Sernik i Pyza czują się zdecydowanie lepiej. Pokonali panleukopenię, silne zarobaczenie płuc, a najnowsze badania kału wykazały, że także giardię. Wychodzą już z zapalania płuc, od kilku dni nie kaszlą. Serniczek ma jeszcze infekcję wirusową w oczkach, ale jest dużo lepiej z ich zdrowiem (w końcu).

Smutasek za to wciąż boryka się z zapaleniem ucha, minął miesiąc od czyszczenia ich pod narkozą i stan zapalny wrócił, ale nie poddajemy się. Zmieniłam kolejny raz dermatologa i walczymy.

Zrobiłam podsumowanie wydatków za styczeń i złapałam się za głowę. Dotychczas wydałam 3371 zł z czego 800 na swoje prywatne koty, a reszta to tymczasy. Za samego weta w styczniu zapłaciłam prawie 1400 zł...Karmy i żwirku schodzą TONY. Dosłownie nie nadążam zamawiać...

Do połowy lutego czeka mnie pewny wydatek 2300 zł za samego weterynarza:

• Smutasek kontrolna wizyta u dermatologa - ok 200 zł
• Testy FIV/FelV, badania krwi i moczu oraz jego nefrolog - ok 600 zł
• badania krwi Pyzy przed kastracją - 120 zł
• USG płuc i echo serc Serniczka i Pyzy - 600 zł
• kastracja pyzy - 550 zł
• pierwsze szczepienia - 240 zł

Pomożecie i tym razem?🥹🥹