Radioterapia to jedyna szansa na życie Wegusi. Potrzeba 20 naświetlań. Czas nagli...

Pod koniec grudnia Wega zaczęła przechylać się na lewą stronę i tracić równowagę. Nie mogła samodzielnie zejść ze schodów. Od razu udaliśmy się do lekarza.

W lecznicy byliśmy stałymi gośćmi. Codzienne wizyty, drogie leki, badania… Niestety, pozytywnych rezultatów leczenia nie było widać.

„To podłoże neurologiczne.” - stwierdził jeden z lekarzy.

Błyskawicznie umówiona wizyta u specjalisty neurologa - konieczne jest badanie rezonansem magnetycznym, żeby ustalić przyczynę.

Umawiam więc jak najszybszy termin na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Rodzina pomaga finansowo - koszt badania rezonansem to 800 zł. plus badanie płynu mózgowo-rdzeniowego - 140 zł, bo codzienne prawie wizyty w lecznicy wyczerpują w szybkim tempie zasoby pieniężne.

Na drugi dzień otrzymujemy e-mailem wynik badania.

Konsultujemy się z onkologiem i neurologiem.

Neurolog odradza operację - umiejscowienie guza jest fatalne. Ponadto nie ma pewności, czy pies przeżyłby i czy guz by się nie odnowił.

Onkolog poddaje pod rozwagę chemioterapię i sterydoterapię oraz radioterapię.

Zaznacza jednak, że radioterapia dostępna jest wyłącznie za granicą, a jej koszty są ogromne.

Zrezygnowani decydujemy się na chemioterapię i sterydy, ale szukamy też informacji o radioterapii. Udaje się nam nawiązać kontakt z trzema osobami, których psy dzięki radioterapii żyją!

Piszę więc e-mail do prof. Janosa Butinara, szefa kliniki w Postojnej w Słowenii, wysyłam wyniki badań Wegi i zapytanie, czy leczenie jest możliwe?

Odpowiedź przychodzi tego samego dnia: Wega kwalifikuje się do radioterapii, potrzebnych jest 20 naświetlań.

Pragniemy z całego serca, aby nasza Wegunia nadal mogła cieszyć się życiem.

Nie możemy, niestety, sfinansować sami jej leczenia. To ogromny dla nas koszt: 6 tys. euro.

Na przestrzeni lat pomogliśmy wielu zwierzętom, wspieraliśmy schroniska, fundacje, osoby prywatne.