Kochani ostatnimi czasy trafia do nas bardzo dużo chorych kociąt, które potrzebują wizyt u weterynarza, leków, zastrzyków, tabletek na odporność ale także dobrego jedzenia. Tylko w tym miesiącu trafiły do nas 3 kotki z ogródków działkowych znalezione w ostatnim momencie. Ważyły 230, 260 i 330 gram, skrajnie zagłodzone i ślepe ze względu na kaliciwiroze, która je zaatakowała. Leczone są 2 tydzień, codziennie dostają zastrzyki, leki, inhalacje, krople do oczu. Walczą, a my im w tym pomagamy wstając po nocach, ale to wszystko to ogromne koszta. Kolejnymi kotami z tego miesiąca są 3 kocięta z lasu, które również są leczone na koci katar od czasu kiedy do nas trafiły. Trafił do nas też kocurek z wioski z potężnym katarem, z ropa wyciekająca z noska i oczu, oczywiście zaczęliśmy leczenie na które ładnie reaguje, ale za które trzeba będzie zapłacić. Nie liczyliśmy nawet zdrowych kotów, które co chwilę do nas trafiają, a przecież wszystkie trzeba przygotować do adopcji, czyli co najmniej odpchlic, porządnie odrobaczyc i gdy idą do innych kotów zrobić testy Fiv/felv. Każdego kota, który jest pod nasza opieką, a w tym momencie jest ich 36 trzeba też nakarmić, trzeba nasypać żwirek do kuwety. Przy takiej ilości kotów to są potężne fundusze których nie mamy, zadłużamy się coraz bardziej bo jakoś trzeba te koty wyżywić, a telefon o przyjęcie kolejnych nie milknie, dlatego zakładamy zbiórkę, bo sami tego nie udźwigniemy.