Zwracam się z prośbą o pomoc dla chorego kotka Śnieżyka do osób o otwartych sercach, którym nie obojętny jest los kociaka, a którego życie już od swych narodzin nie było łatwe. Ponad 9 lat temu wraz z innym kotkiem Ramzesem trafił do nas kotek Śnieżyk od cudownej kobiety Pani Ewy, która zajmowała się adopcją kotów, ratowała koty które były wyrzucane, bądź oddawane do uśpienia.

Kotek Śnieżyk- samiec był źle traktowany w grupie innych towarzyszy. Od początku kotek był apatyczny i sprawiał wrażenie nieobecnego, nie umie miauczeć. Po upadku z parapetu w mieszkaniu, stracił równowagę, już ma uraz i nie wchodzi na okna. Po latach wyszło że jest kotkiem autystycznym, nie ma z nim kontaktu wzrokowego ,nie przytula się, ani nie mruczy, nie załatwia swoich potrzeb fizjologicznych samodzielnie, od 9 lat zanoszony jest do kuwety, można już przywyknąć.

Ale od tego roku zaczął mieć silne ataki padaczki pourazowej, tzw. wtórnej potrafi się przy nich poranić bo wybiega na oślep i obija się o ściany czy meble, przy każdym ataku oddaje swoje fekalia i mocz, dostaje silnych drgawek oraz ślinotok, źrenice oczu bardzo się powiększają, a jego całe ciałko w nienaturalny sposób się skręca. Ataki trwają od 5 do nawet 10 min. przy czym trzeba go zawsze przy ataku trzymać w kocyku czy ręczniku by sam sobie nie zrobił krzywdy, bo jak wspomniałam wcześniej w czasie ataku wybiega na oślep.

Ataki są już naszą zmorą bo pilnujemy go w dzień i w nocy, a teraz częstotliwość ich wzrosła, już ma je co dwa, trzy dni, jest coraz słabszy traci równowagę.Sen również ma nie spokojny, zrywa się z posłania gdy tylko mocniej zaśnie.

Potrzebuje specjalistycznego leczenia. Długo trwający stan padaczkowy może powodować nieodwracalne zmiany w układzie nerwowym i śmierć zwierzęcia. U lekarza weterynarii co się już dowiadywałam, trzeba będzie przeprowadzić badanie ogólne oraz badanie neurologiczne. Z badań dodatkowych powinno zostać wykonane badanie krwi (ocena morfologiczna i biochemiczna) oraz moczu. Prawdopodobnie niezbędne będzie również badanie USG jamy brzusznej i badanie obrazowe głowy, a leczenie takiej choroby jest długie i kosztowne, pewnie do końca życia naszego zwierzątka.

Dlatego zwracam się o pomoc, bo i dla mnie ten rok nie był łaskawy, odkąd z powodu choroby straciłam pracę, mam swoje problemy i długi, nie jestem wstanie ratować nasze zwierzątko, a traktujemy je jak członka rodziny.

Nasz kotek cierpi !!! Nie pozwól mu cierpieć, wspomóż nie tylko współczuciem, a datkiem pieniężnym. Pozdrawiam wszystkich, którzy otwarli swe serca dla kotka Śnieżyka.