Dla Bercika....
Nie jestem dobrym mówcą, gdy w grę wchodzą tak potężne emocje...
Tutaj mówcą będzie życie, ja tylko będe tylko jego ustami...
Robert, Bercik.... mój brat, jest skromnym, lecz Wielkim Człowiekiem...czyniącym ciche dobro, którego pewnie nie raz sam nie dostrzegał, bo mając to we krwi, robil wiele, dla wielu ludzi, poprostu i nie oczekując nic w zamian...od prostych, małych rzeczy na codzień do dużych i skomplikowanych do ogarnięcia...przykładów mógłbym podać wiele...lecz nie to jest celem...
Celem dla mnie jest Proszenie Was o wsparcie, od serca, dla Bercika dla Człowieka który o pomoc nigdy nie prosił, zawsze sam walczył co sił by sprostać każdemu zadaniu i problemowi, nie raz w ciszy, bez slowa, borykając się z wielkimi trudnościami...
W tym przypadku też pewnie by nie poprosił...
Ale ja Was prosze i będe prosił...Dla Roberta...
Dla jego syna Kuby, jedenastolatka który czeka w domu na Tate....nie dając po sobie poznać, tak jakby zrobił to Bercik, twardziel z krwi i kości ....
Dla Wojtusia...Trzylatka, który tak bardzo kocha swojego Tatusia i jest w niego nieskończenie wpatrzony...
Dla Basi...żony...wspaniałej osoby, kochającej całą Trójkę bezgranicznie i Tworzącej razem z Robertem wspaniałą Rodzinę i lepsze jutro...
W dzień tej wielkiej dla Nas tragedi, założyłem wychodząc z domu zegarek...jak nigdy...sam nie wiem czemu...dziś ta sytuacja jest dla mnie przesłaniem...
Dziś wiem że kluczem tej sytuacji jest CZAS i to ile uda się zebrać, żeby móc działać szybko i konkretnie...
Do wielu z Was dotarl juz link... do wielu moich znajomych wyślę go ponownie PROSZĄC O WSPARCIE optymalne dla każdego z osobna...dla nas to kilka, kilkanaście bądź kilkadziesiąt złotych... dla Tej Wspaniałej Czwórki o wiele więcej....
POMÓŻMY... DOBRO WRACA....
