W minioną niedzielę domownicy wyszli z domu o 10, został tylko kot. Ja pojechałam na turniej do innego miasta. Wróciłam ok 19 jako pierwsza I przeżyłam szok otwierając drzwi. Z zewnątrz nic nie było widać... żadnych niepokojących znaków, że w domu jest siwo! Że jest tak gęstym dym, że nie widać prawie nic. Otwieram drzwi do salonu, A tam ogień strawil mebel, nadpalił ścianę, na suficie ukazały się łączenia płyt, nawet zajął mojego manekina używanego do pracy ;( dwie rośliny ugotowane, kratka wentylacyjna stopiona, dalej to już płytki, których nie da się doczyścić :( pranie na suszarce, już suche koce na kanapie do prania? Czy da się pozbyć tego smrodu? Nie wiem, pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Ściany zmieniły kolor na żółty, z dołu dym przeniósł się na piętro, tam też żółto. Na górze śmierdzi do tej pory (wtorek) mimo natychmiastowego wietrzenia. Mam obecnie w domu 14 stopni i dalej nie wiem jak się pozbyć tego smrodu, jakie to koszty. Dom kupiony ok roku temu, mój wymarzony, tym bardziej szkoda :((

Kotu całe szczęście nic się nie stało. Bałam się, że zaczadział. Straty materialne są spore, ale większe są psychiczne :( całe szczęście salon był zamknięty, dym zadusił ogień i nie spalił się cały dom!

Ludzi dobrej woli proszę o skromny datek. Nigdy tego nie robiłam, tym bardziej jest trudno o coś kogoś prosić.

Od pieniędzy większą wartość ma pomoc przy odnowie, ale nie zawsze tak się da. Czas, odległość...

Z góry bardzo dziękuję za każdą pomoc.

...

Kot uratował dom. Gdyby nie on, spalilby się cały.