Auto dla poddodziału snajperskiego Connor - ukraińskiej snajperki
Auto dla poddodziału snajperskiego Connor - ukraińskiej snajperki
Nasi użytkownicy założyli 1 233 867 zrzutek i zebrali 1 371 814 873 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Connor to doświadczona ukraińska snajperka i jedna z bohaterek mojego reportażu „Żołnierki Ukrainy” dla Superwizjera TVN.
Jej bojowy pododdział stracił niedawno auto, które dostało odłamkami z uderzenia rosyjskiego drona. Niestety trafione i posiekane zostały główne elementy auta, w tym skrzynia, komora silnika (i silnik) itd. Ludzie też odnieśli rany – ale całe szczęście przeżyli.
Uruchamiam tą zbiórkę, by zebrać 25 tys. PLN na przygotowanego offroadowo Jeepa Grand Cherokee, takiego samego, jakiego zawiozłem do Ukrainy zimą, przed swoim wypadkiem.
Auto już jest szykowane, nie jest najtańsze, kosztuje 24 tys. PLN. Ale jest warte każdej złotówki. Reszta pójdzie na paliwo, żeby je dowieźć.
Zaprowadzi je zakładam jeden / jedna z Was, ja jestem w zbyt słabym stanie po wypadku. Ale dzięki temu sami będziecie mogli poznać Connor.
Tym, którzy nie widzieli reportażu, zamieszczam wyjątki z długich rozmów, jakie na przestrzeni dwóch lat prowadziłem z tą snajperką.
**
Z racji tego, że mój zawód cywilny był związany ze sztuką, moja edukacja też skupiona była nie tylko na matematyce, ale i na rysunku, malarstwie i podobnych rzeczach.
W prywatnych rozmowach, wojskowi czasem pytają mnie o to, jak się zdecydowałam. Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Mogę to tylko określić za pomocą :" Nie mogłam inaczej". Są ludzie, którzy To nie jest patriotyzm, ani poczucie długu, nic z tego. Po prostu inaczej nie mogłam.
Perwszy instruktor snajper powiedział mi, że mam już podstawową wiedzę na temat pracy z celownikiem. To znaczy miałam komfort i w roli szturmowca z karabinem, ale kiedy pojawił się u nas karabin snajperski, to ja musiałam na nim pracować, dlatego że posiadałam odpowiednie, podstawowe umiejętności.
W 2016 roku w Ukrainie otworzyła się szkoła snajperska. Litewscy i kanadyjscy partnerzy nas szkolili. To znaczy to nie oni nas szkolili, tylko nadzorowali naszych instruktorów i czasami coś podpowiadali. jednak w krajach NATO snajperzy mają trochę inna specyfikę. Niemniej można było się poduczyć i od nas w niektórych sprawach, od nas bezpośrednio - strzelców. Dlatego, że każdy konflikt wojenny ma swoją własną specyfikę. To co Amerykanie widzieli w Iraku lub Afganistanie, na Donbasie nie działa. Oni nigdy nie mieli styczności z wojskiem Rosji, nie wliczając Syrii. Ale tutaj jest inna specyfika, zupełnie inaczej praca się pod ciężkim ostrzałem artylerii.
Nie mogę powiedzieć, że szłam na wojnę, żeby patrzeć na ludzi przez celownik. Tak się ułożyło. Poszłam bronić swojego kraju i było dla mnie mniej ważne, co dokładnie miałabym robić.
**
Jaki mamy stereotyp? Dziewczyny na wojnie to są łączniczki, sanitariuszki, albo snajperki. Tak było u nas od zawsze. I na początku dziewczyny były rzeczywiście szkolone do tego, żeby okazać pomoc medyczną, a później wysyłane na lekcje snajperskie.
W szkołach snajperskich, w każdym naborze kandydatów na stanowisko snajpera, jedna-dwie kobiety na pewno będą. Mało, ale nabór jest co 3 miesiące. To wszystko dziewczyny, które przeszły bardzo trudną drogę, by tam trafić. Więc według mnie to dużo. Istnieje już rozumienie, że kobieta może być efektywną na wojnie.
Dlaczego snajperki? Kobiety są bardziej cierpliwe. Chodzi tam o to, że facetom strzelać przeszkadzają jaja, ich ego. Jeżeli przywieźć na poligon mężczyznę i kobietę, bez wcześniejszego doświadczenia w strzelaniu precyzyjnym, mężczyzna gorzej się spisze. Tak ułożyło się historycznie. Oni są bojownikami, muszą walczyć, polować, to jest ich żywioł. Kobiety nie mają tych ambicji i jaja nam strzelać nie przeszkadzają. Ale nie jestem feministką, nie walczę o totalne równouprawnienie.
**
Nawet dla najbardziej doświadczonych snajperów największym wrogiem jest wiatr. Jeżeli nie odczytałeś i zgadłeś wiatru, to po tobie. Jeżeli prawidłowo wyliczysz wiatr, to praktycznie z 100 procentowym prawdopodobieństwem trafisz do celu.
