To co nas spotkało to był ogromny szok. Nie tylko dla nas rodziców, ale dla całej naszej rodziny i bliskich znajomych. Jednego dnia kolorowy, wesoły, pełen uśmiechów świat zamienił się w tragedię. To był grom z jasnego nieba. Nikt nie spodziewał się, że prawidłowo rozwijający się syn, tak naprawdę ciężko choruje... W wieku 4 miesiecy dostał pierwszych atakow padaczki. Leczenie nie przynosiło efektów. Aktualnie Nikos ma kilkadziesiąt ataków padaczki każdego dnia. Ataki te go wyniszczaja. Spowodowały opóźniony rozwoj psychoruchowy. Syn, który codziennie się do mnie uśmiechał, aktualnie nie ma sił podnieść nawet ręki. Częste wizyty w szpitalu, poklute ciałko, ogromny ból i płacz. Lekarze rozkładają ręce... Walka o zdrowie syna trwa już ponad pół roku. Fundusze na pokrycie badań, rehabilitacji, wizyt u specjalistów, specjalną dieta pochłonęłły całe oszczędności. Po raz kolejny jest ściana! Bezsilność! Tak ciężko nam patrzec na cierpienie syna. Lekarze dają szansę, ze syn wygrzebie się z tego, ale musimy mu pomoc tu i teraz. Intensywnie. Już. Dlatego prosimy z całego serca o wsparcie w walce o lepsze jutro dla niego. Bitwa o jego zdrowie będzie dluga i kosztowna. Liczy się każda złotówka.