id: 2rkmuj

Msze św. Wieczyste za cichociemnych

Msze św. Wieczyste za cichociemnych

Nasi użytkownicy założyli 1 155 123 zrzutki i zebrali 1 199 442 132 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Drodzy Bracia i Siostry,

Serdecznie zapraszam do współtworzenia projektu pomocy duchowej dla elitarnej jednostki Armii Krajowej - cichociemnych- dla każdego żołnierza z imienia, nazwiska oraz pseudonimu będą odprawiane msze Św. wieczyste- codziennie do końca trwania danego zakonu.

Najpopularniejsza przyjęta wartość pojedynczego wpisu do mszy św.wieczystych to 25zl jedna osoba czy intencja. Kwota zbiórki bedzie przeznaczona na 316 żołnierzy, którzy zostali zrzuceni oraz 215 przeszkolonych , zaprzysiężonych ale niezrzuconych. łącznie 533 żołnierzy

Msze św będą odprawiane w dwóch miejscach:

  1. Misjonarze Księża Werbisci- https://mszewieczyste.pl/
  2. Franciszkanie w Niepokalanowie- https://niepokalanow.pl/sanktuarium/msze-swiete-i-nabozenstwa/zwiazek-mszalny


Pamiętajmy, wstawiennictwo zmarłych za Naszą Ojczyznę ma ogromną siłę!



Czym jest Msza Św. wieczysta?

W Kościele rzymskokatolickim Mszą Świętą wieczystą nazywa się Mszę Św. zbiorową, która może być ofiarowana zarówno za osobę żyjącą, jak i za osobę zmarłą. Jej istota polega na tym, że jest ona odprawiana codziennie, tak długo, jak funkcjonuje dane zgromadzenie zakonne/prowincja tego zgromadzenia.


W wielu zgromadzeniach imiona i nazwiska osób polecanych są zapisywane w specjalnej Księdze Intencji Mszy Św. Wieczystych. Za wpis do Księgi pobierana jest jednorazowo ofiara, która wynosi zazwyczaj kilkadziesiąt złotych.


Można zamówić Mszę wieczystą zarówno w intencji jednej osoby (żyjącej lub zmarłej), jak i całej rodziny (według nazwiska), a także w konkretnej intencji (np. wyjścia z nałogu lub nawrócenia). Przy zgłoszeniu należy podać, czy chodzi o osobę żyjącą czy zmarłą. Niemniej jednak zgłoszeni do Mszy wieczystych za życia mają także w nich udział po swojej śmierci.


Garść informacji:


Elita Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Świetnie wyszkoleni w bazach na terenie Wielkiej Brytanii i Włoch, przerzucani drogą lotniczą do okupowanego kraju, stanowili bezcenne wsparcie dla Armii Krajowej.

Kim byli cichociemni

To żołnierze Polskich Sił Zbrojnych, szkoleni od 1940 r. w Wielkiej Brytanii oraz od końca 1943 r. m.in. we Włoszech, przeznaczeni do służby w szeregach Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Po zaprzysiężeniu na Rotę AK byli przerzuceni drogą lotniczą na teren okupowanej Polski. W większości cichociemni wykonali skok bojowy, a siedmiu z nich wysiadło z samolotu podczas operacji typu „MOST”. Do grupy cichociemnych zalicza się również tych, którym nie było dane stanąć na ojczystej ziemi, gdyż zginęli w czasie lotu (6 osób) czy podczas skoku (3 osoby).

Skąd się wzięła nazwa cichociemni

Pierwszy raz użyto jej prawdopodobnie w 1941 r. w szkockich stacjach szkoleniowych dla przyszłych „zrzutków”. Początkowo określała raczej sposób, w jaki żołnierze „znikali” z oddziałów PSZ, idąc do przyszłej, nieznanej im służby. Wszytko odbywało się w tajemnicy i po cichu.

Jędrzej Tucholski, pisarz zajmujący się tematyką II wojny światowej uważał, że nazwa „cicho-ciemny” lub „cichociemny” pojawiła się pierwszy raz we wrześniu 1941 r., w instrukcji szkoleniowej Oddziału VI SNW, zajmującego się łącznością sztabu z krajem.

Cichociemny, oficer wywiadu AK Stanisław Jankowski dowodził, iż nazwa „cichociemny” utarła się wśród żołnierzy polskich w Szkocji w 1941 r., podczas nocnych ćwiczeń na kursach dywersji.

