Nikt nie wie ile ma lat. Jego "właściciel" mówi, że 17. Nasza inspektorka zamarła, kiedy go zobaczyła. 17 czy nawet 10 lat spędzonych w marnej budzie, na błocie, ze zlewkami w misce to o wiele za dużo dramatu jak na jedno życie.

Nie zastanawiała się długo. Trzeba odmienić życie tego psiaka za wszelką cenę, chociażby miało mu zostać zaledwie kilka miesięcy czy chociażby dni. Dla niego te chwile będą bezcenne...Tak pomyśleliśmy wszyscy.

Psiaka udało się odebrać. Ledwie chodzący, w zasadzie unikający kontaktu z człowiekiem już po kilku godzinach stawał się coraz bardziej otwartym psiakiem. Z przestraszonej kuleczki nieszczęścia jakby wyleciał zły duch! Czaruś zaczął się uśmiechać! Zaczął obwąchiwać swoje nowe miejsce. Ba! Nawet zaczął nieśmiało pomrukiwać i domagać się zabawy!

To się stało!

Odmieniliśmy ostatnie chwile życia Czarusia!

Po tylu latach nędzy, bycia alarmem, przedmiotem stał się PSEM, który ma swoje potrzeby <3

Do szczęścia jak to niestety zwykle bywa brakuje nam funduszy. Czaruś już w dniu odbioru zaliczył wizytę weterynaryjną i pierwsze badania. Rachunek wyniósł 400zł, a to dopiero początek wydatków.

Prosimy Was o pomoc w utrzymaniu Czarusia.