id: 3k67ba

Opłacenie faktur weterynaryjnych za ratowanie zwierząt i na kolejne faktury

Opłacenie faktur weterynaryjnych za ratowanie zwierząt i na kolejne faktury

Nasi użytkownicy założyli 1 157 084 zrzutki i zebrali 1 201 564 508 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • Kolejna faktura, której nie mamy z czego opłacić :( fghSLJodQUwDNOO5.png

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Kochani bardzo prosimy Was o wsparcie w opłaceniu faktur za bieżące leczenie ratowanych zwierzaków. Pod opieką fundacji są same stare, kalekie i nieadopcyjne zwierzaki, które niestety wymagają cały czas opieki weterynaryjnej. Mają jednak ogromną wolę walki i chcą żyć! Szczególnie teraz ... kiedy znalazły swoje miejsce na ziemi i człowieka, który darzy je miłością. Prosimy pomóżcie nam opłacić zaległe faktury i zebrać środki na opłacenie przyszłych faktur. Bez Waszego wsparcia nie będziemy w stanie pomóc już żadnemu zwierzakowi ponieważ koszty utrzymania podopiecznych są ogromne 😭


Jeśli nie uda nam się zebrać środków na zabezpieczenie bieżących potrzeb weterynaryjnych nie wiemy co z nami będzie 😭 Boimy się myśleć, co stanie się z naszymi podopiecznymi, kiedy nie będziemy w stanie finansowo podołać opiece nad nimi. Dlatego zbieramy na opłacenie zaległych faktur i tych przyszłych bo bez tego nie jesteśmy w stanie ratować zwierząt:(


Kim są nasi podopieczni?

Elfik ze zdjęcia, to 16-letni, niewidomy piesek jest jednym z podopiecznych Fundacji Animal Care Arkadia z Raciborza. Został podrzucony pod ogrodzenie prywatnego schroniska.

Niewidomy, kulejący i wiekowy, duży pies nie ma szans na adopcję. Takie psy umierają zapomniane w schroniskowych boksach. Ich serca rozpadają się na milion kawałków. Nie rozumieją dlaczego człowiek, którego kochały najbardziej na świecie i były gotowe zrobić dla niego wszystko - zostawił je... wyrzucił... Umierają w tęsknocie i żalu...

Widzisz te smutne oczy? To oczy psa, którego człowiek porzucił. Wyrzucił jak niepotrzebny przedmiot, kiedy był stary, brzydki, chory...

Zatrzymaj się na chwilę i spójrz w te oczy. Co w nich widzisz? Ja widzę miłość... tęsknotę do człowieka... wdzięczność za ciepły kąt i nadzieję, że to dobre życie potrwa jeszcze długo.


Fundacja Animal Care Arkadia ratuje właśnie takie stare, kalekie i porzucone zwierzaki. Takie, które nie mają szans na adopcję z uwagi na swój wiek i problemy zdrowotne. Fundacja nie ma żadnych dotacji. Pani Ewa (założycielka), pomimo emerytury, cały czas pracuje dorywczo - udziela korepetycji z matematyki, a każdy zarobiony grosik przeznacza na zwierzęta. Pani Ewa i jej syn Adrian przez ponad pół roku prali ręcznie wszystkie kocyki i posłanka, ponieważ ich prywatna pralka (już druga w ciągu 3 lat) odmówiła współpracy, a na nową Fundacji nie było stać.

Historia podopiecznych Animal Care Arkadia:


Pani Ewa, która prowadzi Fundację Animal Care Arkadia, przez wiele lat mieszkała w Grecji, gdzie pomagała zwierzętom. Z Grecji wróciła z 8 kotami z ulicy i 4 starymi psami, też z ulicy. Będąc w Polsce, Pani Ewa najpierw przygarnęła 16-letniego Rudka ze schroniska w Raciborzu, który ze względu na zły stan zdrowia nie był wyprowadzany na spacery. Pani kierowniczka schroniska zapytała, czy Pani Ewa zdaje sobie sprawę z tego, ile troski i nakładów finansowych potrzebuje stary pies? To był pies najdłużej przebywający w schronisku. Pani Ewa jednak nie wahała się! Dała staruszkowi dom - na ponad 2 lata, o którym nawet nigdy nie marzył ! 


Pod koniec czerwca (21.06.2023) Fundacja Animal Care Arkadia wzięła ze schroniska, na dożywotnią opiekę, chorego na raka, zagłodzonego psa Impeta, który cierpi również na zespół przedsionkowy.

Jego czas jest ograniczony, ale piesek cieszy się życiem i oby jak najdłużej.

Poniżej:

Impet, pozbył się strasznego bólu, po amputacji chorej kończyny i zmienionych chorobowo jąder.

IDc9Xbs5naffAqE1.jpg

Poniżej:

Impet, pomimo nieuleczalnej choroby, lubi chodzić na spacery i wylegiwać się na trawie.

