Zorka ma ciekawą przeszłość. Kilka lat temu moja córka szła pieszo do znajomych, na poboczu stał samochód, a obok zobaczyła malutką kicię, którą szybko wzięła na ręce. Podejrzewamy, że to ten ktoś ją wyrzucił, ponieważ auto pośpiesznie odjechało, a Zorka była wystraszona i zdezorientowana. Przerażona kicia drapała i wyrywała się. Szukałyśmy właścicieli po całej wsi, chciałyśmy się dowiedzieć czy to czyjś kot, ale nikt jej nie kojarzył. Oczywiście nie byłam zadowolona z kolejnego kota przyniesionego przez córkę, ale gdy tylko ujrzałam te przerażone maleństwo w garażu to wiedziałam już, że u nas zostanie.

Nigdy nie sądziłam, że którykolwiek z moich czterech kotów zachoruje w tak młodym wieku... Zorka ma dopiero 4 lata, a już ma tak poważne problemy zdrowotne. Zaczęło się od zmniejszonego apetytu, potem jego braku, gorączki, codzienne wizyty u weterynarza, leki kroplówki. W pewnym momencie okazało się, że Zorka ma płyn w opłucnej, co bardzo utrudniało jej oddychanie... Weterynarzowi udało się ściągnąć 200ml płynu, krew poszła do badań, nadal nie mamy diagnozy...

Nie byłam gotowa na tak ogromne koszta... codzienne wizyty, USG, RTG, badanie krwi, płynu... do tego antybiotykoterapia, leki przeciwzapalne, przeciwbólowe i przeciwgorączkowe, suplementy na odporność, witaminy, kroplówki...

Ciągle walczymy o zdrowie Zorki i bardzo mocno prosimy o wsparcie w tej walce! Zorka to członek naszej rodziny i nie zamierzamy się poddawać.