id: 3u89yg

Leczenie dla Szczęściarza - kota chorego na FIP

Leczenie dla Szczęściarza - kota chorego na FIP

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Zrzutka została wyłączona przez organizatora
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.
Ta zrzutka nie ma jeszcze skarbonek
Dodaj skarbonkę do zrzutki

Nasi użytkownicy założyli 1 160 845 zrzutek i zebrali 1 205 379 810 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności3

  • Witajcie Kochani,
    Chciałem Wam opowiedzieć co u mnie słychać. Przepraszam 🙏, że z opóźnieniem ale tyle się dzieje zarówno pozytywnych i negatywnych rzeczy w naszym życiu, że Matka mówi, że nie ogarnia tej kuwety. Ostatnie 2 tygodnie bardzo dużo jeżdżę a to na badania krwi, a to na USG, do Pani Doktor od Fip, no i jeszcze na nacinanie i czyszczenie ropnia, który zrobił mi się po zastrzykach.
    Jestem trochę zmęczony, ale wszystko znoszę bardzo dzielnie, panie doktor chwalą mnie, że z anielską cierpliwością. Chociaż nie za bardzo wiem co to znaczy, to na pewno wiem, że chcę wyzdrowieć i cieszyć się każdym dniem życia z moją dwu i czworonożną rodziną.
    Moje oczko goi się, ale pojawiły się niestety 4 niepokojące plamki na drugim oczku. Przedtem ważyłem 4200-4300, teraz moja waga utrzymuje się na stałym poziomie 4400, podobnie jak temperatura, która jest już powyżej 38 stopni czyli jestem silniejszy 💪. Wyniki badania krwi pokazują, że anemia zniknęła, USG również jest dobre, nie wykazuje płynu i węzły krezki są coraz mniejsze 😊. Biorę antybiotyk na ropień, a Matka codziennie wlewa mi pod skórę dużą strzykawkę Poliseptu żeby wszystko dokładnie oczyścić.
    W sumie wszystko idzie w dobrym kierunku, gdyby nie fakt, że według Pani Doktor zbyt wolno 😪, dlatego też znów mam zwiększoną dawkę do 18,5 i powiedziane, że nie skończę leczenia w terminie 😭😭😭.
    Od tygodnia biorę taką zwiększoną dawkę i mój dzienny koszt leczenia wynosi 420,30zl (oczywiście tylko lek na Fip, nie licząc suplementów i kosztów weterynarzy).
    Kochani, nie ma takich słów żeby wyrazić wdzięczność, że jesteście z nami, że wspieracie nas dobrym słowem, że przesyłacie zdjęcia Waszych cudownych zwierzaków, które trzymają za mnie kciuki 🤞 😻 🐶, że wysyłacie mega fanty, że licytujecie i udostępniacie bazarek. Ogromnie Wam dziękujemy, że jesteście z nami i mam nadzieję, że wytrwacie do końca 💚.
    Milion buziaków dla Was i Waszych pociech 😽😽😽😽😽😽😽 przesyła Wasz Szczęściarz ❤️image
    image
    image

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Szczęściarz - tak na mnie wołają moi ludzie od ponad 11 lat. Na początku nie wiedziałem co to znaczy, ale dziś jestem mądrzejszy i już wiem. Ale po kolei, opowiem Wam moją historię.

2f81b53b-240f-4d4a-b140-0308d0384fac.jpg?eyJmaXQiOiJjb250YWluIiwicXVhbGl0eSI6ODUsIndpZHRoIjo2NjAsImhlaWdodCI6NDQwfQ.86819b1f3931cf81

Urodziłem się ponad 12 lat temu pod gołym niebem wsród innych dzikich kotów. Kiedy stałem się dorosły, musiałem pójść na swoje i sam zadbać o swoje interesy. Nie miałem ani domu ani swojego człowieka. Raz z pełnym brzuchem, raz z pustym, raz w deszczu, a raz w słońcu, ale dawałem radę. Zaglądałem od czasu do czasu do Małgośki, bo tam zawsze dostałem coś na ząb. I tak bym sobie dalej w życiu radził, gdyby nie pogruchotana łapa. Stałem się kaleką na trzech łapach i nie umiałem już zdobyć pożywienia. Traciłem siły i byłem słaby. A do tego ten ból był nie do zniesienia. Postanowiłem! Zaufam jej, nie mam wyjścia w tym stanie. Była Wigilia. Ostatkiem sił doczołgałem się pod jej drzwi i padłem ledwo żywy. Myślałem, że już po mnie. Otworzyła i pierwszy raz mnie dotknęła. Bałem się, ale nie miałem siły wiać. Dobrze zrobiłem. Udawałem, że wszystko ze mną w porządku, bo myślałem, że wybrakowanego wyrzuci. Ale ona przejrzała mnie od razu i zawiozła do lekarza. Słyszałem tylko jak lekarz mówił, że z trzema łapami nie przeżyję na wolności i trzeba mnie uśpić. Było mi już wszystko jedno, byle nie bolało. Ale Małgosia zabrała mnie do innego lekarza. A tam mnie operowali przez 3 godziny, dwóch gości ratowało moją łapę! I łapa została ze mną, a ja zostałem z Gosią. Zdarzył się Wigilijny cud.


