Witam wszystkich

historia moja i Mateusza jest dosłownie niewiarygodna. Spotkalismy sie na chwile,zostaniemy na długo.

w nasze zycie wkradła sie choroba. Mateusz mogl umrzeć w ciagu kilku dni,jak dowiedzieliśmy sie od lekarzy. Podejrzewano nowotwór. Dzis płakałam ze szczescia gdy dowiedzieliśmy sie ze to sarkoidoza. Dla wyjaśnienia,to choroba atakująca układ odpornościowy,powodująca powstawanie guzków na roznych organach

CALE SZCZĘŚCIE Mateusz czuje sie lepiej. Jednak przez to ze nie moze pracowac,nie dostaje wypłaty na czas... czeka bardzo długo,w tej chwili jest na minusie. Ja studiuje wymagający kierunek i jestem utrzymywana przez rodzicow. I chociaż staram dac sie mu wszystko,nie jestem w stanie.

jednym z elementów wychodzenia z choroby jest wzmożony apetyt. To moze dosc banalne,ale Mateusz zjada teraz 3 razy tyle ile wczesniej. Wiec jedzenie,moj dojazd do niego,oraz wkrótce mam nadzieje wynajęcie czegoś w Krakowie by był pod stała kontrola lekarzy,oraz leki generują koszty

jesli mozesz pomoc-nawet złotówka-zrob to prosze. Bedziemy dozgonnie wdzięczni,a kiedy uda nam sie wyjsć finansowo na dobra drogę,sami przekażemy pieniądze na pomoc innym w potrzebie.

DZIEKUJEMY BARDZO I POZDRAWIAMY