Operacja endometriozy. Kobiecość, która boli.
Operacja endometriozy. Kobiecość, która boli.
Nasi użytkownicy założyli 1 231 374 zrzutki i zebrali 1 363 671 305 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Z całego serca dziękuję Wszystkim za wsparcie.
Dzięki Waszej pomocy będę mogła funkcjonować bez lęku o swoje życie i zdrowie.
Mam nadzieję, że to dobro, które otrzymałam, powróci do Was po stokroć!
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Witajcie Moi Mili.
Mam na imię Iwona, a magiczna 30-stka już dawno za mną :-) W życiu cenię sobie małe chwile, które wywołują uśmiech na twarzy. Ostatnio jest go jednak coraz mniej, a powodem jest endometrioza. To przewlekła choroba hormonalno – immunologiczna. Powoduje m. in. tworzenie się guzów oraz wewnętrzne krwawienia i stany zapalne narządów (jajników, jajowodów, moczowodów, jamy otrzewnej, czy jelit). Charakteryzuje się nieustannym bólem i dyskomfortem związanym z deformacją narządów, utrudniającym codzienne czynności. Nieleczona prowadzi do niepłodności, a nawet kalectwa. To tyle teorii a tak po ludzku… Jak wygląda życie z „endomendą”?
Jednym z objawów jest bolesne miesiączkowanie. Takie, które nie pozwala normalnie funkcjonować. Odkąd pamiętam „te dni” oznaczały ból nie do wytrzymania, łykanie tabletek przeciwbólowych garściami, omdlenia, nudności, czy biegunki. Wizyty u ginekologa zawsze kończyły się receptą na hormony i słowami: „Taki Pani urok”, „Okres musi boleć”, „Po urodzeniu dziecka Pani przejdzie”. Nauczyłam się więc z tym żyć. Hormony nie zmniejszały bólu, ale ustabilizowały cykl na tyle, że mogłam dokładnie obliczyć te dni i zaopatrzyć się w środki przeciwbólowe, łykać je co do minuty i nie pozwolić, aby ból się rozkręcił. Nie zawsze to się udaje, z czasem organizm przestał reagować na najsilniejsze środki więc kończy się na rezygnacji z jakiejkolwiek aktywności, zwolnieniem z pracy i dniem spędzonym w łóżku.
Kilka lat temu po raz pierwszy usłyszałam, że może to mieć związek z endometriozą, gdy wykryto u mnie tzw. torbiel czekoladową na jajniku. Niestety poziom wiedzy na temat tej choroby jest mocno ograniczony, a problem powszechnie bagatelizowany. Po leczeniu hormonalnym nastała chwila względnego spokoju, po czym jesienią 2018 r. musiałam poddać się nagłej operacji. Kolejne torbiele i ból nie do opisania, wykluczający z życia. Sytuacja przerosła nie tylko mnie, ale i operujących lekarzy. Wówczas okazało się, że choroba tak spustoszyła mój organizm, że jama brzuszna wyglądała jak jeden wielki „kokon” – liczne ogniska endometrialne, posklejane narządy... Pamiętam pytanie doktora po zabiegu: „Jakim cudem w takim stanie Pani jeszcze funkcjonuje?!” No cóż, przecież kobiecość musi boleć. W takim przeświadczeniu żyłam latami, więc głupio jest się skarżyć. Dla jasności dodam, że operacja nie była udana. Laparoskopia z konwersją do laparotomii, powierzchowne wycięcie zmian i odesłanie do domu z całym tym bałaganem w środku.
Ostatni rok minął mi na poszukiwaniu prawdziwych (!) specjalistów od endo oraz nauce jak żyć, aby zatrzymać chorobę. Dieta, leki, zioła, suplementy, badania, hormonalna menopauza w wieku 30 lat… Wszystko po to, aby choć na chwilę zapomnieć o tym, że stale coś boli i uwierzyć, że jeszcze będę cieszyć się życiem. U granic mojej wytrzymałości fizycznej i psychicznej trafiłam do kliniki leczenia endometriozy we Wrocławiu, gdzie w końcu zostałam objęta fachową opieką. Pracuje tam wspaniały zespół specjalistów, który ma ogromną wiedzę, umiejętności i sprzęt medyczny, a może co ważniejsze… serce do walki z tą podstępną chorobą. Niestety, brak odpowiedniej diagnozy i nieprawidłowe wcześniejsze leczenie spowodowały, że dziś mam endometriozę najwyższego stopnia, tzw. głębokonaciekającą z ogniskami krwotocznymi wewnątrz miednicy, zrośnięte narządy oraz guzy na jelicie cienkim i grubym, które mogą doprowadzić do zamknięcia światła jelita. Konieczna jest skomplikowana operacja, podczas której lekarze usuną wszystkie trudno dostępne zmiany, uwolnią zrosty oraz zresekują jelito. W moim wypadku koszt to 45 tys. zł. Bez tego zabiegu grozi mi niepłodność, stomia jelitowa i dalsze życie w cierpieniu.
Zwracam się do Was z prośbą o pomoc w uzbieraniu tej kwoty. Dotychczasowe leczenie pochłonęło moje oszczędności. Stan fizyczny nie pozwala mi na pracę na „dwóch etatach”, a moja zdolność kredytowa jest znikoma. Wspólnie z najbliższymi robimy, co możemy ale obawiam się, że nie zdołam zebrać tak dużej kwoty. Zawsze starałam się być osobą pracowitą i samodzielną, a dla drugiego człowieka robić więcej niż dla siebie. Dziś to ja potrzebuję wsparcia. Nie proszę o wiele. Wierzę, że powiedzenie „grosz do grosza” ma w sobie siłę, a każde Wasze podzielenie się z kimś moją historią przybliży mnie do celu.
Endometrioza zabrała mi wiele: zdrowie, pewność jutra, możliwość bycia sobą… Poddała w wątpliwość moją kobiecość i perspektywę bycia matką. Oddala ode mnie marzenia. Być może dzięki Wam nie odbierze mi nadziei.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!