id: 2ub8x3

Pokrycie kosztów diagnostyki, leczenia, leków, suplementów oraz specjalistycznego żywienia u chorych ptaków, które były pod moją opieką

Pokrycie kosztów diagnostyki, leczenia, leków, suplementów oraz specjalistycznego żywienia u chorych ptaków, które były pod moją opieką

Nasi użytkownicy założyli 1 221 884 zrzutki i zebrali 1 336 530 954 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Założyłam zrzutkę na pokrycie kosztów leczenia, zabiegów i diagnostyki poniższych gołębi. Wszystkie te ptaki nie nadawały się na oddanie do Ptasiego Azylu, poniżej opisuję dlaczego. Generalnie przy ryzyku, że ptak po leczeniu nie będzie nadawał się do wypuszczenia z powodu kalectwa lub na starcie ma nikłe szanse na szybki powrót do zdrowia wolę takie ptaki leczyć w Mango (to lecznica weterynaryjna specjalizująca się w zwierzętach egzotycznych i ptakach).


FELIX został znaleziony ze złamaną kością skokową i połamanymi palcami oraz sporym obrzękiem nogi. Obecnie zakończył już leczenie, odzyskał sprawność w nodze i wybiera się na wolność :) W trakcie pobytu w Domu Tymczasowym okazało się, że jest samiczką i sparował się z Poniedziałkiem (w jednym czasie trafili na leczenie). Złożył nawet jaja :D


PONIEDZIAŁEK został znaleziony ze złamaną kością promieniową (skrzydło), przeszedł zabieg osteosyntezy, a po rehabilitacji odzyskał pełną sprawność i z Felixem wybierają się na wolność. Będą wypuszczeni razem, w spokojnej i przyjaznej ptakom okolicy.


JÓZEFINA to panienka, którą znam od jesieni, rozpoznaję ją w dużym stadzie szczególnie po zdeformowanej stopie, stąd wiem że to ta sama. Generalnie radziła sobie pięknie do niedawna aż jej palce ponownie zaplątały się w nitki, co spowodowało martwicę w jednym z palców. Złapałam ją w momencie jak już zaczynała się źle czuć, była obolała i z gorączką. Jako że łącznie palców miała już niewiele, a do usunięcia był kolejny to bałam się ją oddać do ptasiego azylu – nie mam pewności czy u nich gołąb z np. 1-2 palcami w jednej łapce jest wg kryteriów kwalifikowany na wolność… Józefina przeszła zabieg amputacji paluszka oraz miała zdjęte nitki z drugiej zdeformowanej łapki. Bardzo szybko po zabiegu jej samopoczucie się poprawiło. Wróciła na wolność i codziennie ją widuję. Radzi sobie znakomicie!


LUKIER został zauważony w momencie jak miał ogromne trudności z przełykaniem, okazało się od razu, że w gardle miał zator ze słodkich drożdżówek… ledwo zdążyliśmy dojechać do lecznicy w komplecie. Od razu po odłowieniu wstępnie go obejrzałam i przełyk miał upchany na ciasno śliną i ziarnami, nie był w stanie tego przepchnąć dalej :( W lecznicy został przyjęty natychmiast, przełyk został oczyszczony, wszystko skończyło się dobrze. Jako że było ryzyko wystąpienia zachłystowego zapalenia płuc to został wdrożony też antybiotyk. Na szczęście do zapalenia płuc nie doszło i po przeleczeniu gołąb mógł wrócić na wolność, ale już w bardziej przyjaznym miejscu ;) Lukier jest młodziutki, więc nie był jeszcze przywiązany do miejsca i raczej nie ma ryzyka, że uprze się wrócić do poprzedniego stada.


BOGDAN ROGÓWKA – gołąb z imieniem i nazwiskiem :D w dodatku samiczka! Jak jego nazwisko wskazuje, ma problem z rogówką. Złapany bardzo łatwo, gdyż…. nie widział na jedno oko :( na czubku gałki ocznej ma wrzód, leczenie nadal trwa, ale gołąb nie będzie widział na te oko i niestety będzie musiał żyć w wolierze zewnętrznej z gołębnikiem.


