Ponad 20 lat temu przeprowadziliśmy się na wieś. Nieobojętni na krzywdę zwierząt, zaczęliśmy pomagać potrzebującym kotom i psom. I tak nasz dom przez te wszystkie lata zapełnił się potrzebującymi zwierzętami.

Pod opieką mamy kilkadziesiąt kotów i kilka psów, które zostały przez nas zabrane ze złych warunków, znalezione chore i potrzebujące pomocy.

Wiele z nich nie mogło wrócić w miejsce bytowania, to koty stare, chore, koty dzikie.

Są też psy wyrzucone do rowu jak Marcelina z wrastającym drutem w szyje. Jest Zosia, która po śmierci właściciela została sama bez opieki. Nie potrafimy przejść obojętnie i odmówić pomocy tym najbardziej potrzebującym.

Mamy jeszcze małą kociarenkę w której mieszka w tej chwili 6 kotów. Tak nasz dom przekształcił się w Azyl dla niechcianych, chorych i opuszczonych zwierząt. Oprócz tego od wielu lat dokarmiamy też koty wiejskie wolnożyjące (wszystkie koty wysterylizowanie i wykastrowane), często jest to ich jedyne jedzenie.

Tych kotów jest około 18 w tej chwili. Kilka kotów dokarmianych przez nas przez wiele lat odeszło na FIP, padaczkę i w wyniku wypadków. Sen z oczu nam spędza ciągła myśl czy damy radę zapewnić wszystkim biedakom karmę i opiekę weterynaryjną. Trudne czasy nastały dla wszystkich ale mamy nadzieję że pomożecie nam w opiece i wesprzecie nasz Azyl żebyśmy nadal mogli pomagać tym najbardziej potrzebującym.

Mamy pod stałą opieką ponad 50 zwierząt.

Pomóżcie!