Dotknęło nas nieszczęście - doszczętnie spłonęło warszawskie mieszkanie naszego przyjaciela Piotra Tofila. Piotr to jeden z najlepszych fotoreporterów w Polsce, grafik i malarz, członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, człowiek o niesamowitej karcie w podziemiu solidarnościowym. Jego zdjęcia często widzieliście w mediach - od zwykłych demonstracji po działania wojenne.

W pożarze stracił wszystko - z całego życia zostało mu kilka książek i nadpalony obraz. Spalił się cały sprzęt - aparaty, obiektywy, komputery z programami do obróbki zdjęć, drukarki, dyski z ogromnym archiwum liczącym kilkanaście terabajtów, obrazy szykowane na wystawę, książki, pamiątki... To jest jakiś kompletny dramat. Piotr wyszedł z domu na godzinę, kiedy wrócił, okazało się, ze w zasadzie nie zostało mu nic.

Nie wiemy jeszcze co było przyczyną pożaru - najprawdopodobniej było to banalne zwarcie instalacji. Wiemy jedno - musimy pomóc.

Piotr został przede wszystkim bez narzędzi do pracy. Ma gdzie mieszkać, ale nie ma z czego żyć. Fotografik bez sprzętu nie istnieje. Pamiątek, książek, obrazów i zbieranych przez całe życie klamotów nie da się odzyskać, ale chcemy przynajmniej częściowo odtworzyć „park maszynowy” Piotra, tak, żeby mógł w miarę normalnie pracować. Nie zostawimy go samego.

Piotrek nie potrafi prosić we własnym imieniu, poza tym jest kompletnie załamany, dlatego wzięliśmy to na siebie. Prosimy o każdą złotówkę. Wiemy, ze czasy są ciężkie, ale liczymy na potęgę Internetu i zwykłą ludzką solidarność.

Bardzo prosimy - pomóżcie. Piotr to świetny człowiek, znakomity fotoreporter i jeszcze lepszy malarz z wieloma wystawami na koncie. Nie możemy go z tym zostawić.

Za każdą wpłatę będziemy niezwykle wdzięczni.