id: 2kwk88

Operacja endometriozy. Kobiecość, która boli.

Operacja endometriozy. Kobiecość, która boli.

Nasi użytkownicy założyli 1 222 589 zrzutek i zebrali 1 338 873 723 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • Z całego serca dziękuję Wszystkim za wsparcie.

    Dzięki Waszej pomocy będę mogła funkcjonować bez lęku o swoje życie i zdrowie.

    Mam nadzieję, że to dobro, które otrzymałam, powróci do Was po stokroć!

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Witajcie Moi Mili.

Mam na imię Iwona, a magiczna 30-stka już dawno za mną :-) W życiu cenię sobie małe chwile, które wywołują uśmiech na twarzy. Ostatnio jest go jednak coraz mniej, a powodem jest endometrioza. To przewlekła choroba hormonalno – immunologiczna. Powoduje m. in. tworzenie się guzów oraz wewnętrzne krwawienia i stany zapalne narządów (jajników, jajowodów, moczowodów, jamy otrzewnej, czy jelit). Charakteryzuje się nieustannym bólem i dyskomfortem związanym z deformacją narządów, utrudniającym codzienne czynności. Nieleczona prowadzi do niepłodności, a nawet kalectwa. To tyle teorii a tak po ludzku… Jak wygląda życie z „endomendą”?

Jednym z objawów jest bolesne miesiączkowanie. Takie, które nie pozwala normalnie funkcjonować. Odkąd pamiętam „te dni” oznaczały ból nie do wytrzymania, łykanie tabletek przeciwbólowych garściami, omdlenia, nudności, czy biegunki.  Wizyty u ginekologa zawsze kończyły się receptą na hormony i słowami: „Taki Pani urok”, „Okres musi boleć”, „Po urodzeniu dziecka Pani przejdzie”. Nauczyłam się więc z tym żyć. Hormony nie zmniejszały bólu, ale ustabilizowały cykl na tyle, że mogłam dokładnie obliczyć te dni i zaopatrzyć się w środki przeciwbólowe, łykać je co do minuty i nie pozwolić, aby ból się rozkręcił. Nie zawsze to się  udaje, z czasem organizm przestał reagować na najsilniejsze środki więc kończy się na rezygnacji z jakiejkolwiek aktywności, zwolnieniem z pracy i dniem spędzonym w łóżku.

Kilka lat temu po raz pierwszy usłyszałam, że może to mieć związek z endometriozą, gdy wykryto u mnie tzw. torbiel czekoladową na jajniku. Niestety poziom wiedzy na temat tej choroby jest mocno ograniczony, a problem powszechnie bagatelizowany. Po leczeniu hormonalnym nastała chwila względnego spokoju, po czym jesienią 2018 r. musiałam poddać się nagłej operacji. Kolejne torbiele i ból nie do opisania, wykluczający z życia. Sytuacja przerosła nie tylko mnie, ale i operujących lekarzy. Wówczas okazało się, że choroba tak spustoszyła mój organizm, że jama brzuszna wyglądała jak jeden wielki „kokon” – liczne ogniska endometrialne, posklejane narządy... Pamiętam pytanie doktora po zabiegu: „Jakim cudem w takim stanie Pani jeszcze funkcjonuje?!” No cóż, przecież kobiecość musi boleć. W takim przeświadczeniu żyłam latami, więc głupio jest się skarżyć. Dla jasności dodam, że operacja nie była udana. Laparoskopia z konwersją do laparotomii, powierzchowne wycięcie zmian i odesłanie do domu z całym tym bałaganem w środku.

Ostatni rok minął mi na poszukiwaniu prawdziwych (!) specjalistów od endo oraz nauce jak żyć, aby zatrzymać chorobę. Dieta, leki, zioła, suplementy, badania, hormonalna menopauza w wieku 30 lat… Wszystko po to, aby choć na chwilę zapomnieć o tym, że stale coś boli i uwierzyć, że jeszcze będę cieszyć się życiem. U granic mojej wytrzymałości fizycznej i psychicznej trafiłam do kliniki leczenia endometriozy we Wrocławiu, gdzie w końcu zostałam objęta fachową opieką. Pracuje tam wspaniały zespół specjalistów, który ma ogromną wiedzę, umiejętności i sprzęt medyczny, a może co ważniejsze… serce do walki z tą podstępną chorobą. Niestety, brak odpowiedniej diagnozy i nieprawidłowe wcześniejsze leczenie spowodowały, że dziś mam endometriozę najwyższego stopnia, tzw. głębokonaciekającą z ogniskami krwotocznymi wewnątrz miednicy, zrośnięte narządy oraz guzy na jelicie cienkim i grubym, które mogą doprowadzić do zamknięcia światła jelita. Konieczna jest skomplikowana operacja, podczas której lekarze usuną wszystkie trudno dostępne zmiany, uwolnią zrosty oraz zresekują jelito. W moim wypadku koszt to 45 tys. zł. Bez tego zabiegu grozi mi niepłodność, stomia jelitowa i dalsze życie w cierpieniu.

Zwracam się do Was z prośbą o pomoc w uzbieraniu tej kwoty. Dotychczasowe leczenie pochłonęło moje oszczędności. Stan fizyczny nie pozwala mi na pracę na „dwóch etatach”, a moja zdolność kredytowa jest znikoma. Wspólnie z najbliższymi robimy, co możemy ale obawiam się, że nie zdołam zebrać tak dużej kwoty. Zawsze starałam się być osobą pracowitą i samodzielną, a dla drugiego człowieka robić więcej niż dla siebie. Dziś to ja potrzebuję wsparcia. Nie proszę o wiele. Wierzę, że powiedzenie „grosz do grosza” ma w sobie siłę, a każde Wasze podzielenie się z kimś moją historią przybliży mnie do celu.

Endometrioza zabrała mi wiele: zdrowie, pewność jutra, możliwość bycia sobą… Poddała w wątpliwość moją kobiecość i perspektywę bycia matką. Oddala ode mnie marzenia. Być może dzięki Wam nie odbierze mi nadziei.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 282

preloader

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!