id: 2zazpe

Na odbudowę domu rodzinnego po pożarze

Na odbudowę domu rodzinnego po pożarze

Nasi użytkownicy założyli 1 158 008 zrzutek i zebrali 1 202 913 899 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności2

  • hej,

    nie wiem, czy ktokolwiek to jeszcze przeczyta. Ale napiszę, lepiej późno niż wcale ;)

    Bardzo przepraszam, że dopiero teraz, ale "zdmuchnęła mnie ta ... budowa... całkiem..." parafrazując piosenkę z dawnych lat.

    Budowanie to zupełnie nie moja bajka. Niby nie sama przecież, tylko panowie ekipa budowlana, ale musiałam tym wszystkim dowodzić, negocjować z panami kwestie techniczne (to najtrudniejsza część), planować, kupować bloczki, pręty, łaty, blachy, śrubki, piasek i tak dalej. No i szybciutko pieniądze się skończyły, bo wszystko znacznie droższe niż ustawa przewiduje, wiadomo, kryzys i drożyzna.

    Ale w sumie sukces, nawet jeśli częściowy, to właśnie dzięki WAM: Stan surowy zamknięty - pod koniec października 2022. "Zamknięty" - czyli ściany, okna, dach i chudziak. Czyli niestety do mieszkania zimową porą jeszcze daleko. I zima na 'występach gościnnych" w Warszawie. Nie było to łatwe, ale bez tragedii - mnóstwo pracy "w pracy" pozwoliło się trochę zresetować, zahibernować i przeżyć. A potem szczęśliwie przyszła wiosna i trochę odtajałam i znów mogłam się zacząć cieszyć tym co jest teraz. Myślałam, że uda mi się choć trochę popchnąć sprawy dalej - choć teraz będzie to w ślimaczym tempie, z braku pieniędzy głównie - ale i sił - niestety z kolei skomplikowały mi się kwestie rodzinne i niewiele mi było dane pomieszkać sobie na chudziaku i ucieszyć się wiosną. Ale trochę się udało zrobić: przynajmniej sprzątnąć trochę w środku i na zewnątrz, żeby dało się mieszkać letnią porą. A jak: zobaczcie sami na zdjęciach.

    Plany na ten rok niewielkie: doprowadzenie wody i prądu, może nawet ocieplenie podłogi. Planowałam robienie klepiska po ociepleniu - ale nie wiem, czy zdążę, bo klepisko długo schnie, a do tego żeby można było je kłaść jeszcze długa droga przez instalacje, sytrodury i rurki do ogrzewania ... klepiska.

    Ale teraz przejdę do meritum: ZAPRASZAM WAS WSZYSTKICH MILI DARCZYŃCY W KOŃCU NA WIECHOWĄ IMPREZĘ:

    1 lipca 2023 - WRZOSÓWKA 31, gmina Nowodwór (08-503).

    Przepraszam, że dopiero teraz o tym piszę, ale nie wiedziałam, czy zdołam coś zorganizować. I nadal nie mam 100% pewności czy to się uda, ale będziemy próbować!


    Dach jest, więc wiechę można zatknąć, dechy w stodole są do tańca. Jest wygódka (nawet dwie) i będą prysznice polowe, dużo miejsca na łące do rozbicia namiotów, a dla tych co wolą pod dachem (nowym;) - sporo miejsca na poddaszu.

    Zagrają do tańca przede wszystkim moi przyjaciele z WOWAKIN, ale może również i inni - wszyscy chętni. Poza tym jest też dużo drewna na ognisko ;) i wszelkich innych dóbr do korzystania.

    Wkrótce napisze więcej szczegółów - nie wiem, czy tu gdzieś na zrzutce się zbierały Wasze adresy mailowe, żeby rozesłać Wam wszystkim zaproszenia - bo jeszcze tej sprawy nie zbadałam.


