Walczymy z guzem mózgu Antka!
Walczymy z guzem mózgu Antka!
Nasi użytkownicy założyli 1 226 246 zrzutek i zebrali 1 348 248 983 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Antek ma złośliwego glejaka IV stopnia. To jeden z najzłośliwszych guzów mózgu. Nieoperacyjny i przez to śmiertelnie niebezpieczny. Żeby skutecznie z nim walczyć potrzebne są specjalistyczne badania genetyczne, a następnie bardzo kosztowne leczenie. Dzięki nim będzie można dobrać celowane, a często eksperymentalne leczenie, które da szansę na pokonanie choroby.
Antek Grzesiak rozegrał w swoim życiu mnóstwo meczy.
Jest zapalonym piłkarzem i wywalczył nawet awans do dziecięcej kadry piłkarskiej. Dziś stoi przed rozgrywką najważniejszą ze wszystkich. To będzie walka o życie. Przeciwnikiem jest niezwykle groźny guz pnia mózgu.
Antek Grzesiak ma 7 lat i do tej pory był radosnym i niezwykle aktywnym chłopcem. Dlatego wszędzie go było pełno, był ciągle w ruchu, ciągle z ukochaną piłką. W połowie Zakwalifikował się nawet do kadry Akademii Piłkarskiej Reissa: Reprezentacja Pleszew – Jarocin rocznik 2013. marca chłopiec spadł ze schodów. Na szczęście nie stało się nic niepokojącego. Antek otrzepał się i dziarsko powiedział, że po prostu się poślizgnął. Jednak to był moment, w którym rodzice zaczęli go uważniej obserwować. Zwracali uwagę na wszystko, co się z nim dzieje. Ale jeszcze wtedy wszystko było w porządku. Antek skarżył się tylko na to, że brakuje mu codziennych treningów. Były one dla niego sensem i celem życia.
Antek Grzesiak nie może grać w piłkę
Dlatego, gdy przyszła epidemia i związana z nią kwarantanna chłopcu bardzo brakowało ćwiczeń pod okiem trenera. Ten stanął na wysokości zadania i przygotował dla swoich zawodników zadania, które musieli wykonać w domu, a rodzice mieli nagrać filmiki pokazujące ich pracę.
– Dlatego właśnie wtedy zauważyliśmy, że dzieje się coś bardzo niepokojącego. Antek nie mógł zrobić nawet tak banalnego ćwiczenia jak jaskółka. Nie był w stanie złapać równowagi i stać na jednej nodze. Nie potrafił poprowadzić piłki, a parę dni wcześniej grał z dziadkiem i wszystko mu wychodziło – opowiada pan Tomasz Grzesiak, tato Antka. – Ale wtedy nawet w najczarniejszych snach nie przychodziło nam do głowy, że przyczyna może być tak poważna. Niedawno przeszedł anginę i myśleliśmy, że może jest osłabiony. Może ma anemię… – zawiesza głos tato Antka.
Ich rodzicielska czujność nie pozwoliła jednak na to, by zlekceważyć takie objawy. Z tego powodu zadzwonili do zaprzyjaźnionej pediatry, żeby dowiedzieć się, jakie badania krwi powinni wykonać u Antka. Lekarka zleciła ich bardzo dużo, ale kiedy wyniki przyszły po dwóch dniach, okazało się, że nie ma w nich nic niepokojącego. Rodzice opisali więc lekarce, z jakimi dolegliwościami zmaga się ich synek, a ona natychmiast wystawiła im skierowanie do laryngologa i neurologa.
Pierwsze badania – pierwszy lęk
Na badania z Antkiem pojechał tato. U pierwszego specjalisty było wszystko w porządku. Drugi dokładnie zrobił Antkowi wszystkie badania i powiedział, że powinni natychmiast jechać do szpitala. Stwierdził, że....
– Wtedy zaczęło do mnie docierać, że dzieje się coś niedobrego. Łamał mi się głos i gdy zadzwoniłem do żony, zdołałem wydusić tylko, żeby spakowała mi torbę, bo jedziemy z Antkiem do szpitala – wspomina zdenerwowany tato Antka.
Trafili do szpitala w Poznaniu i tego samego dnia Antek przeszedł badanie tomografem komputerowym. Lekarze już wiedzieli, że dzieje się coś złego, ale wtedy jeszcze nie powiedzieli tacie Antka o swoich przypuszczeniach. Z tego powodu następnego dnia zrobili rezonans magnetyczny.
– Dopiero wtedy lekarka wezwała mnie do siebie i powiedziała, że Antek ma guza mózgu, ale „nie jest tak źle, jak sądzili na początku” – wspomina tato Antka. – Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie.
Dostałem dokumentację medyczną do ręki i razem z synem zostałem zapakowany do samolotu. Polecieliśmy prosto do Warszawy. Do Centrum Zdrowia Dziecka. Tam usłyszałem, że tempo, z jakim Antek tu trafił wynika z tego, że poprzedni lekarze chcieli się pozbyć aż tak trudnego pacjenta…
Każdego dnia złe wieści
Niestety, złe wiadomości narastały z każdą godziną. W Warszawie tato Antka usłyszał od pierwszego lekarza, że rokowania nie są dobre.
– Ugięły się pode mną nogi i zawalił cały świat. A każda następna rozmowa z lekarzem niosła jeszcze tragiczniejsze przesłanie. Najtrudniej było, gdy od neurochirurgów usłyszeliśmy, że guz jest nieoperacyjny i nie widzą szans pomocy Antkowi – opowiada tato chłopca.
Z tego powodu jedyną nadzieją była biopsja, która mogła pokazać, z jakim rodzajem guza zmaga się chłopiec. Po tygodniu przyszły pierwsze wyniki, które odebrały nadzieję. Okazało się, że Antek ma złośliwego glejaka IV stopnia. To jeden z najzłośliwszych guzów mózgu. Nieoperacyjny i przez to śmiertelnie niebezpieczny. Dlatego żeby skutecznie z nim walczyć potrzebne są specjalistyczne badania genetyczne, a następnie bardzo kosztowne leczenie. Dzięki nim będzie można dobrać celowane, a często eksperymentalne leczenie, które da szansę na pokonanie choroby.
– Nie wiemy jeszcze, jak będzie wyglądać całe leczenie synka. Z tego względu teraz zaczyna radioterapię, która ma powstrzymać rozwój guza. Mamy nadzieję, że to da nam czas na znalezienie kliniki na świecie, która podejmie się uratowania naszego Antosia. Już teraz wiemy, że pochłonie ogromne pieniądze, dlatego prosimy o pomoc i wsparcie. Jesteśmy po prostu załamani – apeluje o pomoc tato Antka.
Opis ze strony wspierającej Antka : www.zobaczmnie.org/antek-grzesiak
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Trzymamy kciuki
Trzymam mocno kciuki!
Kaska za chlebek!
Zdrówka i wiary ❤️
Z Bogiem!
Wszystko będzie dobrze! Z Bogiem!
Trzymajcie się dzielnie! Będzie dobrze!