UyaXqDEjLPO9lCRc.jpg

Na zdjęciu poniżej jest 10 letni Pikuś. Kiedyś miał on kochający, ciepły dom i dużo tulenia. Niestety jego Pan zmarł, a Pikuś trafił na łańcuch, do zimnej budy. Nie narzekał, gdyż miał przynajmniej co jeść, a i ktoś czasem podszedł i pogłaskał. Pewnego dnia Panią, pod której opieką był Pikuś, zabrała karetka do szpitala. Już z niego nie wróciła, a Pikuś został sam. Pomimo tego, że Pani miała dwóch synów, którzy mieszkali niedaleko, u żadnego z nich nie było miejsca dla zaledwie 7 kg psiaka. Został sam na łańcuchu, przy zimnej budzie. Nasypywano mu suchej karmy, która mogła dłużej stać i nalewano wody. Po pewnym czasie jednak i to zniknęło. Nie było sensu utrzymywać psa więc trafił na ulicę. Dom i bramę na podwórko zamknięto na klucz i Pikuś został pozostawiony na pastwę losu.


Chodził po wsi i żebrał. Życie tego biednego pieska zostało złamane. Wyrzucony jak niepotrzebny przedmiot. Pikuś wtedy najchętniej przestałby istnieć, zniknąłby najchętniej z tego świata, ale jak? Chodził od podwórka do podwórka i prosił o jedzenie. I w tym właśnie momencie zjawiła się Pani Ewa z Fundacji Animal Care Arkadia – ten anioł ratuje właśnie takie zwierzęta.

Pozwala im na nowo uwierzyć, że są COŚ WARTE!! Pozwala im uwierzyć, że człowiek ma serce !!!

Wspierając zrzutkę pomagasz takim zwierzętom jak Pikuś !!!

content_3bd49e7d-ae52-4ca2-a525-bcbb47ce7dc4.jpg

Niewidomego, starego- ok. 16- letniego Elfika, który kulał na przednią, lewą łapkę, ktoś podrzucił w okolice prywatnego schroniska "Kocham psisko" (koło Radomia). W schronisku miał bardzo dobrą opiekę. Przebywał w kojcu z kolegą, z którym się bawił, było dużo wolontariuszy, którzy go głaskali i przytulali, ale nie było tego jedynego człowieka, któremu Elfik oddałby swoją miłość z wzajemnością i czułby, że ma dom - swój dom. Pani Ewa dowiedziała się o nim z ogłoszenia. Chciała mu bardzo pomóc - zwłaszcza dlatego, że był stary i całkowicie niewidomy.

content_8c05bbd9-2dd5-4181-8f72-3580df436217.jpg

Elfik jest pieskiem uległym, przestraszonym, ma braki w uzębieniu, liczne blizny na głowie, kuleje na skutek dawnego urazu, nie widzi w 100%. Mimo wszystko jest bardzo, ale to bardzo kochany. 

content_7ec6cc15-5a7a-4f7d-9557-7c06f23b09f6.jpg

Ponad rok temu pod opiekę Fundacji Animal Care Arkadia trafił Tobi. Ma 11,5 roku, z czego 9 lat z jego życia zabrało mu ZŁE SCHRONISKO BEZ WOLONTARIATU w Bystrym (obecnie już zamknięte po tym, jak została ujawniona krzywda przebywających tam zwierząt). Tobi jest przerażony, najlepiej czuje się wtedy, gdy siedzi skulony z odwróconą główką, nie ma nawet odwagi spojrzeć człowiekowi w oczy. Boi się dotyku, boi się jeść w obecności człowieka. Na spacer trzeba wynosić go na rękach, gdyż sztywnieje ze strachu, gdy musi opuścić swoje bezpieczne łóżeczko. "Dajemy mu odczuć, że jest dla nas ważny i jest przez nas kochany" - mówi Pani Ewa.

content_dbfff602-37c6-4178-ac4b-e56d70afdda5.jpg

Kolejny podopieczny Fundacji to Pikuś Homer:

Pikuś - Homer, 16-letni piesek (dodaliśmy imię Homer, gdyż w Fundacji mamy jeszcze jednego Pikusia) nie należał wcześniej do tych kanapowych piesków. Urodził się na wsi, koło Częstochowy. Jego Pan miał 9 psów i kilkanaście kotów. Nie dbał wcale o swoje zwierzęta.


Wszystkie jadły z jednej miski - najczęściej kaszę i resztki z obiadu. Kiedy ich opiekun pił - bywało, że nie jadły cały dzień. Te najsłabsze, zwykle nie miały możliwości dopchać się do miski. Kiedy przychodzili pijani koledzy, psy szczekały, więc niejednokrotnie były kopane czy okładane kijem. Pikuś kiedyś musiał być mono pobity, bo widać ślady na jego szczęce.

