Mam na imię Marta. Mam 40 lat. Ile mi zostanie, jeśli nie powstrzymam swojej choroby? Kilka lat? Kilka miesięcy? Jestem tutaj, ponieważ od wielu lat żyję z śmiertelną chorobą-anoreksją. Choroba niszczy mnie dzień po dniu. Boję się. Boję się bardziej niż kiedykolwiek… 

Jak to się zaczęło? Byłam osobom pogodną i szczęśliwą. Jednak pod wpływem otoczenia zaczęłam się odchudzać (ważyłam ponad 100kg). Niestety nie potrafiłam skończyć i po prostu przestałam jeść przez co doprowadziłam się do wagi 27kg co przy moim wzroście daje BMI na poziomie 10 jest tak niskie, że zagraża życiu .

Każdy dzień jest dla mnie wyzwaniem, bo jestem wycieńczona. Mam wielką motywację jaką jest dla mnie moja rodzina. Jestem świadoma swojej choroby i jej skutków. Wiem, że prowadzi do śmierci, a ja przecież tak bardzo chcę żyć! Chcę walczyć z tą chorobą, chcę znów cieszyć się życiem. Do tego jest mi potrzebna profesjonalna pomoc zespołu specjalistów-psychiatry, terapeuty, dietetyka, fizjoterapeuty oraz leki. Do tej pory myślałam (uważałam) że poradzę sobie sama jednak zrozumiałam, że bez profesjonalnej pomocy umrę. Obecnie jedną z przeszkód są względy finansowe.

Jedynym ratunkiem dla mojego życia i zdrowia jest pobyt w ośrodku zamkniętym leczenia zaburzeń odżywiania.

Jestem osobą dumną, nigdy nie prosiłam nikogo o pomoc i zawsze starałam się radzić sobie sama. To jednak za mało. Dlatego odważyłam się poprosić o wsparcie. 

Każda wpłata choćby najmniejszej kwoty przybliża mnie do upragnionego celu – ŻYCIA. Proszę, pomóż mi uratować moją osobę i wyrwać mnie z sideł anoreksji.