    Tak, czy siak, zapraszam Was wszystkich bardzo serdeczne- nie zależnie od tego, czy lubicie muzykę tradycyjna, czy chcecie tańczyć, siedzieć przy ognisku, czy po prostu poleżeć na trawie.Zb2mbAMUmUkgJZFa.jpgXNXCXCvzuvNxd2xt.jpg0mucrlGwfQbSgnaF.jpgyXwS9oF41NdCqzY8.jpgqyb0lrgeyubRi9Zi.jpg3gzFl5kOjD7KUsG5.jpgYvdFkOVT9w2aiI94.jpgaoPd2dlimZjREvqB.jpgTak było jesienią, a już na wiosnę:

    KUGunfjnSiveNnIc.jpg

    A teraz jest tak:

    IyFmKOmlWtt06hhQ.jpg5Dln8ZDzWTSCZ5BJ.jpgZVxthV6ODZee8zEJ.jpgpv1vaeANqAv9i1ar.jpgjqyVJQ7gsYVRqiab.jpgDo zobaczenia 1 lipca 2023, czyli już za 2 tygodnie!


    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Antek: W sobotę 9 Kwietnia 2022 roku spalił się nasz dom na Lubelskiej wsi. Miejsce które od lat było ostoją naszego rodzinnego spokoju, dachem nad głową w mroźne zimy i po prostu miejscem do którego się wracało, wraz z ziemią o którą się dbało.


Ania: Pal licho wszystkie rzeczy, te mniej lub bardziej niezbędne do życia. Nawet te o wartości sentymentalnej, jak piękna, ręcznie robiona bez jednego gwoździa, ponad stuletnia szafa wianowa mojej babci, skrobany przeze mnie przez dwa lata kredens, czy setki książek w różnych językach gromadzonych od pół wieku i kolekcja winylowych płyt i kaset z ponadczasową muzyką z naszej młodości - będących w ciągłym użytku oraz różne instrumenty, nawet tak rzadkie jak kanel (kantele). To wszystko tylko rzeczy, z którymi prędzej lub później, raptem lub z wolna, trzeba się rozstać.

Żal natomiast Domu - jak widzicie ściany stoją, ale w środku wypaliło się wszystko, wraz z belkami stropowymi. Strażacy orzekli, że ze względów bezpieczeństwa, budynek nadaje się tylko do rozbiórki.


Przez wiele lat mieszkania w różnych miastach i krajach moim niedościgłym ideałem było życie zgodnie z maksymą "Omnia mea mecum porte" ( Wszystko co mam noszę przy sobie), ale jednak dobrze było mieć cały czas jedno miejsce na ziemi, do którego zawsze można było wrócić, przepakować plecak czy walizki, usiąść, odetchnąć, zostawić nagromadzone po drodze emocje i pamiątki i ruszyć dalej, ku nowemu. Oczywiście uprzednio zaprosiwszy przyjaciół, żeby poświętować spotkanie i upływ czasu.


Im człowiek robi się starszy (przynajmniej ja tak mam ;) jednak coraz bardziej ciągnie ziemia pod stopami, korzenie rosną coraz głębiej i coraz większa jest wola pozostania na miejscu.


Od ponad dwóch lat, dzięki (nie?)sprzyjającym okolicznościom Świata i Całej Reszty, było to moje miejsce zamieszkania. Dzieci dorosły, wraz z alimentami pozwalającymi na wynajmowanie mieszkania w mieście, skończyłya się potrzeba zapewnienia im wygodnego dostępu do edukacji i atrakcji (teraz same mogą o to zadbać), a Covid pokazał, że można pracować zdalnie, z większym pożytkiem dla pracodawcy i własnego zdrowia.


Powoli odnawialiśmy Dom, może niezbyt profesjonalnie, sami, z pomocą przyjaciół i różnych ćwierć-specjalistów, na których było mnie stać. Robiło się coraz piękniej i stopniowo realizowały się moje wszystkie marzenia pielęgnowane od wielu lat: wspomniana szafa babci, kominek na długie zimowe wieczory, nawet dechy do tańca w stodole (spokojnie, one akurat przetrwały!;). Wokół Domu rósł (i mam nadzieję, że nadal będzie) permakulturowy ogród. Do pełnej realizacji marzeń brakowało jeszcze tylko remontu walącej się obory i małej sauny (bani) wraz ze stawikiem retencyjnym na polu.