ERNEST został znaleziony na środku remontu placu, pod samochodem pracowników, siedział sobie i nie chciał wyjść. Ewidentnie coś było nie tak, szczególnie że prace budowlane były tego dnia tam bardzo głośne i każdy średnio ogarnięty gołąb by rześko uciekł. Pracownicy pozwolili mi wejść za ogrodzenie remontowe, udało się złapać Ernesta podbierakiem gdy uciekał przede mną i osobami które próbowały pomóc w łapaniu. Po wstępnym obejrzeniu okazało się, że Ernest ma mocno zaklejone oko żółtawym zaschniętym wypływem, był wtedy mega chudy, miał niewielkie ranki na całych plecach, a jego prawe skrzydło zbyt luźno chodziło w stawach w te strony, w które nie powinno się ono wyginać. Pojechał więc od razu do lecznicy, okazało się że ma złamaną kość promieniową i dlatego te skrzydło wyginało się w nieprawidłowym kierunku. Dostał zestaw leków i na ból i na infekcję dróg oddechowych oraz oczu, został założony lekki opatrunek usztywniający na skrzydło. Po dwóch tygodniach, gdy już wyszedł z infekcji, przybrał na masie i ogólnie poczuł się lepiej, miał powtórne badanie oraz kolejne RTG skrzydełka i okazało się, że oczywiście kość się sama nie zrosła ;) Przeszedł więc zabieg osteosyntezy i obecnie jest w trakcie zrostu kości, przed nim jeszcze rehabilitacja gdy będzie już po wyjęciu drutu. Gołąb niemal od początku właściwie czuje się świetnie, uważa, że jest całkiem zdrowy i że już może latać :D Infekcja oczu przestała być widoczna po trzech dniach i mniej więcej wtedy uznał, że wyzdrowiał. Planowo jak się ładnie zrośnie i będziemy widzieć, że sprawnie lata to będzie wracał na wolność.


ABEL został zauważony bardzo kulejący, z obrzękiem stopy. Po złapaniu okazało się, że obie nogi były zaplątane w zielony sznurek (na szczęście chociaż nogi nie były połączone razem), co spowodowało martwicę w kilku palcach. W momencie złapania i pierwszego zabiegu do usunięcia kwalifikował się tylko jeden palec, reszta miała spore szanse na sprawność, ale po tygodniu (gdzie miał co 2 dni zmieniane opatrunki aby spróbować zachować dwa palce, których tkanki musiały się porządnie zregenerować) okazało się, że w kolejnym palcu w drugiej łapce zaczyna się martwica, a w innym palcu nie połączyły się tkanki tak jak było w planach i palec trzymał się tylko na tkankach miękkich po boku palca – kość była już odłączona, palec wyginał się w każdą stronę, nie można go by było z takim palcem wypuścić, bo by sobie to rozerwał. Tak więc przeszedł kolejny zabieg i ma zachowanych łącznie 5 palców – oba tylne i oba środkowe i jeden zewnętrzny. To całkiem dobry wynik jak na tak mocno zaciśnięte sznurki. Po zakończeniu leczenia wrócił na wolność tam gdzie żył i był już widziany po dłuższym czasie od wypuszczenia :)


QUEMAR to kolejny gołąb z uszkodzeniami na stopie. Ten miał w chwili złapania bardzo zgorowaciały i odchodzący naskórek na całej spodniej powierzchni stopy plus ropień w jednym palcu. Zachodziło podejrzenie dawniejszego poparzenia czymś stopy od spodu – albo prądem albo substancją chemiczną. Quemar przeszedł amputację jednego palca, gdyż ropień obejmował dużą powierzchnię w nim, tak aż do kości. Zrogowaciały naskórek dał się łatwo odczepić w czasie wizyty, a pod spodem była już zdrowa skóra – uff! Bo zapowiadało się DUŻO poważniej, przed wizytą wyglądało to tak jakby cała stopa potrzebowała kilku miesięcy na regenerację naskórka (i tym samym powrót do sprawności tak aby można było gołębiowi zwrócić wolność).


DONUT był znaleziony słaby, z ranką na klatce piersiowej, a do tego w ciągu kilku dni od znalezienia pojawiły mu się objawy neurologiczne oraz poliuria. Ogólnie się ogarnął: ranka się zagoiła, gołąb przybrał na wadze, ale objawy neurologiczne nadal są… mieszka teraz w Gdyni u wolontariuszki i jak się mu kiedyś zdrowie poprawi to będzie szukał domku (nie nadaje się na powrót na wolność).


CADAVER w momencie znalezienia wyglądał jak zwłoki, a w kolejnych dniach wcale nie lepiej. Jego największym problemem było zagrzybienie układu pokarmowego, które końcowo go zabiło, mimo wdrożenia leczenia od razu. Prócz tego miał odmę (powietrze pod skórą wydostające się z pękniętego worka powietrznego), był bardzo bardzo chudy – w momencie znalezienia 140g, w momencie śmierci ok 110g, a naprawdę robiliśmy z lekarzami wszystko żeby go z choroby wyprowadzić :(


NIEZNAMIR to porzucony gołąb hodowlany. Odłowiony gdy, jak to hodowlane, totalnie sobie nie radził. Był bardzo wychudzony. Bez problemu dał się złapać. Pojawił się pierwszy raz w stadzie i od razu go złapałam, bo doświadczenie mówi, że nie przeżyłby kilku dni "na wolności". Po kilku dniach zaczął chudnąć jeszcze bardziej, do tego przestał jeść i zaczął się puszyć. Badania w lecznicy wykazały sporo problemów jelitowych przez co boli go brzuch, chudnie i nie chce jeść. Dostał potrzebne leki, jest karmiony ręcznie, no i walczymy... na razie czuje się nie najlepiej i jeszcze różnie ta historia może się zakończyć :(


