Mam na imię Albert. Mieszkam w Rentynach. Ciocie opiekują się mną i moimi kumplami. W ubiegłym roku miałem chorą łapkę ale udało się i mogłem dalej chodzić i biegać.

Teraz było gorzej. Bardzo schudłem. Nie mogłem się załatwić. Słabłem i słabłem 😥😥😥

Albert został zabrany do lecznicy. Tam okazało się że praktycznie cały jest wypełniony masami kałowymi. Jego waga to 3.1 kg! Skóra i kości 😭

Bardzo długo musiał się nie wypróżniać.

Zdecydowaliśmy się go ratować chociaż wskazanie do eutanazji też było.

Pani Doktor z pełnym poświęceniem czyściła kilka razy chłopaka w znieczuleniu. Jeździliśmy na lewatywy.

Było słabo.Dalej sytuacja jest bardzo niepewna.

Albert mieszka u mnie w kenelu. Je ale z wypróżnianiem nie jest jeszcze dobrze.

👉Koszty leczenia już są gigant 😔😥

Nie jesteśmy w stanie ich pokryć sami. Długi rosną.😭😭😭

A to przecież nie jedyne koty, którymi opiekujemy się z Martą.

Za każde wsparcie chłopca, bardzo dziękujemy ❤️

Ewa Miścicka

Marta Kuszewska