Stefan Bałuk, cichociemny, fotoreporter wojenny tłumaczył, że mówiono tak, gdyż część ćwiczeń wykonywano nocą lub po zmierzchu, a zatem „po ciemku”. Wymagały one ostrożności i zachowania ciszy, dlatego kursanci zaczęli o sobie mówić „cichociemni”.

Cichociemni w liczbach

Do kraju przerzucono 316 cc i 28 kurierów politycznych. Wśród cc byli i generał i szeregowcy. Najstarszym cichociemnym był gen. Tadeusz Kossakowski „Krystynek”, który w chwili przerzutu miał 56 lat. Najmłodszy, sierżant Kazimierz Śliwa „Strażak II”, urodził się w 1925 r. i w chwili skoku miał 19 lat. Najczęściej byli to ludzie bardzo młodzi. Przeciętna wieku to dwadzieścia kilka lat.

  • 2413 kandydatów przyjęto na kurs szkolenia cichociemnych
  • 605 żołnierzy ukończyło kurs
  • 579 zakwalifikowano do skoku
  • 316 zrzucono do Polski
  • 112 zginęło (z czego 9 podczas lotu lub na skutek wypadku podczas skoku, 9 padło ofiarą mordów sądowych w PRL)
  • 91 brało udział w powstaniu warszawskim (18 zginęło)
  • 221 otrzymało order Virtuti Militari, najwyższe polskie odznaczenie czasu wojny
  • 595 razy odznaczono cichociemnych Krzyżem Walecznych

Podział cc ze względu na specjalizacje:

  • Piechota 117
  • Łączność 40
  • Artyleria 36
  • Kawaleria 31
  • Lotnicy 22
  • Saperzy 20
  • Pancerniacy 10
  • Marynarka 4
  • Służba zdrowia 3
  • Uzbrojenie 2
  • Intendentura 1
  • Brak rodzaju broni 30

Źródło:

https://ipn.gov.pl/pl/historia-z-ipn/138208,Cichociemni-Wywalcz-wolnosc-lub-zgin.html


Na wieczną wartę ostatni cichociemny odszedł 3 marca 2022 major Aleksander Tarnawski, pseudonim Upłaz, miał 101 lat.


Wspierajmy dusze czyśćcowe Mszą św.

Ile kar czyśćcowych gładzi jedna Msza św., nie wiadomo. Ale to wiemy z nauki Kościoła św., że szczególnie ofiarą Mszy św. dopomóz możemy duszom w czyśćcu cierpiącym. O gdybyśmy wiedzieli, jakiego pokrzepienia dostępują te dusze przez Mszę św., jakżeby nam pilno było, z poczucia miłości bliźniego, postarać się o Msze święte dla nich? A jeżeli ani jednej Mszy św. za nie zamówić nie możesz, słuchaj przynajmniej wiele Mszy św. za nich, proś twych przyjaciół, żeby jednej lub kilka Mszy św. dla nich wysłuchali, ponieważ przez nią łatwo wybawione być mogą. Taką radę dał O. Tamburinus ubogiej wdowie, która żaliła się przed nim, że ani jednej Mszy św. zamówić nie może za duszę swego męża. Odpowiedział jej: "A więc słuchaj wiele Mszy św., ofiarując je za biedną duszę twego męża." Tę radę i ja zalecam wszystkim ludziom ubogim, nie będącym w możności zamówić Mszy św., bo lubo większe ma znaczenie Msza św. zamówiona, jak tylko słuchana, sprawia jednak ulgę biednej duszy Msza św. zą nią ofiarowana i najświętsza Krew Zbawiciela za nią przelana.