CYRIAK - ze świeżym krwotokiem z oka, oko jest lekko uszkodzone, ale może będzie dobrze. Mamy wdrożone leczenie i mam obserwować zmiany w oku oraz jak zachowuje się gołąb. Właściwie wczoraj od razu po przyniesieniu do domu zwiał mi z klatki i pięknie latał po łazience, dziś w lecznicy puszczony na obserwację po gabinecie również bezbłędnie się poruszał w locie . Poza tym w nienajgorszej formie patrząc na średnią stanu ptaków z tych okolic. Uraz mógł powstać w trakcie przepychanki z innym gołębiem.


OSWALD - wyrwane wszystkie pióra z ogona łącznie ze skórą, ale mięśnie nienaruszone. Złamana kość promieniowa w prawym skrzydle. Gołąb bardzo osłabiony z powodu tego co dzieje mu się w jelitach (a wpływa to na cały organizm): wykryto kryptosporydium, liczne kokcydia i drożdżaki w jelitach. Rzęsistek w wymazie z wola (bez guzów). Dodatkowo ma silne objawy neurologiczne, możliwe, że od wczorajszego "wypadku" - nie wiadomo co mu się przydarzyło, ale obrażenia łączne sugerują, że pies mu wyrwał ogon ze skórą. Albo człowiek jeśli można to tak nazwać. Prócz wyrwanej skóry nie ma ran kłutych i szarpanych, więc nie wygląda to na atak wrony. A poza tym wrony już się powoli kończą w Warszawie, w tym miejscu też...




EDIT: dokumentację załączę później, gdyż i tak odkładałam wstawienie tej zrzutki od kilku ładnych miesięcy, bo nie miałam czasu i sił :( ale wszystko mam w domu w teczce i dla darczyńców udostępnię ich fotki, a jak znajdę czas to wstawię brakującą dokumentację na zrzutkę, żeby wszystko było przejrzyste.


Załączam tylko część dokumentacji – takie najważniejsze opisy zabiegów/wizyt/diagnostyki plus wszystkie rachunki/paragony za wizyty, diagnostykę, zabiegi, badania oraz leki na receptę, a także u niektórych gołębi za niezbędny kilkudniowy pobyt w szpitalu. Zabieg osteosyntezy u Poniedziałka był opłacony przez Anię G i poszedł w lecznicy na jej konto, więc tego tutaj w ogóle nie uwzględniałam. Kto potrzebuje wglądu do całości dokumentacji medycznej to wyślę na priv. Po prostu to by mi się tu wszystko nie pomieściło ;)


Pomóż mi pomagać – aby było mnie stać na leczenie kolejnych poszkodowanych gołębi.



Wydatki związane z leczeniem poniższych gołębi w skrócie:

Felix 620zł

Poniedziałek 350zł

Józefina 153zł

Lukier 155zł

Bogdan Rogówka 330zł

Ernest 427zł

Abel 335zł

Quemar 200zł

Donut 345zł

Cadaver 320zł

Nieznamir 402zł

Cyriak 80zł

Oswald 628zł

= razem za 13 gołębi: 4345zł


Poniżej wstawiam fotki i dokumentację Nieznamira:

m5HN38EVgWjdnw4s.jpg

PVdi3iUa59xvy6L5.jpg

uOUfTNYq0lOgSTqK.jpg

Poniżej fotki i dokumentacja Cyriaka:

k74R7rvIfy2NT7fy.jpg

QfK3gpTY97PcElBu.jpg

AUOQR9olachGHINr.jpg

Poniżej fotki i dokumentacja Oswalda:

LsacIy7mrb4s4RxS.jpg

byJW4K3nBrvFLSbz.jpg

ef45BVnN7B3PLbsO.jpg

JONWw7GQaOVHXBuf.jpg

KLW5hlRok4moJZa7.jpg

7dLfU7DbntcrkGme.png

* za Oswalda na razie wyszło 440zł za wizytę, badania i leki z lecznicy + 62zł za sumamed i nystatynę z apteki + 64zł za Nekton Biotin aby miał szansę prawidłowego odbudowania piór na ogonie. Dodatkowo jeśli dzieciak przeżyje będzie konieczne ponowne badanie kału, aby sprawdzić czy udało się pozbyć tego wszystkiego co nagromadził w sobie. Do rozważenia będzie też osteosynteza kości promieniowej.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Wpłaty 10

 
Aleksandra
100 zł
 
Tomasz kułagowski
18 zł
 
Walter
100 zł
 
Pan Ziarenko
ukryta
 
Monika Nowacka
200 zł
 
Dane ukryte
ukryta
 
Tosiek
20 zł
 
Marta Kazimierska
10 zł
 
Maja
100 zł
 
Maria Prawdzińska
20 zł

Komentarze 1

 
2500 znaków