Jest różny wiatr na różnych terenach. W Obwodzie Donieckim jeden, w Ługańskim zupełnie inny. Dodatkowo wiatr się rozkłada pomiędzy twoją pozycją i celem czasami zygzakiem. Możesz to odczytać m.in. z ukształtowania terenu. Jeżeli zauważyliście, przed zachodem słońca i przed wschodem słońca prawie nie wieje. i wtedy, oczywiście, jeżeli w tym momencie w Twoim celowniku jest wróg do zniszczenia, to wtedy warunki są idealne. To jednocześnie naprawdę zła wiadomość dla tego, kogo widzisz w lunecie.
- Ile celów Pani zniszczyła lub zlikwidowała?
Wartość snajpera nie liczy się na podstawie, to jak ludzie lubią określać, zniszczonych wrogów. My nie polujemy na nikogo, tylko wykonujemy zadanie bojowe.
- Zapytam trochę inaczej. Ile zadań bojowych Pani wykonała? Nie liczyłam.
- Mowa o dziesiątkach, setkach?
Ciężko powiedzieć, bardzo ciężko. Dlatego że zadanie bojowe... Zależy od tego, co określamy jako zadanie bojowe?
- Ja mam na myśli takie zadania bojowe, które otrzymują snajperzy, a nie zwykła piechota. Nie mogę powiedzieć. Być może setki, tak.
**
- Ile ma Pani lat?
Mam teraz 37.
- I przez 8 lat jest Pani na wojnie?
8 lat na wojnie, tak. Kiedy jesteś ochotnikiem i trafiasz na wojnę. każde wyjścia poza linie do szarej strefy, jest dla ciebie wydarzeniem, zwiększa się adrenalina. A już z czasem, te wszystkie uczucia się zamroziły, to się przekształciło w pracę. Dlatego że później, w 2016, podpisałam umowę z ZSU i to zostało moją pracą
- Czy ma Pani rodzinę?
Tak, oczywiście. mam dom, mam rodziców, co prawda został jeden z rodziców teraz już, tata, ponieważ mama i babcia już zmarły. A moja rodzina teraz jest tu, mój pluton, mój ukochany człowiek, z którym razem kontynuujemy walkę. Rodzina jest tam, gdzie jest ci dobrze. Dom to miejsce, gdzie w tej chwili leży twój plecak.
- Czy Pani poznała swojego partnera w parze snajperskiej?
Tak, przyjął mnie do tego plutonu. Egzaminował i zaakceptował moją kandydaturę, i w taki sposób zaczęliśmy razem pracować. Naturalnie kiedy tak dużo pracujecie razem, między wami pojawia się zaufanie i bardziej bliski kontakt, no i jakoś tak to wyszło. Wolimy nie mieszać pracy i życia osobistego, jeżeli można tak je w czasie wojny nazwać, dlatego pracujemy teraz z nim osobno, w różnych grupach.
On jest bardzo skromny. Jest prawdziwym snajperem: małomówny, nie lubi z kimś się kontaktować. Wychodzi i po prostu robi swoją robotę. Ma przeczucie. Jakby to powiedzieć - zawsze wie, gdzie coś się stanie. Gdzie musi teraz być, a gdzie nie.
- Dowódca brygady powiedział mi, że w oddziale macie wynik ponad 2000 metrów.
Ja osobiście takiego wyniku nie mam, ale w naszym pododdziale tak. Wasia ma. To on zniszczył cel na 2140 metrów. Nieważne, jak on ma na imię, Wasia to mój partner, i tak, to on tak strzela. Mój kochany Jest dobry w tym.
Ile planuje pani dzieci, jeżeli to nie jest tajemnica?
- Chciałabym dwójkę. I chciałabym dobry dom. To jest tak dziwne w XXI wieku, że musisz planować swoją przyszłość licząc się z tym, że masz właśnie takiego sąsiada jak Rosja. Teraz trzeba zlikwidować to niebezpieczeństwo, i dopiero wtedy można będzie myśleć nad tym, jak kontynuować życie cywilne.
My planowaliśmy się razem z moim partnerem zwolnić latem 2022r. Przed 24 lutego wojna pozycyjna miała już takie dni, że praktycznie ani z naszej strony, ani z ich strony nie było ofiar. I wtedy zdecydowaliśmy, że już możemy zająć się sobą i swoją przyszłością. Ale Wladimir Wladimirowicz Putin miał na ten temat inne zdanie.
- Po zwycięstwie wróci Pani do swojego zawodu?
Tak, oczywiście. Bardzo chcę. Szłam bronić Ojczyznę, nie zależało mi na budowaniu sobie wojskowej kariery. Moim celem jest pomagać w zakończeniu wszystkie działań wojskowych na terenie Ukrainy, i wrócić do cywilnego życia. Zbudować dom, odbudowywać kraj.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!