Ile warte jest życie schroniskowych, kocich dzieciaków? Ile śmiertelnie niebezpiecznych chorób może mieć jedna, mała koteczka? Jak wiele muszą przejść, by mogły cieszyć się życiem? Kociarze wiedzą czym jest dla kotów panleukopenia, a zwłaszcza dla kociaków, wśród których śmiertelność sięga aż 75%. Frigga i Gamora wygrały z tą chorobą jeszcze w schronisku. Niestety to nie koniec kocich plag, które na nie spadły. 

Frigga, rezolutna dziewczynka po skąpaniu się w wiadrze z mopem w schroniskowej kociarni, trafiła do mnie na dom tymczasowy razem ze swoją siostrą, Gamorą.  Jako śliczne koteczki, miały szybko znaleźć dom. Niestety wkrótce po przybyciu, zaczęły chorować. I tak chorowały od sierpnia do listopada, w tym Gamora na zapalenie płuc, aż okazało się, że dziewczynki mają kocią białaczkę FeLV, czyli druga z najcięższych chorób, jakie spotykają koty. W gabinecie weterynaryjnym dowiedziałam się, że przy tak małych kotach, powinno się zastosować interferon. Nic prostszego, niestety kwota niebagatelna 1 900 zł na jedną kotkę czyli razem 3 600 zł! 

Smerfetki, bo tak je nazywam, dostały szczepionkę zylexis oraz syrop na odporność genomune, jednak przy tak małych szkrabach interferon jest konieczny bo Gamora już ma powiększone węzły chłonne. Koty z FeLV (nie mylić z ludzką białaczką), przy dobrej odporności, mogą cieszyć się życiem długie lata.  Do tego potrzebujemy jednak interferonu, na które schronisko, które ma dużą ilość zwierząt pod opieką, zwyczajnie nie stać.

Gdy już myślałam, że limit nieszczęść dla tych kocich dzieciaków się wyczerpał, okazało się, że Frigga „otrzymała” od życia komplet nieszczęść i dodatkowo ma kociego koronawirusa czyli ciężką chorobę wirusową jamy ciała, a jej życie zostało ocenione na 4000 zł.

Opiekuję się kotami od wielu lat, jestem też wolontariuszem Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Iławie skąd pochodzą moje tymczaski - Frigga i Gamora. Pomagałam kotom nie raz ale nigdy nie miałam tak kosmicznej dla mnie kwoty do zebrania - 7 600 zł. Taka jest cena ich życia. Gdybym tylko mogła, zafundowałabym im niezbędne lekarstwa, jednakże mając 7 własnych, kolejne 2 kocie, posikujące staruszki na tymczasie, 1 starszego, chorego bezdomniaka plus osiedlowe do wykarmienia – mimo najszczerszych chęci – nie dam bez Was rady.  Jednakże niejednokrotnie przekonałam się, że wszystko jest dla Was możliwe i serca macie, nie dosyć, że po właściwej stronie, to jeszcze pokryte futrem. Dlatego bardzo, bardzo Was proszę o pomoc, ponieważ czas jest największym wrogiem koteczek. Walka rozpoczęta, mam nadzieję że mi w niej pomożecie, o co z całego serca Was proszę.