Skocz-kosztowne badania i ewentualne leczenie
Skocz-kosztowne badania i ewentualne leczenie
Nasi użytkownicy założyli 1 260 401 zrzutek i zebrali 1 445 792 204 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Edit; Kochani, suma do zebrania znacznie się powiększyła... Niestety gastroskopia wykazała jedynie że nie są to wrzody, treść pokarmowa uniemożliwiła dostęp do dalszych odcinków układu pokarmowego :( Niezbędne są dalsze badania, które niestety nie są możliwe do wykonania w stajni-Skocz musi jechać do Wrocławia na dalsze szczegółowe badania typu biopsja, kolejna gastroskopia itd. Nietrudno wywnioskowac że w związku z tym koszty będą znacznie wyższe, dojdzie również koszt transportu w obie strony. Dobra wiadomość jest taka,że badania zostaną prawdopodobnie za zgodą właścicielki przeprowadzone pod okiem studentów dzięki czemu koszty zostaną zredukowane o okolo połowę (koszt tych badań w normalnych warunkach to okolo 2500 zł). Na ten moment z konta zrzutki pobrane zostało 400 zł, które zostały dołożone do kosztów wykonanych już badań. Pozostaje zatem okolo 150 zł- brakuje nam jeszcze sporo. Trzymajcie kciuki
Cześć. Jestem Skocz. Urodziłem się w kwietniu 94 roku w prywatnej hodowli. Trafiłem na tory wyścigowe jak moja mama, jednak nie sprawdziłem się... potem zaczęła się moja wędrówka- miałem wielu właścicieli. Z jednymi z nich udało mi się zostać na dłużej, Z innymi tylko na chwilę. Być może dlatego, że nie mam łatwego charakteru? Może przez to ze miałem problemy z okiem? Tego nie wiem. Mówi się, że sporo przeszedłem. Do obecnej właścicielki trafiłem ponad 7 lat temu w kiepskich okolicznościach, pogryziony, wychudzony, zaniedbany :(
Zawsze mówiła, że koń to ostatnie na co może sobie pozwolić ale chyba ją oczarowałem :) podobno 'nie mogła mi nie pomóc'...
Trochę dałem jej w kość, na początku utrudniałem jej każdą z codziennych związanych z moja pielęgnacja i leczeniem czynności. Ale starała się, więc pomyślałem że może nie każdy człowiek chce dla mnie źle? I trochę jej odpuściłem. I tak mijały nam kolejne lata, było inaczej niż kiedyś- nikt niczego ode mnie nie chciał, czasem pojechałem na spacer, miałem siana po uszy, pyszne jedzonko.
Pani musiała wyjechać za granicę, ale załatwiła mi fajna rezydencję z najlepszą opieką :D Potem zaczęły się schody... No tak- starość nie radość. Tu boli, tam strzyka, jakiś Pan w białym fartuchu coraz częściej mnie ostatnio odwiedza, nie przepadam za tym. Często boli mnie brzuch, leki przestają pomagać, odpiaszczanie również- niewiele zmieniło, chcą mnie gdzieś zawieźć na badania :( a te ponoć są drogie i... POTRZEBUJE POMOCY. Może jestem już stary- fakt. Ale ponoć jeśli to wrzody tak jak podejrzewają, to po odpowiednich badaniach, przy odpowiednim leczeniu mógłbym jeszcze korzystać ze spokoju, którego zaznałem niespełna 8 lat temu ❤ Pani obiecała ze stanie na rzęsach, Żeby mi pomóc, Ale skoro ona zawsze chciała mi pomóc to chyba jestem trochę fajny :) i może ktoś z Was również zechce? Pomóżcie mi delektować się odzyskany spokojem i zdrowiem jak najdłużej.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.