Na przewóz ciała Tomka z Węgier do Polski
Na przewóz ciała Tomka z Węgier do Polski
Nasi użytkownicy założyli 1 222 590 zrzutek i zebrali 1 338 876 678 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Tragiczna wizyta Tomka u znajomego Węgra
Od tygodnia rodzina Tomasza Mamosa i Polonia na Węgrzech żyją sprawą zaginięcia Tomka, który przyjechała na Węgry, by odwiedzić swego dawnego kolegę, ktorego poznał w UK. Dziś już wiemy, że wizyta ta okazała się tragiczna. Tomek nie żyje.
Tomek poznał Pistiego (red.imię zmienione) w UK. Obydwoje wyjechali tam do pracy. Obydwoje lubili tatuaże. Pisti wrócił na Węgry, Tomek został w UK. Po kilkulatach od zawarcia znajomości Tomek postanowił odwiedzić Pistiego w jego ojczyźnie, by zrobić sobie kolejny tatuaż. Węgierski znajomy wraz ze swoją dziewczyną odebrał Polaka z lotniska w Debreczynie i chciał go ugościć, organizując mu liczne atrakcje. Jedną z nich było wieczorne grillowanie w ogórdku Pistiego zwane na Węgrzech jako „pieczenie słoninki” (szalonnasütés). Podczas tego wieczoru doszło jednak do sprzeczki - o co, pewnie się już nigdy nie dowiemy – a póżniej do bijatyki, w konsekwencji której Tomek stracił życie. Jego węgierski gospodarz – w szoku, czy z premedytacją – tego też jeszcze nie wiadomo – postanowił ukryć ciało Tomka i zatrzeć wszelkie ślady jego wizyty. Wraz ze swoją dziewczyną spalili w beczce wszystkie osobiste rzeczy Tomka, a jego ciało zakopali w prawie dwumetrowym dole, wykopanym w ogródku. Gdy do węgierskiej policji dotarło zgłoszenie o zaginięciu Tomka, przesłuchano Pistiego, jako osobę, do której przybył z wizytą. Podczas przesłuchania, Pisti i jego dziewczyna przyznali się do wyżej opisanej wersji zdarzeń. Obydwoje przebywają obecnie w areszcie oskarżeni o podejrzenie w udziale dokonania zabójstwa. To w skrócie tyle, co dziś wiemy o tej tragedii.
W imieniu Polaków i Polonii węgierskiej składam wyrazy współczucia i łączę się w strasznym bólu związanym ze śmiercią Tomka. Przerazające jest, że zginął w takich okolicznościach, że do jego śmierci przyczyniły się, a może wręcz spowodowały ją, osoby, do których przyjechał z przyjacielską wizytą.
Sama mając w życiwoym doświadczeniu poszukiwanie zaginionej najbliższej osoby i poświęcając temu tematowi wiele czasu, zauważam, że niestety najczęstsze przyczyny tych tragedii leżą w najbliższym otoczeniu. Że zło, to nie coś bardzo dalekiego od nas, to jacyś obcy, to coś lub ktoś niezidentyfikowany. To najcześciej ta część w nas, w naszych znajomych, której do tej pory nierozpoznaliśmy, a kiedy przejmuje kontrolę nad nami, jest już za późno. I tu APEL, APEL, APEL, nie nakręcajmy się tak przeciwko sobie. Nie dajmy się zwodzić medialnym doniesieniom, nie wchodźmy w strefę ognia naszych przekonań, nie dajmy się zwieść temu, że są jakieś wyższe racje niż kontakt człowiek-człowiek.
I znając obecną narrację polskich i węgierskich mediów odnośnie naszych krajów, błagam, niech to nie będzie, a obawiam się, że zaraz rozpęta się lawina jako to Polak i Węgier zamiast bratankiem, wilkiem sobie, nie dajmy ponieść się tej fali. Sama jakiś rok temu byłam świadkiem tego, jak dwoje wspaniałych, świetnie wykształconych mężczyzn, jeden z Polski drugi z Węgier, skoczyli sobie do gardeł w sytuacji i w miejscu jak najbardziej przyjaznym. W mediach wtedy wrzało, że znów zwolenncy Horthiego, że Węgrzy faszyści, i jeszcze w tle Ukraina. A w realu? Siedzimy przy barze, kilka osób, lecą foty, jak fajnie i przyjemnie, i każdy puszcza teraz swój ulubiony utwór. I w momencie gdy Węgier włączył utwór Cseh Tamasa „Budapest”, Polak się pyta, czy to nazistowska pieśń. I nie było już odwołania, na darmo tłumaczenia, o czym utwór i że jednym z wyknowaców jest Másik Janos, sam pochodzenia semickiego. „To utwór naizstowski, tak brzmi, i tyle”. Skończyło się bardzo nieprzyjemnie. I myślę, że no nie ma najmniejszego sensu powtarzać tych sytuacji. A tym bardziej ich zaogniać.
Wracając do śmierci Tomka. Nie chcę wydawać wyroków, żadnych samosądów. Dziś wiedząc tyle, co wiemy. Pokażmy, że w obliczu tej tragedii, jesteśmy razem, łączymy się w bólu i choć życia jemu już nie przywrócimy, nie przywrócimy jego jako taty, ani syna Pani Teresy, ani jako brata, to możemy pomóc choć trochę ulżyć ciężarowi tej śmierci.
Tym wszystkim, którzy chcą uczestniczyć w kosztach sprowadzenia ciała Tomka do Polski, a także wesprzeć jego córkę w tej osamotnionej dordze do dorosłości, prosimy o wpłatę, choćby symboliczną.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!