Trudna sytuacja życiowa
Trudna sytuacja życiowa
Nasi użytkownicy założyli 1 222 589 zrzutek i zebrali 1 338 874 143 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Dzień dobry, cześć,
Czuję się dość niezręcznie, korzystając z Twojego wparcia, ale uwierz mi, że gdyby nie dno, na skraju którego jestem, w życiu nikogo nie prosiłbym o nie.
Ani Ciebie, ani bliskich.
Jestem tym typem człowieka, który w milczeniu przyjmuje ciosy. I choć staram się niejednokrotnie ich unikać, wierz mi, że się staram, to czasem nie potrafię na czas oddalić się dostatecznie daleko.
Nie wiem od czego zacząć, więc po prostu opowiem Ci swoją historię. Nie jestem wylewny. Daleko mi do tego i bardzo niewielu ludzi wie o mnie cokolwiek więcej. Jeśli gdzieś się kiedyś spotkaliśmy, zapewne kojarzyć będziesz mnie jako pogodnego człowieka, nieco powolnego, ale na pewno uśmiechniętego. Chętnie Cię wysłucham, a mój wyuczony zwód to umożliwiał nie raz. Z zawodu jestem fryzjerem. Obecnie nieczynnym.
Miałem kiedyś swój salon fryzjerski. Byłem z niego dumny, do czasu. Moje marzenia nijak miały się z możliwościami. Mało o biznesie wiedziałem. Dziś niewiele więcej. Szereg błędnych decyzji, inwestycje oraz przymusowe zamknięcie salonów w 2020 roku zmusiły mnie do zamknięcia działalności i poszukania czegoś innego. Niestety, decyzja ta zapadła zbyt późno, generując niemałe zobowiązania. Wstydząc się tego, nic nikomu nie powiedziałem. W domu atmosfera była bardzo gęsta. Ciągłe kłótnie, płacz córki. Przymus siedzenia w domu, ciężka sytuacja, o której nie chciałem nic mówić, prawie doprowadziły do rozpadu mojej rodziny. Łapałem się wszystkiego, z mizernym skutkiem. Nie mam znajomości. Próbowałem trochę dorobić na taksówce, trochę jako sprzedawca, na miesiąc wyjechałem nawet do Niemiec, bo tylko na taki czas była praca dla mnie.
Kiedy dostałem pisma z zajęciem, poczułem się bezsilny. Stało się. Moja i partnerki obecna pensja ledwo starcza na życie codzienne. Nie jestem w stanie spłacać długu wobec Państwa. Miałem pomysł, by napisać do urzędu swoją propozycję. W końcu tonący brzytwy się chwyta i napisałem do nich pismo, w którym opisując swoją sytuację zaproponowałem spłacenie długu poprzez pracę na rzecz miasta lub Państwa. Podjąłbym się każdej pracy, byleby tylko zacząć spłacać ten dług. Otrzymałem informację, że mogę złożyć pismo z prośbą o rozłożenie płatności na raty, które kosztuje ok. 800 zł… Pieniędzy tych nie miałem, termin na złożenie pisma minął… Boję się. Ja wiem, że nie brzmi to dobrze, kiedy takie słowa wymawia facet. Ale tak – boję się i to nie o siebie, a o córkę, która w tym wszystkim cierpi najbardziej. Przeze mnie. Przez moją głupotę.
Nie mogę liczyć na wsparcie rodziny, która odwróciła się ode mnie krótko po tym, jak mój biznes nie wypalił. W sumie patrząc na wszystko wstecz nigdy nie mogłem na nich liczyć. To była jednostronna transakcja. Póki coś miałem, byłem w ich oczach kimś wartym. Dziś jestem nikim.
Pracuję, oczywiście że pracuję. Nie mógłbym sobie w oczy spojrzeć w innym wypadku. Niestety jest to pensja minimalna. Prowizja zależy od sprzedaży, a w obecnej sytuacji nie potrafię dać z siebie nic więcej. Przytłoczenie, ten ciężar, widmo kolejnych zajęć powoduje u mnie paraliż, z którym sobie nie radzę. Tak bardzo pragnę tylko spłacić ten dług, tylko i aż tyle, by móc żyć z miesiąca na miesiąc spokojniej, a przez to szczęśliwiej, a to już krok bliżej do tego, by bez uczucia strachu i paraliżu móc pracować lepiej i już samodzielnie mam nadzieję.
Jeśli choć trochę rozumiesz moją sytuację i masz możliwość pomóc mi wyjść z niej, będę ogromnie wdzięczny! Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo. Być może ten dług wyda Ci się śmiesznie mały w obliczu wielu innych nieszczęść, ale dla mnie dziś jest nierealny do spłacenia a odsetki rosną… Dziś wynosi on 15.000 zł. Na kwotę 8093 zł już widnieje zajecie na koncie, a na kwotę 6 tysięcy otrzymałem pismo od US pod koniec października i procesuje się zajęcie na koncie.
W swoich marzeniach mam jeszcze powrót do zawodu. Podobno ludzie byli zadowoleni. Ja na pewno byłem szczęśliwy, móc tworzyć być może nawet Twój wizerunek. Ale zanim swoje marzenia zrealizuję, chcę móc twardo stanąć na ziemi i zobaczyć, że strach w oczach córki minął i ja sam już się też nie boję.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!