Walczymy o życie Kurza. Prosimy, pomóż nam wygrać!
Walczymy o życie Kurza. Prosimy, pomóż nam wygrać!
Nasi użytkownicy założyli 1 226 061 zrzutek i zebrali 1 347 828 906 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kurz to kot, który umierał w blokowej piwnicy, wcale nie w samotności, bo widziało go kilka osób... żadna z nich nie zareagowała dopóki nie trafił na nas. Myśleliśmy, że wieziemy go na eutanazję, ale zauważyliśmy cień szansy i postanowiliśmy go wykorzystać. Udało nam się przywrócić Kurza do żywych, ustabilizować jego stan. Kolejnym krokiem jest dokładne zdiagnozowanie problemu. Odpowiedź wskazującą na przyczynę jego problemów neurologicznych może dać rezonans. Koszty związane z rezonansem, który musi zostać wykonany w Warszawie to 1300zł, koszty dotychczasowego i najbliższego leczenia to kolejne min. 300zł. Jeżeli uda się zebrać ponad 100% zrzutki kwotę przeznaczymy na kolejne leczenie, świeżego mięso z kurczaka - bo to ono daje Kurzowi sens życia ;-), mleczko royal convalescence bez którego, kot pewnie nie miałby sił i podkłady, których Kurz zużywa bardzo duże ilości. W opisie zrzutki poznacie jego historię.
Kurz to kot, który umierał w blokowej piwnicy, wcale nie w samotności, bo widziało go kilka osób... żadna z nich nie zareagowała dopóki nie trafił na nas.
Myśleliśmy, że wieziemy go na eutanazję, ale zauważyliśmy cień szansy i postanowiliśmy go wykorzystać.
Udało nam się przywrócić Kurza do żywych, ustabilizować jego stan. Kolejnym krokiem jest dokładne zdiagnozowanie problemu. Odpowiedź wskazującą na przyczynę jego problemów neurologicznych może dać rezonans. Koszty związane z rezonansem, który musi zostać wykonany w Warszawie to 1300zł, koszty dotychczasowego i najbliższego leczenia to kolejne 300zł. Jeżeli uda się zebrać ponad 100% zrzutki kwotę przeznaczymy na kolejne leczenie, świeżego mięso z kurczaka - bo to ono daje Kurzowi sens życia ;-), mleczko royal convalescence bez którego, kot pewnie nie miałby sił i podkłady, których Kurz zużywa bardzo duże ilości.
Poznajcie jego historię:
23 maja dostałam zgłoszenie o umierającym kocie w piwnicy.
Kot był sztywny, zimny, ale oddychał. I przeraźliwie miauczał. Nie umiem zrozumieć tego, że niektórzy lokatorzy wiedzieli o nim wcześniej i nie wykazali żadnej chęci pomocy. Leży to leży, umrze to umrze… Wystarczyłby jeden telefon, a Kurz miałby dużo większe szanse. Miałby, bo chłopak ma wolę walki, a każda godzina bez pomocy obniżała jego szanse...
U weterynarza: Kurz miał temperaturę niemierzalną – tzn. 32 stopnie lub mniej, skrajne odwodnienie, wyniszczenie, wygłodzenie, ogromny zanik mięśni, cały czas przyjmował pozycję typową dla kotów z problemami neurologicznymi. Musiał leżeć tam naprawdę długo, na tyle długo, że pokrył się tabunami kurzu. Dotykając go w górę unosił się czarny pył, czegoś takiego jeszcze nie widziałyśmy.
Od razu zleciliśmy badania krwi, które nie wykazały nic niepokojącego, co w takim stanie jest rzadkie, o ile nie niespotykane. Źrenice Kurza nie reagowały na światło. Z całego ciała ruszała się tylko głowa, reszta była jak z zimnego kamienia - sztywna. RTG nie wykazało żadnego urazu w obrębie kręgosłupa. Nie doszukaliśmy się też oznak otrucia. Kot był nieobecny, nie miał w ogóle świadomości tego, co się dzieje. W gabinecie dostał ataku typowego dla ataków padaczkowych, póki co, atak się nie powtórzył.
Diagnoza to zaburzenia związane z mózgiem, których powodem może być: padaczka, uraz lub obrzęk mózgu, udar albo zapalenie wirusowe/bakteryjne/grzybicze mózgu. Źródło problemu będziemy mogli poznać dopiero wtedy, kiedy zrobimy rezonans. Kurza udało się ustabilizować na tyle, że jest szansa na badanie.
W pierwszą noc udało nam się podwyższyć temperaturę do ponad 37 stopni, od tego czasu temperatura utrzymuje się w okolicach 38. Po dwóch dniach nie musiałam go już dogrzewać. Przez pierwsze dni kot nadal tracił świadomość, dzisiaj praktycznie tego nie zauważamy, Kurz jest z nami i ciałem i duchem. Od samego początku miał apetyt, a od 29 maja apetyt jest ogromny, na zapach kurczaka unosi głowę i mieli językiem :), z nawadnianiem nie ma problemów, od odstawienia kroplówek pije samodzielnie i wodę i mleko royal convalescence.
Pierwsze dni były ciężkie, Kurz miał siłę tylko na ruchy gałek ocznych, ruszanie szczęką i językiem. Podczas karmienia trzeba było trzymać mu głowę, od 26.05 samodzielnie utrzymuje głowę, dzień później zaczął nam się przemieszczać - ruszał przednimi łapami, łapał punkt zaczepienia i się podciągał, a tylnymi pomagał odpychając. 30.01 próbował wstać, choć do dziś mu się to nie udało. W ten dzień zrobiliśmy też badania krwi, w których niepokoją nas jedynie parametry wątrobowe - zostały już wdrożone leki. W tydzień przytył 250g.
Kurz jest z nami i miejmy nadzieję, że nadal będzie, bo rokowania weterynarzy były naprawdę ostrożne - "niepomyślne". Kot wykazuje wolę życia, robi szybkie postępy, co daje nam nadzieję.
Kolejnym krokiem jest szczegółowa diagnostyka, która da nam pewność jaką obrać drogę leczenia aby jak najszybciej i najlepiej wyprowadzić Kurza z tego stanu.
Prosimy dorzućcie choć kilka złotych na diagnostykę i leczenie Kurza. Kurz jest pod moją opieką, a opiekę finansową nad jego leczeniem objęła Fundacja SOS Dalmatyńczyki (Kundelkowisko oddział Włocławski), której przeleję całą zebraną na zbiórce kwotę.
Liczy się każde wsparcie, za które Kurz miejmy nadzieję podziękuje nam szybszym powrotem do zdrowia. :)
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
3mam kciuki
Dla KURZA!
Mocno trzymam kciuki, żeby kotek wyzdrowiał. Zasługuje na to!
Walcz kotuniu!
Trzymam kciuki ❤????