Stwardnienie rozsiane to choroba o tysiącu twarzy - dla mnie mimo ostrego startu jest łaskawa, ale niestety coraz bardziej odczuwam brak rehabilitacji - NFZ oferuje tylko 20 zabiegów rocznie, co jest liczbą śmieszną... Gdy chodziłam na fizykoterapię po złamaniu nogi naprawdę czułam różnice. I chciałabym do tego wrócić, ale jako że jeszcze jestem studentem koszta mnie przerastają :( Dlatego będę wdzięczna za każdą złotówkę ❤️

Na rehabilitacje.

Nie od dziś wiadomo, że przy leczeniu chorób przewlekłych nie tylko lekarstwa mają znaczenie, ale w dużym stopniu rehabilitacje, które umożliwiają normalne funkcjonowanie. Niestety są to koszta które mnie przerastają - jestem studentem dorabiającym sobie w Macu, niestety moja najbliższa rodzina też nie ma pieniędzy żeby mi je zapewnić. Dlatego za namową paru przychylnych mi osób odważyłam się założyć tę zrzutkę - wiecie o kim mówię i bardzo bardzo dziękuje za wsparcie!

EDIT: właśnie wypłaciłam część kwoty żeby wykupić ćwiczenia, bardzo dziękuję!!! Niemniej zrzutkę jeszcze zostawiam - te 400 zł to koszt niecałych dwóch miesięcy rehabilitacji, i po rozmowie ze znajomymi jeszcze ją zostawiam - może uda się uzbierać na dłużej!

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, JESTEŚCIE KOCHANI ♥️♥️♥️

Stwardnienie rozsiane - parę słów

Na zdjęciu mój mózg z rezonansu kiedy miałam rzut. Te jasne punkciki to zmiany, czyli miejsca gdzie choroba zjadła mi otoczki mielinowe nerwów... Raz już nie miałam czucia w ręce, raz już straciłam słuch w jednym uchu. Na szczęście potem miałam reemisję i wróciłam w dużym stopniu do sprawności. Ale nigdy nie wiesz jak znowu się objawi... Teraz mam 3 lata spokoju dzięki bolesnym zastrzykom, uważam że mimo wszystko są warte swego - trochę bólu za brak leżenia w szpitalu na sterydach, jak dla mnie może być :D Tylko czasem drętwieją mi opuszki palców lub kolana, ale to nic w porównaniu do tego co choroba zrobiła mi na starcie... Nadal mam problemy z równowagą, i to jest jedna z rzeczy nad którą chciałabym popracować.