Zbiórka na uratowanie Bentusia przed śmiercią

Nazywam się Bentuś, mam 8 lat, jestem mieszańcem rasy owczarka górskiego z seterem irlandzkim, do tej pory pełny życia piesek. Niestety około miesiąc temu zaczęły się pierwsze objawy mojej choroby :(((

Na początku wymiotowałem, dostałem antybiotyk, niestety na 2 dzień mój stan się pogorszył, całkowicie opadłem z sił, zacząłem się przewracać, krążyć w kółko i bez celu chodzić, zaczął zanikać mi wzrok, przez co nie mogłem samodzielnie jeść i pić.

W końcu całkiem opadłem z sił, pojechaliśmy do weterynarza, pobrano mi krew, ogólne badania bardzo dobre, podano mi kroplówkę.

Krążyłem w kółko, dzień i noc, na spacerze wciąż wpadałem w krzaki, w pewnym momencie po kolejnym upadku dostałem ataku padaczki, zacząłem przeraźliwie wyć z bólu, przyjechał doktor podał mi steryd, relanium, teraz zacząłem wyć z niemocy, nie mogę wstać... doktor zalecił jakiś żel, pani posmarowała mi dziąsła i tak zasnąłem na dwie doby...później przez kilka dni pod kroplówką...

Lekarz stwierdził: to podłoże neurologiczne,

Jadę więc z panią do Gdańska...na rezonans, droga długa, okazało się, że mam dużego guza w mózgu i wodogłowie.

Niestety jest nieoperacyjny, lekarze nie dawali mi już szans i zalecili eutanazję... ale

JA NIE CHCĘ UMIERAĆ!!!

Chcę widzieć, chodzić, biegać...czy to pozostanie w sferze marzeń?

JA CHCĘ ŻYĆ !!!!!!!!!

Dzwoniliśmy, pisaliśmy, do różnych klinik onkologicznych...w końcu trafiliśmy do dr Srenka wlaściciela najlepszej kliniki w Europie, który jednoznacznie skierował nas na radioterapie do szpitala w Postojnej na Słowenii do prof Butinara.

JEST TO JEDYNA SZANSA NA URATOWANIE BENTUSIA,

niestety koszt przekracza nasze możliwosci, gdyż leczenie wynosi ponad 6500 euro, to około 28 000 zł

Proszę wszystkich ludzi dobrej woli....

POMÓŻCIE!!!

liczy się każda złotówka, od tego zależy moje życie... nie wiadomo ile dni życia mi zostało.

Bez tej radioterapii jestem praktycznie skazany na śmierć :(((