Soja – świąteczny odpad pod szpitalem
Soja – świąteczny odpad pod szpitalem
Nasi użytkownicy założyli 1 226 459 zrzutek i zebrali 1 348 838 008 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Był 1 dzień Świąt Bożego Narodzenia. Temperatura na dworze sięgała -22 stopnie C. Zza okien domów i mieszkań odbijało się świąteczne ciepło szczęśliwych ludzi. Tymczasem pod Poznańskim Ośrodkiem Specjalistycznych Usług Medycznych umierała przemarznięta, chora i wystraszona kotka - Soja. Tylko w jej małym kocim sercu pozostało wspomnienie drogi jaką przebyła, by się tutaj znaleźć. Czy podczas zimowych porządków pozbyto się również jej? A może w ramach świątecznego cudu narodzin jej dotychczasowi opiekunowie postanowili wymienić ją na zdrowszy, młodszy model? Tego nie dowiemy się nigdy. Wiemy natomiast, że ostatkiem sił postanowiła poszukać wsparcia tam, gdzie ludzie znajdują ukojenie w bólu. Ludzie podobni tym, którzy kiedyś oswoili ją i dali dom. Zapomnieli tylko o jednym - odpowiedzialności za życie, które kiedyś sprowadzili pod swój dach.
Jak długo Sojka rozpaczliwie płakała i starała się zwrócić na siebie uwagę mijających ją ludzi? Zbyt długo. Kiedy ją znaleźliśmy, zrezygnowana i przemarznięta siedziała już tylko czekając aż noc Bożego Narodzenia da jej ukojenie - za Tęczowym Mostem.
W naszej kawalerce mieszkają z nami już trzy podobne jej biedy. Wiedzieliśmy, że nie mamy miejsca na izolację chorej kotki. Ale mieliśmy też pustą miseczkę przy stole. Sojka mruczała i trzymała mnie kurczowo łapkami za rękę - nie chciała, bała się puścić. Nie chciała umierać na chodniku. Nasze ciepłe dłonie i jej skostniałe z zimna, wychudzone i odwodnione ciałko.
Wszystkie fundacje, z jakimi się skontaktowaliśmy, odmówiły pomocy. Schronisko? Strach, że przez wyczuwalne na brzuszku guzy, wiek i ogólny stan może tam nie dostać należytej pomocy kazał nam szukać dalej.
Po którymś bezskutecznym telefonie udało nam się dodzwonić do znajomych - pary wspaniałych, młodych ludzi, którzy mimo kiepskiej sytuacji finansowej, bez zastanowienia przyjęli ją pod swój dach. Dostała bezwarunkową miłość, miseczkę, kocyk, a nawet miejsce w ludzkim łóżku.
Samą miłością nie opłacą jednak weterynarza, który stwierdził m.in. raka listwy mlecznej, koci katar, pchły i wiele innych.
Aby podjąć właściwe działania konieczna jest antybiotykoterapia, diagnostyka i zabieg usunięcia guzków. Łączny koszt leczenia Sojki będzie wynosił około 2000 zł.
Bardzo prosimy o pomoc i wsparcie dla tej niesamowicie dzielnej kotki, która jak nikt inny zasługuje na lepsze życie. Dostała szansę i chcemy ją w pełni wykorzystać. Mimo złych doświadczeń - wiara w człowieka pozwoliła jej przeżyć. Zróbmy wszystko, by wyzdrowiała i resztę swoich dni spędziła w ciepłym, kochającym domu.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!