na naprawe samochodu
na naprawe samochodu
Nasi użytkownicy założyli 1 220 619 zrzutek i zebrali 1 333 099 293 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Witam serdecznie,
O Państwa fundacji dowiedziałem się od koleżanki z innej fundacji. Dała mi ona małą nadzieję na to, że mogę Państwu przedstawić siebie i swoją sytuację, poprosić o pomoc i być otoczonym życzliwością, z którą tak ciężko czasem się spotkać.
Mam na imię Łukasz, mam 36 lat.
Zacznę od początku- w czerwcu 2006r. Zanurkowałem we wodzie, niespodziewając się, że to tak bardzo zmieni moje życie- złamałem kręgosłup na odcinku szyjnym C4-C6. Jedna chwila, a dla mnie zmiana całego dotychczasowego życia, stałem się inwalidą, osobą niepełnosprawną. Dla osoby, która dotychczas była bardzo aktywna zabrzmiało to jak wyrok- dosłownie. Operacja na otwartym kręgosłupie, późniejsza rekowalescencja i to uczucie, że nagle człowiek jest zależny od innych było dla mnie przeogromnym ciosem, ale nie mogłem się załamać- zbyt mocno cierpiała już moja rodzina. Najgorsza była świadomość, że już nigdy nie będę chodzić, bo nagle stałem się tetraplegikiem z porażeniem 4-kończynowym. Ale jakaś siła wewnętrzna mówiła mi, że nie mogę być uciążeniem dla innych, muszę walczyć o siebie. Mniej więcej po roku udowodniłem sobie przede wszystkim, że chcieć to naprawdę móc- stanąłem na nogi- na początku o balkoniku, ale to był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Gdyby nie wola walki, ciągłych rehabilitacji i ćwiczeń, nigdy bym pewnie tego nie dokonał. Po balkoniku przyszedł czas na kule, wtedy czułem się jakbym dosłownie latał. Wszystko było pięknie do czasu... Zmarła mi mama, to ponownie mnie załamało.
Wiadomo, jak to z osobami po wypadkach, NFZ opłaca rehabilitację w „miarę szybkim tempie” przez 3 lata po wypadku, póki jesteś tzw. „świeżakiem”, później masz czekać już w kolejkach, albo płacić za rehabilitację sobie sam. Niestety nie było mnie na to stać, rodzina pomagała mi jak mogła ale nie mogłem ich wiecznie prosić o pomoc, każdy miał swoje życie a ja nie chciałem być uciążeniem dla innych. Moja renta na tamten czas ledwo starczała mi na cewniki, czy też leki pierwszej potrzeby, a gdzie tu mowa o opłatach, czy też życiu codziennym. Z biegiem lat czas oczekiwania na rehabilitację wydłużał się z mięsięcy w lata, a ja sam zacząłem widzieć, że im mam tego mniej, tym dla mnie gorzej. Co raz częściej dopadała mnie spastyka, czasem tak ciężka, że ból sprawiało mi zwykłe wstanie z łóżka.
W międzyczasie poznałem moją żonę- jesteśmy po ślubie prawie 3 lata, mieszkam obecnie z teściami i dziadkiem oraz synem.
W 2020r. Po wielu namowach postanowiłem wziąć udział w projekcie Mieszkań Treningowych, które miały za zadanie przygotować osoby niepełnosprawne do samodzielnego zamieszkania. Nie sądziłem, że tak wiele to dla mnie będzie znaczyło. Poznałem wiele sympatycznych i życzliwych ludzi, miałem codziennie rehabilitację, zajęcia na basenie czy też fizjoterapię. Po 6 miesiącach pobytu w Koninie wróciłem do domu jak nowonarodzony. Zrobiłem też krok ku samodzielności- prawo jazdy. Niestety na dofinansowanie do oprzyrządowania do samochodu czekałem prawie rok. W międzyczasie z pomocą żony udało Nam się uzbierać pieniądze na używany samochód- nie sądziłem jednak, że osoba sprzedająca mi go zatai przede mną jego stan rzeczywisty- samochód ciągle się psuje, wymaga wielkiego nakładu finansowego, a sam licznik przebiegu został cofnięty o prawie 200 tys. km. Żona codziennie musi dojeżdzać do pracy prawie 12 km w jedną stronę, ale ze względu na problemy z komunikacją w tamtą stronę, jestem zobowiązany zawozić ją i odbierać z pracy. Z pracą bywa w naszym mieście bardzo ciężko, warunki finansowe są najniższe, a perspektywa tego, że za rok po raz kolejny kończy mi się renta na czas określony zaczyna mnie przerażać. Od 2020r. Nie byłem nigdzie na rehabilitacji, ciągle czekam na swój termin, najbliższy to czerwiec 2024r. Nie mogę sobie pozwolić na to, że zaraz w wyniku braku ćwiczeń znowu usiądę na stałe na wózek inwalidzki i znowu będę czuć się zupełnie nikomu niepotrzebny. Niestety dochody finansowe moje i żony nie pozwalają mi na żadną dodatkową rehabilitację- opłacamy rachunki- woda, gaz, prąd, śmieci- dodatkowo pokrywamy opłaty za opał czy tez inne bieżące wydatki, które dotyczą „domu”.
Nigdy nie prosiłem nikogo o żadną pomoc, ale jeśli wiem, że mogę wystąpić do Państwa o pomoc, będę z niej korzystać. Nie narzucam niczego, nawet nie wiedziałem, czy w ogóle mam napisać, ale proszę o jakąkolwiek pomoc. Najbardziej zależy mi na dofinansowaniu do rehabilitacji. Chcę walczyć o swoje dobro. Turnus rehabilitacji na 2 tyg to koszt około 4 tys złotych- jednak dokładną kwotę poznać mogę dopiero po badaniu przez lekarza. To on ocenia jakie zabiegi są mi potrzebne na dany moment. Na szpitalną rehabilitację nie mam co liczyć przez najbliższe 2 lata, a ćwiczenia w domu nie są w żadnym stopniu tak efektywne jak te na turnusach rehabilitacyjnych.
Bardzo proszę o pomoc i rozpatrzenie mojej prośby, będę bardzo wdzięczny za danie mi szansy na lepsze życie.
Z poważaniem
Łukasz Owczarzak
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!