Było sielsko, anielsko i spokojnie. Zarazy, zawieruchy polityczne i społeczne oraz wojny wyglądały stąd znacznie mniej dramatycznie niż w mediach - po prostu jak życie z jego zmiennymi kolejami. Dom dawał schronienie nie tylko mnie, mojej Mamie i Dzieciom, ale także wielu różnym Krewnym i Znajomym Królika, którzy na chwilę, lub na dłużej potrzebowali uciec od zgiełku miasta, by zresetować synapsy lub poświętować jakąś okazję lub jej brak.


Ale najwyraźniej nie można osiąść na laurach (choć nie kłują i ładnie pachną) i przez dłuższy czas rozkoszować się względnym spokojem i stabilizacją. Wiadomo "pantha rei", życie to zmiana i ciągle od nowa trzeba je marzyć.


Tyle tylko, że ja już nie mam za bardzo możliwości finansowych ani sił psychicznych na kolejne przeprowadzki, a jeszcze mniej na powrót na cały 'życiowy etat' do miasta. No i Ogród wymaga opieki, a ja wymagam opieki Ogrodu ;)

Tak że nie nie chcę rozpaczać i opłakiwać - oprócz ukochanego Leona który towarzyszył mi przez 13 lat i przeskoczył do kolejnego kociego życia (mam nadzieję, że co najmniej tak samo pięknego jak to, które miał), tylko mam zamiar działać dalej, bo to moja metoda na stres, pozwalającą przetrwać.


Z Waszą pomocą zbudujemy kolejny azyl na powoli ale systematycznie postępujący Koniec Świata - w tak pięknych okolicznościach przyrody i własnego wysiłku będzie łatwiej go przeżyć ;).

Wierzę, że dzięki Wam to się uda i znów będziemy razem tańczyć, śpiewać i grać, albo po prostu leżeć na trawie, nie wdychając pyłu z pogorzeliska.


Wszystkich darczyńców zapraszam już teraz na potańcówki w Stodole u Krokopsa, która przetrwała bez uszczerbku. Nasi przyjaciele muzycy zagrają Wam do tańca albo posłuchu, że specjalną dedykacją dla każdego z Was.

Pomyślimy też o nagrodach specjalnych - zostało sporo trochę okopconych słoików z rozmaitymi domowymi przetworami ;), wkrótce zakwitną mlecze więc będą nowe syropy i nalewki, w ogrodzie urosną warzywa i owoce.

Gdy tylko uda nam się uprzątnąć gruzy - czekamy na Was - łąka na której można postawić namioty jest, wody i drewna na ogniska;) nie zabraknie.

Damy znać o konkretnych wydarzeniach, jak pojawi się przestrzeń, żeby je zaplanować.




Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 426

preloader

Komentarze 26

 
2500 znaków
  • TW
    Tytus Woźniak

    Ania, bardzo mi przykro było przeczytać o spaleniu się domu. Trzymam kciuki za Ciebie i za odbudowę. Mam nadzieję, że mimo tego nie tracisz ducha i odzyskujesz siły. A za jakiś czas, już w weselszych okolicznościach, uda mi się pokręcić obertasy na tych sławnych deskach u Was... Pozdrawiam ciepło. Tytus

    ukryta
  •  
    Użytkownik anonimowy

    Braterstwo

    100 zł
  • JM
    Jakub Mróz

    Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jaki ból może spowodować taka strata. Współczuję i powodzenia życzę!

    ukryta
  •  
    Użytkownik anonimowy

    Braterstwo razem...

    50 zł
  • O
    Osa

    Trzymajcie się i powodzenia
    braterstwo.eu

    100 zł