O skróceniu cierpień dusz czyśćcowych przez ofiarowanie Mszy św. wiele nam Ojcowie święci i uczeni teologowie przykładów podali. My ich kilka przytoczymy:

Czytamy w "Żywotach świętych", że za czasów świętego Bernarda, opata w Clairvaux, umarł był zakonnik, który w nocy następnej pokazał się był zakonnikowi sędziwemu i pobożnemu i rzekł do niego: "Chodź ze mną i patrz, na jakie skazany zostałem męki za sprawiedliwym wyrokiem Boskim". Poczym zaprowadził go do studni ognistej, bardzo przestronnej i głębokiej, i rzekł: Patrz, w tę studnię straszliwą często wrzucony jestem. Nazajutrz rano ów zakonnik opowiedział to św. Bernardowi, który wszystkich swych braci zwoławszy na kapitułę, opowiedział im męki zmarłego brata i poważnie im zalecił, żeby modlitwy swemi i odprawieniem Mszy św. przejednali gniew Boży, i biedną duszę miłego spółbrata wybawili. Co skoro ojcowie bardzo nabożnie wypełnili, pokazała się po kilku dniach dusza nieboszczyka sędziwemu ojcu we śnie po raz, drugi, i z wesołego jej oblicza mógł on się domyślić, że już wiecznej zażywa szczęśliwości. Na zapytanie jego: "Jakże teraz jest z tobą"? odpowiedziała dusza: "Bogu dzięki! teraz jestem szczęśliwą." Starzec pytał się dalej: "I cóż cię wybawiło?" A wtedy zaprowadziła go dusza do klasztornego kościoła, w którym wiele było ołtarzy z księżmi przy nich stojącymi i nabożnie Msze św. odprawiającymi. Wtedy ów duch te osobliwsze wyrzekł słowa: "Patrz! oto są oręże łaski Boskiej, która mię wybawiły! ta jest moc miłosierdzia Bożego, nieprzezwyciężona; ta jedyna Ofiara, która gładzi, grzechy świata. Powiadam ci zaprawdę, że tym orężom łaski Boskiej, tej mocy miłosierdzia Bożego i tej Ofierze zbawiennej dobroci Bożej nic oprzeć się nie zdoła, chyba serce pokutą gardzące, a zatem nie poprawne." Po tych słowach dusza znikła, a starzec obudził się ze snu. Nazajutrz opowiedział braciom zakonnym wybawienie duszy i wielką moc ofiary Mszy św., którą mu nieboszczyk wytłumaczył, co we wszystkich ojcach nową wznieciło gorliwość do pobożnego odprawiania Mszy św.

Z przykładu tego widzimy zarazem, że chociaż św. Bernard i jego bracia zakonni nie tylko Msze św. odprawiali za tę duszę, ale i wiele psalmów i modlitw odmówili i zapewne inne także uczynki pokutne wykonali, dusza jednakowoż o nich wzmianki nie czyni, ale łaskę swego wybawienia przypisuje tylko Mszom św. za nią odprawionym. Osobliwym także jest zdarzenie, które czytamy w żywocie św. Bertranda o jego ojcu, który będąc notarjuszem, pragnął zostać Kartuzem. Lecz namówiony do ożenku miał z swego .małżeństwa syna, św. Bertranda, który w 17 roku życia wbrew woli rodziców został Dominikaninem. W kilka lat później ojciec zachorował niebezpiecznie, a św. Bertrand wiernie mu asystował i aż do zgonu jego tak gorliwe czynił zabiegi o zbawienie jego duszy, że się spodziewał, iż jego ojciec pobożny dostał się wprost do nieba. Polecając duszę jego Panu Bogu, widział ją atoli w duchu w czyśćcowym ogniu i usłyszał ją żałośnie wołającą stamtąd do niego o ratunek. Ta mizerna postać ojca i jego lament przesuwały mu się we dnie i w nocy przed oczyma i tak zraniły jego czułe serce synowskie, że rozchorował się ze zmartwienia. Pragnąc ojcu dopomóz, nie przestawał wypełniać uczynków pokutnych, pościł prawie codziennie, używał często tylko chleba i wody, biczował się co noc aż do krwi, jak najczęściej odprawiał Mszę św. za jego wybawienie, o co prosił i swych braci, zakonnych i ustawicznie błagał Boga; a przecież wszelkimi uczynkami pokutnymi tyle tylko wyżebrać zdołał od sprawiedliwości Boskiej, że dusza jego ojca dopiero po ośmioletnich mękach wyjść mogła z ognia czyśćcowego. Wtedy wybawiona pokazała się, dziękowała mu serdecznie za wyświadczoną pomoc i miłość gorliwą, oświadczając mu zarazem, że jeszcze wiele lat cierpieć byłaby musiała w czyśćcu, gdyby nie był tyle czynił dla niej.

