym żyć... więc żyłam. Po kilku latach prób i rozczarowań w zasadzie kiedy już straciłam nadzieję na teście pokazały się dwie kreski. To było szczęście nie do opisania. Spełniło się moje i męża największe marzenie. Jednak moje szczęście musiało zostać zakłócone. W trakcie ciąży ciężko zachorowała moja Mama i niestety bardzo szybko zmarła. To był dla mnie ogromny cios. Strałam się jednak myśleć pozytywnie. W końcu nosiłam w sobie swoje upragnione drugie serce. Po porodzie zaczęły się u mnie problemy zdrowotne, które przybrały na sile kiedy to z kolei zachorowała moja babcia. Czułam się jak w matni. Z jednej strony byłam świeżo upieczoną szczęśliwą mamą, z drugiej codziennie nosiłam na barkach ciężar opieki nad babcią, która po śmierci córki popadła w depresję i zupełnie straciła chęci do życia. Po pół roku zmarła. Kolejny cios, który sprawił, że moje ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa. Ciągle bóle stawowe oraz mięśni, a także brak sił do życia odbierały mi radość z macierzyństwa. Bywały dni kiedy wstanie z łóżka i ubieranie było największym wyzwaniem. Ból był nie do opisania... Zaczęłam szukać przyczyn. Efektem tych poszukiwania były słowa "To RZS" Reumatoidalne zapalenie stawów - choroba, której nie da się wyleczyć... a kolejnym ciosem było podejrzenie nowotworu...

Od lat mam też poważne problemy z układem nerwowym, a to jest jedną z przyczyn moich chorób.


Kiedy dostałam kolejną diagnozę w ręce miałam receptę na lek, który miał mi pomóc, jednak lista skutków ubocznych była tak długa... I wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Los się do mnie uśmiechnął. Udało mi się dostać do lekarza, którego celem jest wyleczenie, a nie leczenie. Do lekarza, do którego dostać się na wizytę graniczyło z cudem. Niestety jak to w życiu bywa, ta szansa pociągała za sobą ogromne koszty. Początkowo robiłam wszystko, żeby samej pokryć te wszystkie koszty leczenia, pracowałam więcej, żeby zarobić więcej. A mimo to wydawałam więcej niż miałam...

o5289f9f9f19d33c.jpegZosia Samosia!

Tak o sobie mogę powiedzieć z perspektywy czasu. Nigdy nie chciałam, a nawet nie umiałam prosić o pomoc. Jednak teraz jestem na takim etapie życia, w którym zrozumiałam, że mogę pozwolić sobie pomóc, że to nic złego, że zasługuję na to.

Kuracja, którą stosuję jest bardzo droga, ale równocześnie jest dla mnie szansą na życie w zdrowiu i bez bólu. Szansą na spełnianie się jako matka, żona i kobieta.

Kocham życie, kocham rodzinę, kocham szyć, kocham fotografować. Chcę móc to robić. Chcę być po prostu zdrowa.


b774c1b26d4aa452.jpeg

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 111

preloader

Komentarze 7

 
2500 znaków