id: 3u89yg

Leczenie dla Szczęściarza - kota chorego na FIP

Leczenie dla Szczęściarza - kota chorego na FIP

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Zrzutka została wyłączona przez organizatora.

Nasi użytkownicy założyli 1 226 404 zrzutki i zebrali 1 348 648 407 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności3

  • Witajcie Kochani,
    Chciałem Wam opowiedzieć co u mnie słychać. Przepraszam 🙏, że z opóźnieniem ale tyle się dzieje zarówno pozytywnych i negatywnych rzeczy w naszym życiu, że Matka mówi, że nie ogarnia tej kuwety. Ostatnie 2 tygodnie bardzo dużo jeżdżę a to na badania krwi, a to na USG, do Pani Doktor od Fip, no i jeszcze na nacinanie i czyszczenie ropnia, który zrobił mi się po zastrzykach.
    Jestem trochę zmęczony, ale wszystko znoszę bardzo dzielnie, panie doktor chwalą mnie, że z anielską cierpliwością. Chociaż nie za bardzo wiem co to znaczy, to na pewno wiem, że chcę wyzdrowieć i cieszyć się każdym dniem życia z moją dwu i czworonożną rodziną.
    Moje oczko goi się, ale pojawiły się niestety 4 niepokojące plamki na drugim oczku. Przedtem ważyłem 4200-4300, teraz moja waga utrzymuje się na stałym poziomie 4400, podobnie jak temperatura, która jest już powyżej 38 stopni czyli jestem silniejszy 💪. Wyniki badania krwi pokazują, że anemia zniknęła, USG również jest dobre, nie wykazuje płynu i węzły krezki są coraz mniejsze 😊. Biorę antybiotyk na ropień, a Matka codziennie wlewa mi pod skórę dużą strzykawkę Poliseptu żeby wszystko dokładnie oczyścić.
    W sumie wszystko idzie w dobrym kierunku, gdyby nie fakt, że według Pani Doktor zbyt wolno 😪, dlatego też znów mam zwiększoną dawkę do 18,5 i powiedziane, że nie skończę leczenia w terminie 😭😭😭.
    Od tygodnia biorę taką zwiększoną dawkę i mój dzienny koszt leczenia wynosi 420,30zl (oczywiście tylko lek na Fip, nie licząc suplementów i kosztów weterynarzy).
    Kochani, nie ma takich słów żeby wyrazić wdzięczność, że jesteście z nami, że wspieracie nas dobrym słowem, że przesyłacie zdjęcia Waszych cudownych zwierzaków, które trzymają za mnie kciuki 🤞 😻 🐶, że wysyłacie mega fanty, że licytujecie i udostępniacie bazarek. Ogromnie Wam dziękujemy, że jesteście z nami i mam nadzieję, że wytrwacie do końca 💚.
    Milion buziaków dla Was i Waszych pociech 😽😽😽😽😽😽😽 przesyła Wasz Szczęściarz ❤️image
    image
    image

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Szczęściarz - tak na mnie wołają moi ludzie od ponad 11 lat. Na początku nie wiedziałem co to znaczy, ale dziś jestem mądrzejszy i już wiem. Ale po kolei, opowiem Wam moją historię.

2f81b53b-240f-4d4a-b140-0308d0384fac.jpg?eyJmaXQiOiJjb250YWluIiwicXVhbGl0eSI6ODUsIndpZHRoIjo2NjAsImhlaWdodCI6NDQwfQ.86819b1f3931cf81

Urodziłem się ponad 12 lat temu pod gołym niebem wsród innych dzikich kotów. Kiedy stałem się dorosły, musiałem pójść na swoje i sam zadbać o swoje interesy. Nie miałem ani domu ani swojego człowieka. Raz z pełnym brzuchem, raz z pustym, raz w deszczu, a raz w słońcu, ale dawałem radę. Zaglądałem od czasu do czasu do Małgośki, bo tam zawsze dostałem coś na ząb. I tak bym sobie dalej w życiu radził, gdyby nie pogruchotana łapa. Stałem się kaleką na trzech łapach i nie umiałem już zdobyć pożywienia. Traciłem siły i byłem słaby. A do tego ten ból był nie do zniesienia. Postanowiłem! Zaufam jej, nie mam wyjścia w tym stanie. Była Wigilia. Ostatkiem sił doczołgałem się pod jej drzwi i padłem ledwo żywy. Myślałem, że już po mnie. Otworzyła i pierwszy raz mnie dotknęła. Bałem się, ale nie miałem siły wiać. Dobrze zrobiłem. Udawałem, że wszystko ze mną w porządku, bo myślałem, że wybrakowanego wyrzuci. Ale ona przejrzała mnie od razu i zawiozła do lekarza. Słyszałem tylko jak lekarz mówił, że z trzema łapami nie przeżyję na wolności i trzeba mnie uśpić. Było mi już wszystko jedno, byle nie bolało. Ale Małgosia zabrała mnie do innego lekarza. A tam mnie operowali przez 3 godziny, dwóch gości ratowało moją łapę! I łapa została ze mną, a ja zostałem z Gosią. Zdarzył się Wigilijny cud.