To nam niech służy za przestrogę, że kiedy mąż tak pobożny tyle lat jęczeć musiał w czyśćcu, zanim go świątobliwy syn wielu Mszami św. i ostrymi uczynkami pokutnymi wybawił, jakie nas czekają kary w życiu przyszłym, nas niedbałych o zbawienie duszy!


Ucz się stamtąd i ty, abyś się modlił za zmarłych twych krewnych i znajomych, a nie myślał, że już są w niebie; albowiem wejście do niego nie tak łatwe, jak się nam zdaje.

Szczególną jest pociechą duszom w czyśćcu cierpiącym ofiarowanie za nie Krwi najświętszej we Mszy św. Kiedy bowiem przenajdroższa Krew Pana Jezusa po raz pierwszy przelaną była na krzyżu, wybawiła wszystkie dusze z więzienia czyśćcowego, jak o tem świadczy (9, 11) Zacharjasz prorok: "Ty zaś we Krwi Przymierza Twego wypuściłeś więźnie twoje z dołów". Tymi słowami wyrazić chciał prorok, że ogólne wybawienie swoje zawdzięczają dusze przelanej Krwi Chrystusowej. A cóż dopiero powiedzieć o mocy Mszy św., w której ta Krew najświętsza nowego i wiecznego Testamentu zawsze bywa przelaną na odpuszczenie grzechów naszych. Bez wątpienia ma moc pokrzepiania dusz, oczyszczania i wybawiania ich. Żadna ochłoda tyle nie orzeźwi leżącego w gorączce, ile kosztowna Krew Jezusa Chrystusa ochłodzi i orzeźwi, wylana we Mszy św. duchownym sposobem za dusze cierpiące.

Czytamy o tym w żywocie błogosławionego Dominikanina Henryka Suzo, który pobierał nauki w Kolonii z przyjacielem, zakonnikiem także, taką zawarli ugodę, że kiedy z nich jeden drugiego przeżyje, za zmarłego odprawi, kilka Mszy św. Po ukończonych naukach Suzo pozostał w Kolonii, przyjaciela zaś jego posłano do Bawarii, gdzie w kilka lat później umarł, i Ojca Suzo wnet zawiadomiono o jego śmierci. Ten wprawdzie pamiętał o swym zobowiązaniu, lecz tyle miał do odprawienia Mszy św., że przyrzeczonych zaraz odprawić nie mógł. Wszelako modlił się wiele za tę duszę, pościł ostro i inne wypełniał uczynki pokutne dla jej zbawienia. Po kilku dniach pokazał mu się zmarły przyjaciel w postaci bardzo smutnej i tak go wystraszył, że drżał na całym ciele. Nieboszczyk poważnie do niego przemówił i rzekł: "Przyjacielu niewierny! tak to dotrzymujesz obietnicy swojej?" A gdy mu przestraszony Ojciec Suzo odrzekł na to: "Nie bierz za złe, drogi mój przyjacielu, żem dla przeszkód odprawić nie mógł Mszy św., lecz natomiast modliłem się wiele za ciebie, pościłem i wiele spełniłem uczynków, pokutnych", odrzekł nieboszczyk: "Modlitwa twoja, acz Bogu miła, nie ma tyle mocy, aby mię z mąk wybawiła. Krwi nam potrzeba, nam duszom udręczonym, Krwi Jezusa Chrystusa, we Mszy św. za nas przelewanej i ofiarowanej, bo ta nas z męczarni czyśćcowych wybawi. Gdybyś był odprawił za mnie obiecane mi Msze św. już bym był wyszedł z więzienia ognistego, czego i żeś nie dotrzymał, winien jesteś, że dotąd w niem goreję". Poczym nieboszczyk znikł, a Ojciec Suzo pobiegł do swego przeora, prosząc o zwolnienie go od Mszy św., do których się był zobowiązał, a utrzymawszy jego przyzwolenie, gdy w następnych dniach Msze św. odprawił za duszę swego przyjaciela, miał drugie widzenie nieboszczyka, który mu oświadczył, że jest teraz z czyśćca wyzwolony i za niego w niebie modlić się będzie.

źródło: http://msza.net/i/om09_3.html

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 9

TJ
100 zł
 
Dane ukryte
50 zł
 
Dane ukryte
100 zł
 
Dane ukryte
300 zł
KS
50 zł
EM
Ewa Majewska
ukryta
 
Dane ukryte
ukryta
BS
B..
50 zł
 
Dane ukryte
25 zł

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!