Koteczka w niedziele została znaleziona na parkingu jednego z poznańskich osiedli. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że to kolejny wyrzucony kot. Nieudany prezent lub zabawka, która nagle na święta zaczęła przeszkadzać. Młoda, zdrowa, więc przegląd, odrobaczenie, szczepienia, kastracja i do adopcji. Prawda okazała się nieco inna.

Nie wiemy skąd koteczka znalazła się na parkingu, ale na szczęście wołała o pomoc na tyle głośno, że została usłyszana przez zaprzyjaźnionych karmicieli, a jednocześnie tymczasowych opiekunów Loli. Po pierwszych dobach kotki w szpitaliku wiemy o niej tyle:

-ma połamane zęby

-ma rozwalaną wargę i dziąsło

-ma obrzęk spojówek i stan zapalny oczu

-ma świerzb oraz liczne bakterie w uszach

-koteczka odczuwa silny ból w okolicy jamy brzusznej, miednicy i tylnych łapek

-ogon koteczki jest bezwładny, jedynie mały kawałeczek, tuż przy samym kręgosłupie ma czucie, a cała reszta bezwładnie wisi

-koteczka była również zarobaczona i zapchlona, ale z tym udało nam się już zacząć działać

-kicia ma około dwóch lat i waży 1,8kg

Przed kicią RTG kręgosłupa i miednicy, badania krwi, usg jamy brzusznej, na które pilnie potrzebujemy środków. Nie mamy nic poza długami, a pomimo tego nie została sama na środku ulicy.