Witam was wszystkich..

Chciałam was wszystkich prosić o pomoc chociaż wiem, ze takich rodzin jest wiele. Prawda jest taka, ze bez waszego wsparcia nie dam sobie rady. 23 czerwca nad ranem niespodziewanie zmarł mój mąż. Wydawałoby się, że młody zdrowy człowiek. W jednym momencie runęło wszystko, cały świat wywrócił nam się do góry nogami. Zostałam sama z dwójką dzieci, 18 letnim synem i 11 letnią córką. 4 lata temu zaczęliśmy budowę naszego wymarzonego i bezpiecznego domu, obecnie mieszkamy w 120 letnim drewnianym domu po babci. Budowa szła nam dość wolno, odkładaliśmy każdy grosz. Na początku czerwca wylaliśmy belkę pod dach ciesząc się i myśląc o kolejnym etapie we wrześniu, o pokryciu. Nie mieliśmy oszczednosci i wszystko robiliśmy na bieżąco. W dzień odejścia Mariusza wszystkie nasze plany legły w gruzach. Sama chociaż bardzo się staram nie dam rady. Chciałabym moim dzieciom zapewnić to o co staraliśmy się z mężem przez wiele lat. Bezpieczeństwo i przyszłość dla naszych dzieci.