Diego to nie jest „po prostu pies”.

To członek mojej rodziny, wierny towarzysz, mój cień i mój obrońca. Od kiedy jest ze mną, zawsze stał u mojego boku – w radości, w smutku, w trudnych dniach i w tych najpiękniejszych.

Przez te lata przeszedł naprawdę wiele… Trzy operacje na dysplazję, ciężką walkę z parwowirozą, którą wspólnie wygraliśmy dzięki pomocy ludzi o wielkich sercach.

Teraz jednak los rzucił nam najtrudniejsze wyzwanie – chłoniak.

Już od najbliższego wtorku (19 sierpnia) zaczynamy chemioterapię w klinice VetLab na Powstańców Śląskich 101. Leczenie nie da nam cudownego wyleczenia… ale może podarować Diego więcej czasu – czasu na spacery po lesie, na merdanie ogonem, na to, by witał mnie przy drzwiach tak, jak robił to zawsze.

Koszty leczenia to 3–4 tysiące złotych miesięcznie. Dla mnie to ogromna kwota, ale nie wyobrażam sobie, żebym nie spróbowała. Diego tyle razy pokazywał, że jest gotów stanąć w mojej obronie – nawet wtedy, gdy wiedział, że nie ma szans. Teraz moja kolej, by walczyć o niego.

Każda złotówka to krok bliżej do tego, byśmy mogli cieszyć się sobą jeszcze przez kolejne miesiące. Każde udostępnienie, każde dobre słowo – to dla nas ogromne wsparcie.

Proszę Was – pomóżcie nam zatrzymać ten czas na trochę dłużej.

Serdecznie zapraszamy na stronę Diegunia, tam są wszelkie informację o leczeniu, zdjęcia, koszty : https://www.facebook.com/share/16oDkYZRTv/