Biedak w takich warunkach przeżył 15 lat! Nigdy nie zaznał czegoś takiego, jak miłość i troska człowieka. Nie był nigdy u weterynarza! Jego ogon prawie wyłysiał. Kiedy Pan Pikusia zginął pod kołami samochodu, psiaki zostały same. Udało się znaleźć dom wszystkim młodym, miały ładne ząbki, a Pikuś? No cóż, Pikuś-Homer to staruszek. 15 lat życia - to dużo i takich staruszków nikt nie chce. Po adopcji pozostałych piesków, Pikuś był tak samotny, że zaczął sypiać z dzikimi kotami. Ze smutku często wył. Jego oczy są nadal bardzo smutne. Boi się podniesionej ręki czy hałasu. 

content_51b5d8fa-cf44-4e7b-bd65-ddd7f5dc6262.jpg

Pikuś - Pinio:


Scenariusz, jaki powtarza się często : Starszego opiekuna w stanie ciężkim zabiera pogotowie - kilka dni później umiera. Rodzina mieszkająca za granicą nie chce zabrać do siebie 14-letniego pieska - zapada decyzja o uśpieniu go u weterynarza.

Weterynarz odmawia odebrania życia małemu, 8-kilogramowemu pieskowi, daje natomiast telefon do Fundacji Animal Care Arkadia z Raciborza. W Fundacji nie ma już miejsca na kolejnego zwierzaka i brakuje środków. Ale jak odmówić?

Całe życie na łańcuchu... Jest tak wychudzony, że widać mu żebra. W budzie nie ma słomy, tylko same deski. Został zaszczepiony, odrobaczony, zabezpieczony przed pasożytami zewnętrznymi. Zostało wykonane, pierwszy raz w jego życiu, badanie krwi. Okazuje się, że Pinio ma chore serduszko.


Pikusia - Pinia pożegnaliśmy kilka tygodni temu. Umarł we śnie, przytulony do Adriana. Prawdopodobnie jego serduszko nie wytrzymało. Tak bardzo ubolewamy, że nie mógł dłużej cieszyć się z nami swoim nowym życiem.

w7aef6a8eee1460d.jpg


Inni podopieczni Pani Ewy to m.in. niepełnosprawna Helenka. Helenkę Pani Ewa zauważyła w Internecie. Joasia Jakubiec, która ma dom- azyl dla kotów, dała ogłoszenie, że szuka osoby, która zaopiekowałaby się niepełnosprawną Helenką, gdyż wiele godzin dziennie pracuje, a Helenka potrzebuje opróżniania pęcherza co ok. 3 godziny, czego ona nie może jej zapewnić. Natychmiast Pani Ewa napisała, że może się nią zaopiekować. 

content_12ac3c48-ef71-49f5-b3d0-25ef1c783af4.jpg

Powyżej: 16-letni, niewidomy Elfik; 4-letnia, niepełnosprawna Helenka, 14-letni, przewlekłe chory kotek Guciuś - uratowany przed "uśpieniem".

content_e3409662-155e-450e-8f1f-68569a863cb8.jpg

Na zdjęciu powyżej: 4-letnia Helenka z niedowładem tylnych kończyn z "Poczekajki" z Oświęcimia. 

content_94de78f7-17ad-4010-92be-1654308e3946.jpg

Na zdjęciu powyżej: 4-letni Ludwiczek bez oczka z Suwałk.


Fundacja pomaga też innym zwierzakom.

Dokarmiamy koty wolnożyjące, kastrujemy je, leczymy. Znajdujemy domy stałe i tymczasowe dla potrzebujących zwierząt - szczeniaki: Oskar i Hugo. Niedawno pomogliśmy znaleźć dom Żabce i Blekiemu, które miały być rozstrzelane na granicy ukraińsko-rumuńskiej.


Bardzo prosimy o wsparcie naszej zbiórki !

Za każdą pomoc będziemy niezmiernie wdzięczni !!!


* Najszybszy i najprostszy sposób pomocy, to :

*przelew BLIK na nr telefonu: 506 146 103

lub

*Paypal: paypal.me/animalcarearkadia


Można przekazywać darowizny również :


* bezpośrednio na konto fundacji:

Fundacja Animal Care Arkadia:

mBank, nr konta/IBAN: PL 15 1140 2004 0000 3502 8158 3088;

BIC/SWIFT: BREXPLPWMBK;


* lub na adres :

Ewa Dębicka - Fundacja Animal Care Arkadia

47-400 Racibórz 

Ul.Wileńska 15/1.


* lub:  PACZKOMAT InPost,

ul. Opawska 45,

47-400 Racibórz, 

tel.506 146 103.

* Jesteśmy też na: FaniMani! 




Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 820

preloader

Komentarze 1

 
2500 znaków