Wersja skrótowa: zbieram na kaucję na wynajęcie pokoju, cel: 900zł

Wersja rozszerzona: wczoraj rozstałam się z chłopakiem, z którym byłam dwa lata i mieszkałam od ponad roku w jego mieszkaniu (podarowanym mu przez rodziców) - czynsz, rachunki, wszystko na pół, ale to jednak jego chata. Stawia mnie to w trudnej sytuacji, ponieważ mam deadline wyprowadzki w ciągu tygodnia. Poszukuję pokoju, dziś oglądam dwa, jutro kolejne trzy, czynsz nie jest aż takim problemem - zacisnę pasa i dam radę, nawet te dwa razy tyle co płaciłam tutaj tylko za połowę administracyjnego (wychodziło jakieś 400-500zł ze wszystkim). Schody zaczynają się na poziomie kaucji, bo na dwa czynsze (1800zł) naraz zwyczajnie mnie nie stać (screen stanu konta na dziś, wypłata dopiero 15go). Większość pokoi teraz (jestem z Warszawy) chodzi za ok 900zł plus media, więc ledwo się mieszczę w granicach, a zaraz muszę jeszcze kupić bilet miesięczny (98zł Karta Warszawiaka) i opłacić abonament w komórce (115zł Play). Pracuję, zarabiam dość przyzwoicie, sama starałam się pomagać i wspierać potrzebujących jak tylko mogłam - przez zrzutki, pomagam.pl, na grupie facebookowej "Żebrawka", ale teraz, wyjątkowo, to ja potrzebuję Waszej pomocy...

Obiecuję każdą przelaną złotówkę (jeśli uda mi się wyśledzić skąd przyszła) oddać do końca tego roku, nie chcę "żebrać", po prostu potrzebuję większej pożyczki, a nie mam do kogo się o nią zwrócić :( Jeśli ktoś z darczyńców takiego zwrotu nie będzie chciał, to wtedy przekażę te pieniądze na Fundusz Żebrawkowy, który autentycznie pomaga ludziom <3

Jeśli ktoś akurat ma pokój na wynajem, to taka forma "pomocy", też będzie super i będę wdzięczna za kontakt :)