id: 32fhat

Życie level HARD 2 - leczenie SM

Życie level HARD 2 - leczenie SM

Nasi użytkownicy założyli 1 226 309 zrzutek i zebrali 1 348 434 527 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Nie byłoby to możliwe bez waszego udziału.

t492656f9977d546.jpeg

Na wstępie pragnę serdecznie podziękować wszystkim dobrym osóbką, które mi pomogły i pomagają wciąż zmagać się z chorobą, to dzięki Wam mam szansę na normalniejsze życie, lek który zaczęłam przyjmować poprawił moje funkcjonowanie w życiu codziennym, ale nie jest idealnie: jeszcze przed podaniem pierwszej dawki leku mój stan znacznie się pogorszył, praktycznie pół roku spędziłam w łóżku odcięta od rzeczywistości i ludzi. W tym momencie jest lepiej, wychodzę z domu, spotykam się ze znajomymi, jakoś funkcjonuje, musiałam się przełamać i kupić pojazd - który bardzo ułatwił mi pokonywanie dystansów większych niż kilkanaście kroków 🤣 mam ogromne szczęście że choroba pozwala mi na samodzielne wstawanie z tego sprzętu.b58f7019b8fbf563.jpeg

Niestety muszę ponownie zwrócić się do Was z prośbą o pomoc w zbiórce pieniążków na kontynuację leczenia OCREVUSem..


Historia bez większych zmian:

Siemano jestem Martyna, mam 29 lat i z życiem raczej trzymam się dobrze, ale jednak na 18 urodziny dostałam wyjątkowy prezent? challenge? w postaci nieuleczalnej, przewlekłej, neurologicznej przej$#*nej choroby jaką jest stwardnienie rozsiane, w mocnym uproszczeniu jest to afera pomiędzy układem odpornościowym a komórkami nerwowymi, czyli typowa autoagresja w skutek czego dochodzi do uszkodzenia osłonek mielinowych (izolacji) w nerwie i impuls nerwowy nie dociera prawidłowo. (demielinizacja).


Jakie to wprowadza atrakcje do mojego życia ? 


Brak równowagi - chodzę jak pijana,


nogi są ciągle zmęczone pozwalają mi na zrobienie kilku kroków, 


mięśnie są spastyczne, okrutnie spięte, 


zaburzona jest koordynacja ruchowa,


odporność obniżona do minimum dzięki przewlekle przyjmowanym lekom 


i wiele, wiele innych..


Zacznijmy od początku jest 26 października 2010r, obudziłam się rano, wstałam i poczułam że zdrętwiala mi połowa ciała, ręka nie działa, noga podobnie, myślałam że to zaraz minie więc zaczęłam się ogarniać do szkoły, pijąc kawkę niespodziewanie kubek wypadł mi z ręki, przy prostowaniu włosów, prostownica wypadła mi "75364" razy i dzięki temu mama, uwierzyła, że to nie kolejna ściema, żeby nie iść do szkoły :) tak wyglądało pierwsze spotkanie z chorobą, kierunek szpital przyjęcie na oddział, badania, pierwszy rezonans i wyniki niebudzące żadnych wątpliwości.. szybka diagnoza, musiałam zostać na dłużej, dostałam 5 wlewów sterydowych pięć nocy przepłakanych, generalnie bardzo ciężki okres życia, oswojenie się z myślą że to już na zawsze i że może być różnie, strach jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Wracam do domu i widzę, że wjechała załamka u domowników więc ja nie byłam gorsza, odcinka od bliskich, szkoły i całego świata, chciałam zwyczajnie zniknąć, tydzień czasu depresja milion, aż pojawiły się jakieś nadzieje - dostałam się do programu lekowego, co dawało szanse że długo długo będę sprawna, coraz mniej wizji że będę wkrótce warzywem, uzależnionym od innych.


Mija właśnie 11 rok od diagnozy i czuję jak sprawność ode mnie odchodzi, każdy krok jest trudny, schody jeszcze trudniejsze a wejście pod górę zwyczajnie niemożliwe..


jest jeszcze trochę tych codziennych trudów o których nie mają pojęcia sprawne osóbki, codzienne, banalne czynności są dla mnie tak cholernie ciężkie.. 


Proszę WAS doceniajcie swoją sprawność i korzystajcie z niej !


Choroba srogo obniża jakość życia sukcesywnie zabierając mi coś z niego..  


działalność kibicowską na Koronie musiałam póki co (mam nadzieję) odpuścić, serio dawało mi to niesamowitą radość i tutaj wielkie dzięki dla chłopaków, którzy byli zmuszeni nosić mnie na plecach kiedy to ze stacji kolejowej trzeba było dreptać kilkadziesiąt kilosów z buta na stadion a moje nóżki odmawiały posłuszeństwa, typowa niemoc przejmuje kontrolę, i nie możesz nic..


co zrobisz jak nic nie zrobisz 😄


koniec końców - dozgonna DZIĘKÓWA!


piękne wspomnienie wyjazdowe, mimo że choróbsko wtedy odebrało mi godność nie pozwalając samodzielnie dotrzeć pod stadion.



UWAGA! Są też pozytywy 🤩


Dzięki chorobie doceniam więcej, postrzegam świat lepiej, pozytywniej, mimo trudów z którymi muszę się zmagać, potrafię żyć lepiej, mierzyć wyżej, widzieć więcej, cieszyć się dosłownie z każdej sekundy życia i wyciskać z niego frajdę, na co dzień jestem szczęśliwą osobą 😎 jestem wdzięczna za to co mam, wdzięczna za to jaka jestem, kim jestem i co potrafię ❤️



"kocham moje życie, nawet jak mnie nokautuje" 

f6829f9ccebce538.jpeg

m8145356b71f1754.jpegpedbae30377a07ca.jpegb9912edb470b23c1.jpegs0189e06f7f25ace.jpegqefd51a0c883f2b2.jpegob8c40ec26617f7f.jpeg

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 650

preloader

Komentarze 22

 
2500 znaków