Trochę kuśtykam, ale mam swój dom i innych kumpli.. i kocich i psich. Jest nas tu 15ka, bo Gosia ratuje takich jak ja. Jest nawet jeden gość, co ma pampersy, a ona mu je codziennie zmienia. Ten to już w ogóle sam nie chodzi.

Zrozumiałem dlaczego mnie nazwała Szczęściarz!


I przez lata faktycznie szczęście mi dopisywało.. aż do 27 kwietnia.. pojechaliśmy z Gosią do weta, bo przestałem jeść, stałem się osowialy i zacząłem się izolować od wszystkich.

Bardzo źle się czułem..

129a89a3-6c68-4b29-b54c-8a093345d296.jpg?eyJmaXQiOiJjb250YWluIiwicXVhbGl0eSI6ODUsIndpZHRoIjo2NjAsImhlaWdodCI6NDQwfQ.86819b1f3931cf81


Dostałem leki i kroplówkę. Nic przyjemnego. Kiedy wróciliśmy, Gosia postawiła mnie na ziemi, a ja przeszedłem parę kroków i upadłem. Nie chciałem jej tego robić, ale nie umiałem udawać.

Brzuch mi spuchł jak u kotki przed porodem. Wróciliśmy natychmiast do lecznicy gdzie USG pokazało, że całą jamę brzuszną wypełnia płyn, który został ściągnięty, temperatura spadła z 40 stopni do 36. Wszystko w przeciągu godziny. Przez pierwsze 3 doby straciłem 1kg na wadze. Czułem się okropnie. Mówili, że ginę w oczach, ale nie wiem co to znaczy.

Dodatkowo doszła bakteria, która wywołała katar i zapalenie oczu plus zaparcie i całkowita utrata apetytu. Jestem karmiony strzykawką Recovery liquid, dostaję suplementy i dużo leków, powtarzamy ciągle badania. Słyszałem, jak Gosia płacze. Ona chce mnie ratować, a wiem, że to baaaardzo droga sprawa bo najważniejszy lek trzeba sprowadzać z zagranicy i sama finansowo nie da rady.

81b4d07f-bb25-4edf-9023-de5ae9055930.jpg?eyJmaXQiOiJjb250YWluIiwicXVhbGl0eSI6ODUsIndpZHRoIjo2NjAsImhlaWdodCI6NDQwfQ.86819b1f3931cf81


Dlatego proszę Was o pomoc. Zapamiętałem tylko, że mam FIP i że sam lek na to kosztuje 233 zł dziennie przez 84 dni. I to chyba dużo jest. A jeszcze bym se pożył i wrócił do mojej całej rodziny bo się wszyscy o mnie martwią.. nawet moja ukochana sunia Gaja (też przygarnięta, tak jak i reszta mojego stada).

1c4a673c-1992-4f8f-b15a-0af55bfcdf64.jpg?eyJmaXQiOiJjb250YWluIiwicXVhbGl0eSI6ODUsIndpZHRoIjo2NjAsImhlaWdodCI6NDQwfQ.86819b1f3931cf81




Gosia zawsze pomaga wszystkim najlepiej jak może. Ona nas często zostawiała w domu, żeby pomagać innym. To złota dziewczyna jest. Teraz jej trzeba pomóc. Dlatego postanowiłem, że Was ludzi poproszę o pomoc!

51a5729a-133e-4a66-b287-1122f994eedd.jpg?eyJmaXQiOiJjb250YWluIiwicXVhbGl0eSI6ODUsIndpZHRoIjo2NjAsImhlaWdodCI6NDQwfQ.86819b1f3931cf81




BARDZO, BARDZO Dziękuję każdemu kto zechce pomóc!

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Wpłaty 409

preloader

Komentarze 39

 
2500 znaków