id: 3bhvyg

Odbudowa domu po pożarze

Odbudowa domu po pożarze

Nasi użytkownicy założyli 1 156 810 zrzutek i zebrali 1 201 012 443 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Mojej Matce spalił się dom ... Ciężko jest mi to opisywać, więc pozwólcie, że opiszę to Jej słowami:


13 marca 2022 spalił mi się dom…


Doszczętnie, ze wszystkim, co było w środku i dookoła. Był to budynek mieszkalno-gospodarczy. Niestety żaden ubezpieczyciel nie chciał go ubezpieczyć, bo nie był odebrany technicznie.

W sumie mi się udało. Uratowałam psy, 2 laptopy, samochody. Kot Krówek uratował się sam. Kotka Lili przede mną uciekła na strych, który się palił, niestety nie przeżyła i jest to bolesna strata.

Na szczęście nie zajęły się budynki gospodarcze – hoduję kurki ozdobne i trochę różnego drobiu – jakoś do emerytury trzeba dorobić.

Nie wyobrażam sobie co by było gdyby mnie nie było w domu, pożar wybuchł o 10:55.

Tzn sobie wyobrażam... Wchodziłabym do płonącego domu przez okno ratować psy i koty…

Zapaliły się sadze w kominie. W wyczystce w kolanku na zewnątrz wypaliła się dziura z której iskra poszła na drewniane drzwi od strychu. I było po temacie... Po 15 minutach nie dało się podejść.

Ironią losu jest, że w zeszłym miesiącu wymieniałam rury w domu, a 14-go miałam zamawiać komin zewnętrzny ceramiczny na wymianą. Ale chciałam przez telefon ustalić wysokość wyczystki..

Jak usłyszałam dziwny huk zdążyłam wyjść z domu 4 razy:

1.Zobaczyłam, co się dzieje. Paliło się.

2. Wróciłam odkręcić wodę – była zakręcona w środku, bo w nocy był mróz. Wyszłam na zewnątrz. Już paliły się rury od wody i plastikowy regał.

3. Wróciłam do domu wypuściłam psy i wyrzuciłam 2 laptopy na zewnątrz. Psy (Cedrik, Ciapek i Daru) zamknęłam w samochodzie.

4. Wróciłam po suki. Devina miała cieczkę i była zamknięta w kenel klatce. Laki spała – to stara sunia (12 lat) i musiałam ją wyciągnąć z domu. Zapakowałam suki do drugiego samochodu.


Wróciłam po klucze do bramy i dokumenty, które wisiały w kurtce na drzwiach wejściowych. Już nie podeszłam. Ogień był taki, że laptopy leżące ponad 8 m od domu były gorące. Cud, że ten najważniejszy przetrwał. W nim mam dane do pracy – musiałam odwiesić działalność gospodarczą. Z emerytury się nie wyżyje…

Zostałam tak jak stałam – w pidżamie, kamizelce i kaloszach na bose nogi… Nie wiem kiedy oparzyłam sobie twarz…


Dobrze, że Sąsiad, od którego kupuję zboże dla drobiu, miał klucz od bramy i zdążył przed strażakami, to przynajmniej nie rozwalili bramy.


Temperatura była taka, że stopiły się i wyparowały szyby z okien, lustra, nie było śladu po sedesie i umywalce, Dach spalił się zanim spadł na ziemię. Wybuchły 2 duże butle gazowe i stado małych. Podobno wełna mineralna się nie pali – nie zostało nawet śladu…

Jak zabezpieczyłam psy i laptopy wyłączyłam prąd (wyłącznik jest 200 m od domu)– nawet o tym nie pamiętałam – dopiero usłyszał na nagraniu.

Spaliło się dosłownie wszystko. Wyposażenie domu, całe biuro (laptopy, komputer, drukarki, dyski zewnętrzne, aparaty fotograficzne, smartfon, gps). Maszyny do szycia kilka sztuk – dorabiałam szyciem rozetek na wystawy i pokazy. W budynku były narzędzia elektryczne i motorowe, materiały budowlane – szykowałam się do budowy nowego kurnika. Samych wkrętów było ponad 20 kg.. Tafle poliwęglanu (ponad 10 szt 2x1m x 1 cm. Ponad 100 m kw desek… Miało się co palić…

To, co niepowtarzalne jest nie do odzyskania tzn rośliny, zdjęcia z całego mojego życia papierowe i na dyskach (mam problemy z pamięcią – zdjęcia pozwalały mi „pamiętać”), kolekcja figurek z porcelany, znaczki, obrazy, książki i roczniki czasopism (miałam między innymi wszystko, co wyszło w Polsce o koniach do 2000 r) Wszystkie dokumenty, szkoda tych, których już nie wyrobię..


Na lato mamy dach nad głową -stare baraki wojskowe. Nie spaliły się wszystkie kable, więc jest woda i prąd.

Ocalało to, co było daleko od domu.

Byłam taka szczęśliwa, że uratowałam psy i laptopa, że zrobiłam sobie „sweet focie” ze strażakami:

14 marca przyjechał Syn z drugiego końca Polski.

Mieszkamy w barakach po budowie. Mamy prąd, jest woda. Toaleta turystyczna była w kurniku, czyli kibelek też jest.

Ogrodziliśmy teren koło baraków, psy mają wybieg, jak są obcy ludzie.


Gmina zasponsorowała wywóz odpadów po pożarze. Na trzech wielkich kontenerach wyjechał dorobek mojego życia.


Ludzie bardzo pomogli. Dostaliśmy pieniądze, ciuchy, garnki, talerze itp. Butlę gazową. Wystarczyło na najpilniejsze potrzeby. Dzięki Ludziom z Forum Ogrodniczego kupiłam ogrodzenia elektryczne dla drobiu w miejsce spalonych – bez tego lisy miałyby co jeść.

Miłe, było to, że zaproponowano nam 4 różne mieszkania i 2 domki „do przeżycia”. Jednak ze względu na zwierzaki zostaliśmy u siebie.

Robimy wszystko, aby do zimy wybudować mały domek.

Proszę o pomoc dopiero teraz, bo miałam nadzieję, że pieniądze z działalności gospodarczej mi wystarczą. Działalność jest sezonowa, kończę najpóźniej we wrześniu i już widzę, że jednak zabraknie. Po podwyżkach materiałów budowlanych i cenach pracy na domek nie wystarczy.

Emerytura wystarcza na karmę dla psów, kotów (Syn przyjechał ze swoją) i opłaty. Z hodowli drobiu powinno wystarczyć na bieżące potrzeby. Ale już nie na budowę, mimo że co się da robimy sami.

Proszę pomóżcie, abyśmy do zimy zdążyli zbudować „stan surowy zamknięty”.

Każda kwota się liczy. 

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Wpłaty 83

 
Dane ukryte
1 000 zł
 
Dane ukryte
20 zł
MS
Mela
35 zł
AS
Memorandum
ukryta
MG
Gosia
50 zł
AW
Anna
100 zł
DG
Dorota
50 zł
BN
Beata Niemiec - Kubiak
500 zł
 
Dane ukryte
10 zł
ER
Ewa Ryjak
200 zł
Zobacz więcej

Komentarze 1

 
2500 znaków