LESSI WIĘZIONA NA BALKONIE POTRZEBUJE POMOCY.

 28 kwietnia otrzymałam wiadomość o psie przetrzymywanym na balkonie. Z przekazanych informacji wynikało, że 1,5 roczna sunia na nim mieszka, nie jest w ogóle wyprowadzana na spacery, załatwia się na balkonie, do domu wpuszcza się ją raz na kilka/naście dni.

Jeszcze tego samego dnia pies trafił pod naszą opiekę i został umieszczony w domu tymczasowym.

Pierwsze minuty na smyczy to rzucanie się na samochody, przechodzące psy, przejeżdżające rowery. Socjalizacja na poziomie zerowym, więc nie ma co dziwić się zachowaniu psiaka, który świat znał wyłącznie z balkonowych obserwacji.

Stan fizyczny? Znaczne wychudzenie, duże przełysienia, rzadka, szorstka matowa sierść. Prawdopodobnie jakieś problemy z żołądkiem, bo ciągle jej się odbija z koszmarnym zapachem. Po drodze doleciała do okolicznego stawu i nie można jej było odciągnąć od chłeptania wody, w domu rzuciła się na jedzenie.

Początkowo nasz niepokój wzbudził „opuchnięty” pyszczek, ale sunia pokazała niebieski jęzor i okazało się, że jej rodzicem jest shar pei (prawdopodobnie mieszkanka z labradorem).

Półtora roku… całe życie przed nią. Szkoda zmarnowanego na balkonie czasu, ale umówimy jej konsultację behawiorysty i ponaprawiamy tyle, ile się da.

Zrobione wczoraj „na kredyt” badanie krwi wykazało zapalenie wątroby i niedoczynność tarczycy.

Bierzemy się za „naprawianie” psiaka.

Jesteśmy osobami prywatnymi, więc bardzo prosimy o wsparcie finansowe.

Kastracja, badania, szczepienia, opłaty weterynaryjne, karma, suplementy- tradycyjnie prosimy o pomoc.

Wyleczoną i postawioną na łapy Lessi oddamy tylko do najlepszego domu.