PARWOWIROZA zaatakowała Oziego.

Ozi ma 7 tygodni, a już przeszedł tyle bólu i cierpienia. Jest w naszej rodzinie od dwóch tygodni. Trafił do nas od niezbyt odpowiedzialnych ludzi, którzy nie dbali o bezpieczeństwo szczeniaka. ( gdy do nas dotarł leczyliśmy się także z pcheł, nie miał ani jednego szczepienia) taki los zgotował mu oczywiście człowiek, człowiek u którego myślał że będzie bezpieczny...

Maluch zaraził się u nich PARWOWIROZĄ, czyli psim tyfusem. Ozi walczy o życie... w ciągu 3 dni ze szczeniaczka pełnego energii, zamienił się w pieska który nie może utrzymać równowagi, nie może jeść, nie może pić, ledwo stoi na swoich małych łapkach. Miał zacząć poznawać u nas świat z tej dobrej bezpiecznej strony, a przyszło nam walczyć o jego życie i zdrowie ! Maluch jest pod stałą opieką weterynarza wymaga stałego i pilnego leczenia, które niestety jest kosztowne i dla nas ciężkie do realizacji. Pragniemy cieszysz się życiem i spędzać kolejne lata z Ozim, ale potrzebujemy do tego Waszej pomocy. Małej cegiełki do jego powrotu do zdrowia, poznawania świata i radowania się psim życiem przy ludziach, którzy już go pokochali i traktują jak członka rodziny.

Z góry każdemu z osobna, dziękujemy za wielkie serce.