Od 14at pomagam zwierzętom. Moja pomoc to przede wszystkim ratownictwo zwierząt, obejmujące transport z interwencji lub miejsca wypadku oraz udzielenie mu kompleksowej pomocy ratującej życie. To są wyjazdy w przypadkach znęcania się nad zwierzętami, wyjazdy po ranne jeże, lisy, borsuki. W dzień i w nocy, docieram do miejsc, gdzie zwierzęta umierają i nikt im nie chce pomóc. Legnica, Bolesławiec, najdalsze końce Dolnego Śląska. Są to wyjazdy często w domu, w dni wolne, w środku nocy.

We wtorek na złom poszedł mój 23 letni lanos - nie było czego naprawiać, żeby przejść przegląd techniczny. Zresztą stanął w drodze. Przez rok użytkowania pokonał 100 000 km i uratował kilkaset zwierząt. Nie ma w tym żadnej przesady. Przeglądając dziś telefon, nawet nie wiedziałem jakie zwierzęta wybrać. Ostatnim pasażerem Lanosa, był upodlony, półłysy pies z Piskorzowa.

Niestety w obecnej chwili nie stać mnie na zakup mnie auta do ratowania zwierząt, co czyni moją pracą niemożliwą. Z powodu zażenowania sytuacją, myślałem, że to może poczekać. Już dziś w nocy okazało, że nie, gdy trzeba było odebrać potrąconego przez auto kota z kliniki.

Nie oczekuję niczego luksusowego, ale czegoś co jeszcze pojeździ, ratując życie. Nie jestem w stanie znieść tego, że nic nie mogę zrobić, bo zazwyczaj są to pory, gdy nikt nie chce lub nie może jechać.

Przedstawiam przypadkowy wybór zwierząt z ostatniego miesiąca, dzięki któremu udało się uniknąć cierpienia, uratować życie dzięki lanosowi. Są to zdjęcia, a także filmy (często niepublikowane), poświadczające, że np. jestem o 2:00 w Twardogórze lub Kępnie po zwierzę, które wiele godzin czekało na ratunek.

Zbiórka jest zweryfikowana dokumentem tożsamości oraz przelewem bankowym. Jej rozliczenie nastąpi przez przedstawienie dowodu zakupu pojazdu. Dziękuję za każde wsparcie!