Trochę kuśtykam, ale mam swój dom i innych kumpli.. i kocich i psich. Jest nas tu 15ka, bo Gosia ratuje takich jak ja. Jest nawet jeden gość, co ma pampersy, a ona mu je codziennie zmienia. Ten to już w ogóle sam nie chodzi.

Zrozumiałem dlaczego mnie nazwała Szczęściarz!


I przez lata faktycznie szczęście mi dopisywało.. aż do 27 kwietnia.. pojechaliśmy z Gosią do weta, bo przestałem jeść, stałem się osowialy i zacząłem się izolować od wszystkich.

Bardzo źle się czułem..

129a89a3-6c68-4b29-b54c-8a093345d296.jpg?eyJmaXQiOiJjb250YWluIiwicXVhbGl0eSI6ODUsIndpZHRoIjo2NjAsImhlaWdodCI6NDQwfQ.86819b1f3931cf81


Dostałem leki i kroplówkę. Nic przyjemnego. Kiedy wróciliśmy, Gosia postawiła mnie na ziemi, a ja przeszedłem parę kroków i upadłem. Nie chciałem jej tego robić, ale nie umiałem udawać.

Brzuch mi spuchł jak u kotki przed porodem. Wróciliśmy natychmiast do lecznicy gdzie USG pokazało, że całą jamę brzuszną wypełnia płyn, który został ściągnięty, temperatura spadła z 40 stopni do 36. Wszystko w przeciągu godziny. Przez pierwsze 3 doby straciłem 1kg na wadze. Czułem się okropnie. Mówili, że ginę w oczach, ale nie wiem co to znaczy.

Dodatkowo doszła bakteria, która wywołała katar i zapalenie oczu plus zaparcie i całkowita utrata apetytu. Jestem karmiony strzykawką Recovery liquid, dostaję suplementy i dużo leków, powtarzamy ciągle badania. Słyszałem, jak Gosia płacze. Ona chce mnie ratować, a wiem, że to baaaardzo droga sprawa bo najważniejszy lek trzeba sprowadzać z zagranicy i sama finansowo nie da rady.

81b4d07f-bb25-4edf-9023-de5ae9055930.jpg?eyJmaXQiOiJjb250YWluIiwicXVhbGl0eSI6ODUsIndpZHRoIjo2NjAsImhlaWdodCI6NDQwfQ.86819b1f3931cf81


Dlatego proszę Was o pomoc. Zapamiętałem tylko, że mam FIP i że sam lek na to kosztuje 233 zł dziennie przez 84 dni. I to chyba dużo jest. A jeszcze bym se pożył i wrócił do mojej całej rodziny bo się wszyscy o mnie martwią.. nawet moja ukochana sunia Gaja (też przygarnięta, tak jak i reszta mojego stada).

1c4a673c-1992-4f8f-b15a-0af55bfcdf64.jpg?eyJmaXQiOiJjb250YWluIiwicXVhbGl0eSI6ODUsIndpZHRoIjo2NjAsImhlaWdodCI6NDQwfQ.86819b1f3931cf81




Gosia zawsze pomaga wszystkim najlepiej jak może. Ona nas często zostawiała w domu, żeby pomagać innym. To złota dziewczyna jest. Teraz jej trzeba pomóc. Dlatego postanowiłem, że Was ludzi poproszę o pomoc!

51a5729a-133e-4a66-b287-1122f994eedd.jpg?eyJmaXQiOiJjb250YWluIiwicXVhbGl0eSI6ODUsIndpZHRoIjo2NjAsImhlaWdodCI6NDQwfQ.86819b1f3931cf81




BARDZO, BARDZO Dziękuję każdemu kto zechce pomóc!

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Wpłaty 409

preloader

Komentarze 39

 
2500 znaków