Cześć wszystkim. Niestety znowu muszę zwrócić się do Was, ludzi dobrego serca, znowu z prośbą o pomoc. Nasz samochód, który nam służył w jakimś stopniu na co dzień, musiał być zezłomowany. Koszt jego napraw wynosił tyle co inny w jego stanie pojazd. Dlatego trzeba było zdecydować o zezłomowaniu. Jak dobrze wiecie, mam syna niepełnosprawnego. Ma problemy z poruszaniem się, mamy orzeczenie w stopniu znacznym, możemy się starać o oznaczenie na miejsca postojowe dla niepełnosprawnych. Często się zdarza że jeździmy po szpitalach. Samochód to ogromne ułatwienie, niestety bez samochodu tak naprawdę mamy mocno utrudnioną sytuację życiową. Tak naprawdę, jeśli chodzi o mnie, to mógł bym się telepać autobusem do pracy, ale zdarzy się że synowi może nagle się coś stać, jesteśmy w tym momencie bez transportu, nie mamy kogo prosić o pomoc, bo w dzisiejszych czasach mimo wszystko, każdy ma swoje życie i obowiązki. Za chwilę syn kończy 18 lat i znowu zacznie się jazda po szpitalach tym razem dla dorosłych, znowu będzie problem wycieczek po szpitalach - Bytom, Chorzów, Katowice, i sam Bóg jeden wie gdzie jeszcze - Dlatego zwracam się z ponowną prośbą do Was, ludzi dobrego serca ,pomimo, że samemu mnie jest wstyd wyciągać rękę o pomoc, ale niestety nie widzę i nie mam innego wyjścia. Pomóżcie proszę.