id: 34jfr5

Leczenie cudownej psiny Gajuni

Leczenie cudownej psiny Gajuni

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Zrzutka została wyłączona przez organizatora.

Nasi użytkownicy założyli 1 237 062 zrzutki i zebrali 1 379 726 986 zł

A ty na co dziś zbierasz?
Załóż zrzutkę

Aktualności1

  • Moi Drodzy!

    Wczoraj pojechałam z Gają na ponowne badania w celu sprawdzenia efektów leczenia. Dzisiaj otrzymałam wynik i jestem przeszczęśliwa! Poniżej dołączam wyniki badania krwi "przed" i "po". Jak sami widzicie, różnica jest ogromna. Byłam dobrej myśli, ponieważ Gajka zachowywała się znacznie lepiej, była weselsza, miała apetyt, nie występowały żadne niepokojące objawy. Teraz już mam pewność!


    Wynik badania przed leczeniem:

    v9a58e30cef43b5b.png

    Wynik po zastosowaniu leczenia:

    c39ca0a514f9791f.jpeg


    Jeszcze raz z całego serca dziękuję! Dzięki Wam możemy teraz spać spokojnie. Cudownie było doświadczyć tyle ludzkiej dobroci i empatii. Oby to dobro do Was wróciło ze zdwojoną siłą - tego Wam życzymy z Gajunią. <3

    Trzymajcie się ciepło!

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Kochani,

Nie spodziewałabym się, że kiedykolwiek założę zrzutkę. Jednak tym razem w grę wchodzi dobro mojej psinki, a dla niej zrobię wszystko.


Gaję adoptowałam ze schroniska ponad rok temu, gdy miała około 4-5 miesięcy. Od początku pojawiały się problemy z brzuszkiem. Nie załatwiała się poprawnie, często wymiotowała, dziwnie się zachowywała, miała bardzo ciepłe uszy i głowę. Zaczęły się u niej nietypowe "ataki lizania", jak w jakimś amoku. Była nerwowa i lizała wszystko wokół. Dodatkowo próbowała jeść takie rzeczy, jak swój własny kocyk, firankę, skarpetki lub inny materiał, sianko królika, drewno... Nie dało się jej uspokoić ani odwrócić skutecznie uwagi. Po wyjściu na dwór, jadłaby trawę garściami. Nie dostawała nic poza swoją karmą oraz psimi smakołykami. Nie zauważyłam też, by zjadła coś na dworze.


Dodam, że Gaja jest pieskiem z trudną przeszłością. Jest lękliwa i boi się obcych, co często skutkuje agresją, gdy ktoś taki próbuje się zbliżyć. Kiepsko też znosiła kontakt z weterynarzem, przez co miałam wrażenie, że zwykle nasze wizyty były wręcz "odbębniane" na szybko, a diagnoza to zwykła zgadywanka. Nigdy nie zostały jej wykonane nawet podstawowe badania poza zmierzeniem temperatury... Wszelkie wcześniejsze diagnozy były stwierdzane na podstawie "przeczucia" weterynarzy.


Szukałam pomocy u kolejnych weterynarzy. Aż wreszcie się udało... Trafiłyśmy do kliniki, w której Gaja otrzymała natychmiastową i profesjonalną opiekę. Przed rozpoczęciem badania, pozwolono jej pochodzić po gabinecie, powąchać dłonie, "zakumplować" się z weterynarzem i dopiero, gdy Gajka czuła się pewniej, przystąpiono do badań.

Wykonana została m.in. morfologia krwi. Wyniki były jednak niepokojące. Szybka diagnoza - zapalenie trzustki. Możliwe, że zmagała się z tym jeszcze zanim trafiła do mnie! Lekarze wdrożyli natychmiastowe leczenie. Jeszcze tego samego wieczoru Gaja otrzymała 500ml kroplówki, antybiotyk oraz leki. Przez następne dni jeździłam z nią po pracy na kolejne kroplówki i zastrzyki, a klinika weterynaryjna stała się dla Gai drugim domem. Poza płynoterapią i lekami, Gaja musiała również zmienić dietę i zacząć przyjmować specjalną karmę z bardzo niską zawartością tłuszczu. Obecnie dostałyśmy leki do domu i kontynuujemy leczenie, by następnie za kilka dni wykonać kolejną morfologię i sprawdzić czy są efekty.


Dlaczego postanowiłam założyć zrzutkę?

Na początku pandemii straciłam pracę i nie mogłam znaleźć zatrudnienia aż do końcówki listopada. W tym czasie wydałam całe swoje oszczędności na życie i ostatnie dwa semestry studiów. Dodatkowo pomagali mi rodzice, bez których na pewno bym tego nie udźwignęła. Obecnie pracuję, jednak mieszkam sama i sama też opłacam mieszkanie. Leczenie Gai pochłonęło już znaczną część mojej wypłaty, a przed nami kolejne testy, badania i być może leki... Na pewno Gaja do końca życia będzie musiała jeść specjalną karmę, która uchroni jej trzustkę oraz cały układ pokarmowy. Niestety karma ta jest trzykrotnie droższa od Boscha, którego stosowałyśmy dotychczas...

Dzięki zrzutce chciałabym kontynuować leczenie psa i wykonać niezbędne badania.


Czasami przyznanie się do trudniejszej sytuacji nie jest łatwe, ale w dobie pandemii z pewnością sporo osób zrozumie jak to wygląda. Robię to dla Gai. Bardzo ją kocham.


Chciałabym z góry podziękować każdemu dobremu serduszku, które pomoże mojej kochanej psince. <3

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!